No dobra... ''przyznam się''... ( bo się tu ''męczycie'' z tym rosołem... ) Opłukane i ocieknięte mięso kładę (partiami) na gotującą się wodę ( białko ścina się momentalnie i praktycznie nie ma szumowin ) Zmniejszam płomień , dodaję warzywa - marchew, pietruszka, kawałek pora i selera , opaloną cebulkę. Zależnie od pojemności garnka - sól , maggi i kilka ziarenek pieprzu. I niech se delikatnie bulka Aha... Mój ''myk'' na osiągnięcie kolorku - biorę łupinki z 1-2 cebul , zawijam w gazę i taki woreczek wrzucam do rosołu , a zeby było łatwiej usunąć w odpowiednim momencie - przywiązuje za sznureczek do ucha garnka ... Oczywiscie rosół gotuje się bez pokrywki ! Jeśli niekiedy ( bo niedziela z rana może być ''ciężka'' ) przykryję i zmętnieje , to odkrywam i dolewam ok szklanki zimnej wody , Po zagotowaniu jest klarowny Pozdrawiam!