Skocz do zawartości

PanBoczek

Użytkownicy
  • Postów

    3 618
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez PanBoczek

  1. No właśnie to jest dla mnie zagadka.. jest ścisły, mało puchaty, ale jednocześnie delikatny i sprężysty.. wyrósł odpowiednio i wyrobiony porządnie.. tyle, że w tamtym przepisie nie było nic o usuwaniu gazu - zaczyn mieszamy na ciasto właściwe - wyrastanie i od razu do pieca Duchu myślisz, że tu tkwi problem? napisz w kilku słowach jak wyrobić idealne ciasto na chlebek pszenny, jeżeli możesz youtube już nie ufam Paradoksalnie ten chlebek, na który nie miałem przepisu, tylko wymieszałem składniki na oko wyszedł przepyszny idę kanapkę zaraz zrobic hehehe Pieczenie oczywiście na oko - kiedy skórka wyglądała już dobrze, wyjąłem i opukałem jeszcze jedno pytanie - taki chleb trzymać bez nakrycia? tzn np. siatka plastikowa? skórka pozostanie chrupka i ochroni miąższ przed wyschnięciem? zawinąłem w siatkę chlebki, ale odbiło się to na chrupkości skórki.. z góry dziękuję za rady Pozdrawiam
  2. Cogito szacun! Pięknie i rzeczowo powiedziane! Pozdrawiam "nastraszył nas Pan trochę" piękne!
  3. jasna sprawa, w sumie to nic trudnego.. tylko cierpliwości trzeba dla całego procesu hehe a u mnie z cierpliwością różnie bywa Tak źle to nie jest hehehe dziś już wyszło wg mnie zadowalająco Wczoraj ok. 18 nastawiłem zaczyn - zamiast 50g zakwasu żytniego dodałem oba (pszenny i żytni) i w sumie z 300-350g! tak na wszelki hehe rano ładnie bąbelkował.. więc ok 9 zacząłem robić ciasto właściwe, dodane: 500g mąki pszennej chlebowej, 150ml wody, 1 łyżka cukru, 1 łyżka soli. przepis: wyrabianie solidne 15 minut (dosypywałem mąki) formowanie z naprężaniem wierzchu i do koszyka celem wyrastania Jak już wyrastał to pomyślałem sobie.. jak już odpalam piec to szkoda marnować miejsce hehe i machnąłem taką prowizorkę w keksówce - żytnio pszenny chlebek z dodatkami.. keksówkę wysmarowałem olejem i wysypałem z dołu nasionami czarnuszki i obficie makiem. Chlebki wyrastały razem w ciepłym piekarniku chleb docelowy podwoił swoją objętość (co najmniej) Przed pieczeniem chlebek keksówkowy posypany smakowitościami Spryskane wodą z psikacza i do pieca 210*C na 35 minut (bochenek) i keksówka na 50 minut. Chleb opukany, powąchany i cóż... wyglądało to dobrze. Trochę popękał i się 'rozlał' Przekroje.. bochenek super na kanapki! miąższ sprężysty, dosyć delikatny (nie to co wczoraj) i pyszny, skórka wspaniała.. chociaż konsystencja miąższu jeszcze wymaga dopracowania. Jak widać - mało 'puchata', ale fajna. Keksówkowy bardzo wilgotny i zarąbiście smaczny! Skórka nieporównywalna z żadnym innym jaki jadłem hehe Do środka dodane zostały orzechy włoskie i pestki dyni. Ogólnie jestem BARDZO zadowolony Ciocia, która pamięta jeszcze ze wsi zapach i smak chleba wypiekanego na zakwasie potwierdziła, że jest smakowity. Próbę uważam za udaną i mam nadzieję na więcej okazji do tego rodzaju wypieków Pozdrawiam
  4. takie czasy.. nie idąc do przodu niestety cofamy się hehe dzięki Aniu rady wzięte do serca miąższ pokroiłem i suszę dla ptaszków... a CAŁĄ skórkę.. zjadła przy ochach i achach BigMama nachwalić się nie mogła hehehe ale co prawda to prawda Poki Zaczyn do wersji beta wygląda zacnie, przez noc obrósł bąbelkami - mam dobre przeczucia ^^ Pozdrawiam
  5. Świadziu gratki za ten niewypał przyjmuję jako dobry omen na jutro hehehe Aguś dziękuję jutro na pewno się uda :P tak zakwas żytni +50g mąki i +50ml wody, pszenny po 100 wyrabianie z zegarkiem ustawionym - 15 minut Wiesiu dziękuję! chętnie przy okazji przyjmę hehe i będę pielęgnował! Podobno najstarsze zakwasy na świecie mają po 600 lat i wciąż działają ^^ po jutrzejszym pieczeniu nie wiem kiedy kolejny chlebek będę piekł (nie ma zapotrzebowania).. Zaraz pójdę obejrzeć jak się zaczyn ma Pozdrawiam
  6. Testowy chleb na zakwasie podejście pierwsze. Kilka dni temu nastawiłem pierwsze zakwasy - pszenny i żytni. Z początku pracowały ładnie, potem coraz słabiej.. ale mniejsza, będę się o to martwił jutro Dziś upiekłem pierwszy testowy (malutki) bochenek - niewypał. Smak ok, skórka chrupiąca i boska.. ale miąższ ścisły i nieprzyjemny przy konsumpcji. Obiecałem sobie, że będę zamieszczał porażki, aby móc się z nich uczyć - pamiętając Z tego co wyszło, wydaje mi się, że zakwas był za słaby.. nie zrobiłem zaczynu, dodałem go od razu do ciasta właściwego.. i tu chyba leży pies pogrzebany. Po to są wersje testowe więc już nastawiłem zaczyn na jutro. Nie poddajemy się hehehe ten chlebek był na żytnim zakwasie, zaczyn na jutro nastawiłem na dwóch - pszenno-żytni, a co ale o jutrzejszym wypieku - jutro. Fotki powiedzą więcej Pozdrawiam Zakwasy: wyrastanie, ugniecenie, uformowanie wyrastanie kilkugodzinne w koszyku wiklinowym pieczenie; 15 minut w 220*C i 25 min w 180^C spód - odgłos przy pukaniu tak jak powinno być - totalna pustka hehe przekrój.. na zdjęciach źle może nie wygląda, ale jest nieudany. na szczęście większość z niego, z racji mikrych rozmiarów, to pyszna chrupiąca skórka..
  7. PanBoczek

    Ogony wołowe

    Zawsze do usług Wujaszku Nestor co zrobić.. tak jak Kruszynka mądrze pisze - od odpadu do delikatesu droga nie jest długa hehe przed 2004 coś było odpadem.. teraz są to 'parówki delikatesowe' haha (kiepskie porównanie, wiem.. raczej w formie żartu ) sprawdzę jeszcze we czwartek na rynku jaka jest ich cena, ale myślę, że poniżej 15zł nie będzie. Pozdrawiam
  8. PanBoczek

    Ogony wołowe

    Melduję posłusznie, że w Makro (lokalizacja Ząbki - na przeciwko M1) ogony wołowe są było w czym przebierać hehe myślę, że w innych też są - jeżeli nie to może akurat nie są wyłożone na półki i trzeba spytać obsługę.. zobaczę jak wyjdą (sam nigdy ich nie przygotowywałem od zera) i zdam relację czy warto sąsiedzie Pozdrawiam cena 16.79zł/kg opakowania różne - od 1.2 do 2.5 kg
  9. niestety jakbym nie znał lepszego to bym powiedział, że tamten smaczny hehehe i ja chętnie z tych wskazówek skorzystam.. uruchomię może rodzinkę ze wsi to i mleko się znajdzie dobre. jakoś mnie odciąga od produkcji sera - a to trzeba podpuszczkę a to płachtę jakąś a to... nie no chwila w sumie jak się nad tym zastanowić to nie jest nic wielkiego... nawiercę kilogramowy pojemnik po smietanie i mam formę do sera itp :P Sylwuś pisz! Pozdrawiam
  10. Taki świetny temat!!! a już prawie rok nieruszany Poki odśwież go swoją energią (czytałem gdzieś tu trafne 'żywioł nie człowiek' hehe) to może więcej ludzi kopa dostanie i upiecze chlebek Powiem szczerze, że przypomniałem sobie o nim, dokopałem się do niego i bum! Dziś już 3ci dzień dokarmiania zakwasów hehe pszenny jutro niby gotowy a żytni pojutrze (korzystam z tego blogu jako podstawy http://smakowitychleb.pl/) chlebowy człowiek nie jestem, mało chleba jadamy i w ogóle po co ja to robię...??? a tak tylko coby się nauczyć hehe Twoje posty Poki mnie do tego pchnęły bo czuć w nich radochę z udanego chleba Także trzymajcie kciuki za mój pierwszy chlebek(ki) we czwartek będzie pieczenie.. Pozdrawiam btw. fotki od tak wstawię dopiero co (30 min) temu dokarmione zakwasy, więc tej pracy nie widać za bardzo hehe pszenny żytni
  11. Mistrzu! Jakie piękne kolory prezentujesz te świąteczne boczki cieszą oko na równi z podniebieniem pewnie hehe CUDO! obszerniejszy opis produkcji by się przydał wygląda bardzo smakowicie! czyżby to kawał szynki w całości? wykroiłeś pod wymiar do prasowania, usuwałeś coś czy w całości parzona? Boczuś rolowany Radziowy też wygląda super gastroporno Pozdrawiam sedecznie
  12. kolejny ciekawy wątek do obserwowania Dyzio gratulacje! żadnej z nich nie robiłem jeszcze ale na pewno jak dasz im poleżeć miło zaskoczą.. oczywiście pamiętam, że masz u mnie butelkę ratafii oby dobra wyszła, może i Ty zrobisz w 2014stym.. życzę powodzenia i wytrwałości Pozdrawiam serdecznie
  13. PanBoczek

    Wędzonki

    Abratku robi wrażenie ta szynka! dodatkowo ten patent z 'opaską uciskową' hehe świetne! napisz jakie były reakcje uczestników imprezy Pozdrawiam
  14. Agus ładnie zaczęłaś swój temacik hehe od rzeczy, z którymi ja zaczynam właśnie raczkowanie ^^ chlebki p r z e śliczne! Przybyło Ci jednego fana w boczkowej postaci hehehe oj ten Grzegorz to ma dobrze Pozdrawiam serdecznie!
  15. Sylwuś pamiętam nadal ze zlotu ten smaczek Twoje korycińskie są świetne! Niedawno w lokalnym sklepie pojawiły się korycińskie wytwarzane domowo... oj znajoma właścicielka zachwalała, nawet plasterek dała spróbować jakież jej zdziwienie było, kiedy powiedziałem "nie. to absolutnie nie jest smak dobrego korycińskiego!" hehehe prawdę mówiąc smaku tam było niewiele poza lekkim mlecznym i przyprawami.. pewnie z pasteryzowanego mleka albo co.. gdzie ta obora ja się pytam, gdzie obora obora musi być wyczuwalna! Pozdrawiam
  16. /topic/8467-ix-ozwb/ - przejrzyj informacje i zdjęcia z poprzednich zlotów świetni ludzie i wspaniała zabawa! można popróbować domowych wyrobów (nie tylko mięsnych hehe) i sporo się nauczyć, dowiedzieć :P Miejscówka jest wg mnie świetna - dużo miejsca i piękna okolica.. gorąco polecam Eli dziękuję ^^ mam nadzieję, że to co mówisz to prawda.. i niebawem coś z tym zrobię konkretnego hehe Po diecie kopenhaskiej czas na rozluźnienie nadal zdrowo i dietetycznie, ale już można się 'solidnie najeść' - nie mylić z przejedzeniem hehe Na kolejne dni pomocna będzie na pewno kapuścianka - a może wręcz bigos? nomenklatura mniej ważna niż sama treść dania. Curry z sycącym kleistym ryżem też w wariancie okrojonym - nie mniej smacznym na szczęście! Obie potrawy wyszły na tyle dobrze, że zapisałem receptury.. być może ktoś skorzysta.. mam nadzieję Kapuśniak/Lekki Bigos -100 gramów wędzonego boczku zesmażamy na 3 łyżkach oleju, dodajemy 6 nie za drobno posiekanych cebul i czekamy aż uzyskają złotawy kolor -w tym czasie obieramy i kroimy w kostkę seler, pietruszkę, pora i smażymy dalej aż uzyskają kolor -dodajemy 3 łyżki brązowego cukru i czekamy aż nastąpi karmelizacja, wedle smaku dodajemy 3-4 kostki rosołowe, pamiętając, że kiszona kapusta i sos rybny dodadzą trochę słoności -zalewamy warzywa wrzątkiem (tak aby przykryć całość) i dodajemy przyprawy oraz pokrojone w kostkę ziemniaki i marchew w talarkach.. przyprawy; ziele angielskie, liść laurowy, majeranek, imbir w proszku i 4-5 łyżek sosu rybnego - nie będzie wyczuwalny jako taki, nada tylko przyjemnej głębi. Dodajemy także puree z całej główki czosnku. Opcjonalnie można dodać chilli - w moim przypadku suszone płatki Scotch Bonnet, wyszło dosyć ostre. W osobnym garnku gotujemy wkładkę - ogólnie chodzi o pozbycie się zapasów z zamrażalnika.. czyli surowe wycięte chrząstki z mięskiem, jakieś kości, niewykorzystane kawałki.. wołowina, wieprzowina, drób - wszystko jedno a najlepiej wszystko na raz hehe Gotujemy mięsko około godziny w małej ilości wody, tak aby dało się oddzielić mięso, ale także odrzucić tłuszcz i inne tkanki (wersja zdrowsza, dietetyczna). Mięso i kości odcedzamy, wywar mięsny przelewany do warzyw. Obrane mięso powędruje później do jednego garnka z kiszoną kapustą. Kolejnym ważnym składnikiem są grzyby w dużej ilości - dodałem kilka kapeluszy naszych polskich podgrzybków suszonych oraz chińskie suszone grzyby o wyjątkowym, głębokim aromacie.. należy je pogotować godzinę, wyjąć, pokroić w klastry i na nowo dodać do całości. Po dodaniu kiszonej (siekanej) kapusty wszystko musi się pogotować minimum 2 godziny. Kapustę dodajemy kiedy wszystko jest już miękkie - wiadomo, że ziemniaczki gotowane w kwasie mają nieprzyjemną konsystencję (lub przyjemną - co kto woli hehe). Całość wykańczamy, doprawiając do smaku cukrem i sokiem z cytryny - należy złapać balans kwaśnego ze słodkim. SMACZNEGO! Curry z kleistym ryżem i podsmażaną wołowiną Do sosu curry użyłem pozostałości wiórków kokosowych z przyprawami z produkcji tajskiego tabasco kokos-limonka.. spokojnie możemy to zastąpić mielonymi w młynku do kawy wiórkami kokosowymi oraz skórką z limonki (z 2 szt.) -na 2 łyżki oleju wrzucam czubatą łyżkę pasty Green Curry i podsmażam, aż puści aromat (czuć zapach i palenie w nosie) dodaję wiórki kokosowe i skórkę limonkową, smażę dalej do uzyskania złotawej barwy i mocnego aromatu -na tym etapie można dodać więcej chilli, jeżeli ktoś lubi -kiedy baza jest już usmażona zalewamy ją puszka mleczka kokosowego (400ml, 600kcal na 4-5 osób.) -dodajemy pół kostki rosołowej, 3 łyżki cukru i zagotowujemy. Sos można zrobić wcześniej.. a 30 min przed podaniem wstawić na gaz i odparować, dodając miąższ (konkretnie gniazda nasienne) z pomidorów i ogórków. Dodajemy 6-8 łyżek sosu rybnego. Gotowanie ryżu - metoda absorpcyjną. 1 szklanka ryżu + 1.5 szklanki wrzątku zagotowujemy odpowiednią dla naszych potrzeb ilość ryżu i wody (bez przykrycia), po zagotowaniu nakrywamy i zmniejszamy ogień do minimum. Gotujemy aż ryż wchłonie cała wodę, potem wyłączamy i owijamy rękawicami kuchennymi, ścierkami, kołdrą.. czymkolwiek aby stało w cieple. Po 15-20 minutach ryż będzie gotowy do podania (wystarczy spulchnić widelcem). ad. do tego przepisu ryżu nie solimy, sos curry będzie słony na tyle, że doprawi ryż ad2. możemy dodać jakiś aromat.. kawałek rozgniecionego nożem imbiru, kwiat hibiskusa, można też użyć ryżu jaśminowego czy zastąpić część wody mleczkiem kokosowym Curry będzie ostre. Dla schłodzenia proponuję prosty zestaw warzyw; cienko krojona biała część pora, miąższ ogórka i pomidora oraz sałata lodowa - bez przypraw. Jeżeli nie mamy do tego świeżych ziół, można polać warzywa na talerzu smakową oliwą (np. bazyliową). Przygotowane wcześniej warzywa czekają w lodówce, aby były zimne - niesamowite połączenie z palącym curry! W ostatniej chwili (kiedy sos curry i ryż są już gotowe) rozgrzewamy na największym możliwym ogniu patelnię i wrzucamy pokrojoną w cienkie paski wołowinę (100g na osobę będzie w sam raz) marynowaną w oliwie, cebuli, czosnku i przyprawach suszonych (2-3 godziny wystarczą). Smażenie z ciągłym podrzucaniem zajmuje góra minutę. Sposób podania: proponuję, jak widać na załączonym zdjęciu, wołowinę prosto z patelni wyłożyć na gorący ryż, aby soki które wypłyną wzbogaciły go. Sos curry osobno w miseczce a obok ryżu zimne warzywa. Miseczkę z sosem zestawiamy z talerza i mamy miejsce aby na bieżąco mieszać wszystkie składniki. w ten sposób każdy kęs będzie miał wyrazisty smak curry oraz będziemy jedli wolniej, co też ma swoje znaczenie. nie obyło się bez dodatkowych kilku(nastu hehe) kropli ostrego tabasco i soku z limonki. Wygląda na bardzo duży posiłek, ale.. wstałem od stołu z uczuciem lekkości. Polecam. Pozdrawiam
  17. Niewykluczone, że się jednak spotkamy hehe nie wiem jak ze zjazdami na razie, ale w sierpniu będę na pewno na ogólnopolskim zjeździe bardzo polecam! kamperem też można przyjechać hehe Miód stopnia klarowności nie zmienił, chociaż jak dziś go próbowałem, zdecydowanie muszę powiedzieć, że jest półsłodki. Najwidoczniej drożdże były za słabe, ale to nawet dobrze taki jest w sam raz, jeszcze 'ostry' i 'dziki', ale pije się z przyjemnością i myślę, że po kolejnych 18 miesiącach będzie super. Ciemny dzień dzisiaj, malutko słońca i ponuro, zrobiłem co mogłem żeby ładną fotkę pstryknąć hehe widać, że krystalicznie klarowny nie jest - albo to złudzenie, patrząc pod słońce wydaje się jak normalne białe wino.. nvm w razie pojawienia się osadu zleję po prostu z butelek Big Mama zachwycona, dała zielone światło do dalszego miodowania hehe Pozdrawiam
  18. Dyzio! uwielbiam plaple ziemniaczane Twoje wyglądają jak należy.. prawie czuję tą delikatną chrupkość i kremowy środeczek mmm no raczej, nie inaczej hehe Kapusta pekińska, ciut tartej marchwi, odrobina papryki i pół pomidorka.. do tego sos tajski zamiast soli i po 200g (2x 100g) grillowane kawałki piersi kurczaka.. soczyste, marynowane kilka dni z cebulą.. w ogóle nie solone i powiem szczerze, że soli mi na nich nie brakowało jogurt naturalny i bardzo ostry sos chilli ^^ pełnia szczęścia hehe Pozdrawiam
  19. Mima dziękuję zawsze opisuję to co wyjdzie jak i niewypały hehe żeby pamiętać co zrobiłem nie tak.. mówisz o forum wino org? zarejestrowałem się specjalnie na akcję miodową za dużo dobrego o nich słyszałem i czytałem, żeby nie spróbować.. Z tym trójniakiem chyba jednak dobrze zrobiłem zlewając do butelek... próbka stała 48h 30cm od kaloryfera.. i żadnego zmętnienia nie zaobserwowałem może też dlatego, że proporcje nie były dokładnie jak na trójniaka - pewnie ciut więcej wody,, ważne, że jest ok Nowy sosik Mad Dog do testowania - Chipotle... OKROPNY! Smak to w ogóle jakaś składanka przypadkowych smaków, konsystencja odrzucająca - jakby zmielony piasek dodali, za kwaśny i praktycznie bez wyraźnej ostrości... totalna porażka, pocieszam się tylko tym, że będę miał druga buteleczkę na własne sosy hehehe Wczoraj zrobiłem sobie etykietę, którą można przykleić bezpośrednio na szkło.. Dopiero po opróżnieniu połowy, kiedy światło będzie mogło przejść przez naklejkę, pojawi się niebieskie "Pan Boczek" Pozdrawiam
  20. Mima ładna kolekcja, ale z całym szacunkiem resztę pominę nie można słuchać, że coś się nie uda.. bo człowiek jak się nasłucha to niechcący w podświadomości jeszcze w to uwierzy! Musi się udać Z tego co się dowiedziałem półtorak wychodzi jak likier wręcz - za ciężki, za słodki. Zrobię dwójniaka i to jest to! bez ryzyka nie ma zabawy ani zaskakujących korzyści Zakwasy powoli sobie przy grzejniku pracują, a przynajmniej zaczynają ^^ Trójniak nadal bez oznak mętnienia - jutro w południe miną 2 doby nieopodal grzejnika Pozdrawiam
  21. Aniu super Super SUPER!!! Kiełbaska, wędzoneczki a teraz i kaszaneczka wygląda bardzo smakowicie, przekrój sam w sobie syci oko hehe Mieloneczki będą wisienką na torcie wielkie brawa i szacun już mam dreszczyk emocji wyczuwalny - co weźmiesz na warsztat jeszcze Pozdrawiam
  22. oj tam oj tam :P byleby 8 docelowych butelek zostało nieruszonych jeszcze ten długi długi czas Mima, doprawianych niczym ani owocowych nie chcę robić.. mam jeszcze sporo czasu na doczytanie i edukację (rok czasu ) w międzyczasie trochę doświadczenia tez złapię.. tylko nie jestem pewien jeszcze czy robić półtorak czy dwójniak.. nie martwię się o sam proces produkcji tylko raczej o to, że nie wiem co bardziej będzie mi smakowało.. nie miałem okazji próbować ani półtoraka ani dwójniaka, a biorąc pod uwagę to co piszą na forum winoorg to cóż.. wszelkie sklepowe miody pitne to szachrajstwa niepodobne oryginałom.. Więc tak na prawdę nie wiem co jest moim punktem docelowym Oczekuję, że miód będzie: 1. Płynny, ew. lekko gęstawy, ale bez przesady. 2. Nie za słodki, aby dało go się wypić np. 250ml a nie łyczek i już dziękujemy bo za słodko. 3. Klarowny, ale to sprawa wyłącznie czasu i zlewań.. 4. Z dobrego miodu, niesycony, dla zachowania jak najbardziej naturalnego smaku miodu. I to by było na tyle półtorak po 10ciu latach - cóż to będzie? Zastanawiając się nad tym, może jednak dwójniak lepiej podpasuje pod te kryteria? Jakie korzyści dałoby mi wyprodukowanie nawet idealnego, chwalonego przez wszystkich półtoraka, jeżeli dla mnie samego byłby za słodki, za gęsty i nie podchodził do picia.. ciężko, cieżko Może Ty mi podpowiesz? Pozdrawiam
  23. PanBoczek

    Ogony wołowe

    Jansa sprawa Wujaszku chyba, że wszystkie wykupię hehe to nie będę głowy zawracał (żarcik) Paweł, w którym Makro? w Warszawie są w końcu 2.. ja mówię o tym w Ząbkach.. Pozdrawiam
  24. Planuję zrobić w przyszłym roku (na początku) nastaw 40l półtoraka... na bayanusach i będę pielęgnował jak oczko w głowie ten miodzik to decyzja praktycznie w jeden dzień - MD (na soku truskawkowym , czego nie czuć) do czego innego miała w ogóle być, ale był miód i był pomysł hehe już teraz nadaje się do picia w przyjemnością, więc jestem i tak zadowolony zobaczymy co będzie dalej, na żaden konkurs tego miodu raczej nie będę wystawiał hehehe Pozdrawiam
  25. Biowinu w płynie (takie w saszetce).. nic specjalnego.. aż poszedłem do buteleczki sprawdzić.. na razie klarowna, wziąłem łyka i wyplułem szkoda, ale cóż hehe smakuje wyśmienicie, wytrawne.. Pozdrawiam cim cirim cim co by nie było.. miodu raczej żadne eventy niespodziewane nie zepsują hehe jutro nastawiam swój pierwszy zakwas! od razu pszenny i żytni czas upiec jakiś chlebek dobry!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.