Wiem,ze teraz to juz nie Polska, ale tradycje polskie sa tam bo byly. Nasi dziadkowie i rodzice nie wyrzekli sie korzeni. Przeniesli rodzinne tradycje, ale jak u mnie w rodzinie, mama pochodzila z Wilenszczyzny tata z wielkopolski kuchnia powstala mieszana. Jednak wiem,ze Pascha robiona z mleka do deseru jest z jej strony . I wielkanoc z Pascha to jest wielkanoc. Teraz moja najstarsza coeka probuje dopracowac robienie tego deseru. U mojej babci przed Wielkanocnym sniadaniem, nie wolno nan bylo jesc cokolwiek, dopiero po porannej mszy siadalismy cala wielka rodzina do stolu. Jako dziecko pamietam,ze siedzialam na krzesle, gdzie podkladano mi poduszki abym w miare siegnela do stolu i przede nma stala wielka micha kolorowych jaj. Najpierw byla swiecona i zyczenia, a pozniej jaja, salatki z jaja, chleb zawsze ciemny czarny byl na tym sniadaniu. Zupa( zurek ) i kielbasa, mnostwo pasztetow z roznymi wzorami w nich. No a dla mnie jako dziecka byly slodkosci najwazniejsze. Byla taka jakby wieża ulozonych faworkow, pomiedzy nimi byly rodzynki, mak miod. Pyszne to bylo. Ale niestety ucieklo to razem z moja babcia z mojej kuchni. i ciasto, jak makowiec, alebo inaczej strudel,ale ciasto jakbym jadla cos podobnego do dzisiejszych ciast listkowych, pomiedzy nimi rodzynki i w srodku mak( zawsze mialam slabosc do nadzien makowych). Byly tez niezliczone ilosci bab wielkanocnych. Wtedy jeszcze bylam za mala aby docenic ich smak, a teraz nie ma babci ani mamy a ciotki nie pamietaja i przepisy poszly w zapomnienie. A szkoda.