Miałem problem wczoraj. Niespodziewanie zapowiedziała sie na obiad w niedzielę moja jedyna, wspaniała, ukochana teściowa. Znalazłem karkówke w zamrażarce, co ją chciałem na inny raz, ale cóż było robić. Wczoraj rozmroziłem, a dziś w na barbarzyńca namoczyłem we wszystkim, co Maxel kazał i upiekłem w rekawie. Z musztardami nie było kłopotu. Może jedynie z octem. Piekłem na chybcika w rekawie. O dziwo, mimo że bez maceracji, zasmakowało. Do tego podałem w/g zalecenia teściowej ziemniaki dreptane z odrobina masła, selera, śmietany i cebuli. Buraczki zasmażane i brukselka okraszona tarta bułką w maśle. I jako trzecie, kapusta kiszona na zasmażce z prawdziwym boczkiem i podgrzybkami. Nie życzono sobie zdjeć przy stole. Uważają, że jestem zboczony. Ale uważam, że ona łże.