Fajny motyw... Perypetie Giloretki- pobocznego wycieku ze boczku 10. Giloretkę- 150 ml- do miski, zalać ciepła wodą (rozpuścić) 9. Płyn z Giloretki dodać do solanki 8. Nastrzyknąć elementy do peklowania onem roztworem 7. Peklować 7/10 dni 6. W siatki, w worki (najlepiej PAKowskie ), pododawać do worów Giloretki, po kilka łyżek- można jakichś przypraw chyba też 5.Odparzyć "worowo" wg standardów termicznych 4. Do piekarnika, na kratkę, z wiatrakiem, na 150*C, parę/paręnaście minut- do obsuszenia 3. Zmniejszyć temperaturę do 50/55*C 2. Babrać do kolorku 2-3 godz, czujnie coczaswłaściwiejakiś oglądać i polewać- tym co zostało po parzeniu. 1. Wystudzić- bo na ciepło to za dobre jest- i jeść ----- Błędy: - Nie zdjąłem siatek do piekarnika- ładniej by się sosik glazurzył na batonach - Tyle zrobić, żeby się na jeden raz do piekarnika zmieściło dość swobodnie... ---- Uwagi: Żadnych przypraw nie używałem... W misji paradowały boczki małe 2, szynki jak boczki 2, polędwica niedługa, karkówki kawałek- jej jeszcze nie jadłem... zapomniałem W sumie to jest b.smaczne- Testery mlaskali i łbami kiwali, zdziwione, że to nie wędzone. Ubywa.... średnio plus Jak dla mnie to za mało wędzonkiem smakuje- niestety jestem trochę chory i nie mam 100% smaku... Choć to bez znaczenia, ciężko odróżnić okiem wędzone/nie wędzone- nie dotyczy Zawodowców Piękny zapach podczas piekarnikowania... taki wędzonkowopodpiekany Na termin w lodówce to 2 tygodnie spokojnie uciągnie, zaworowane pewnie jeszcze plus 2 ------ To taki Light... jakby piwo bezalkoholowe... epapieros... ------ Czyli zamrozić Giloretkę i na zasadzie poszukiwanctwa można se posymulować wędzenie Kiedy się chce Rekomenduję SiBom z premedytacją