Roger, więc ile ?????? Proszę, niech ktoś w końcu raz na zawsze wyjaśni, jaka ilość soli. Jestem na etapie, że 50g-50g, najlepiej zaczynać od 40g, a potem iść w górę lub w dół, w zależności od podniebienia (słonolubności). Do polędwic dojrzewających obecnie daję 2,5% soli morskiej i 0,3% soli peklującej Nr. 2 (6,25% azotyn sodu, 4,0% azotan sodu, 89,75% soli). W końcu można powiedzieć 2,8%. Azotyn chroni mięso od momentu stosowania do mięsa, i w moim zdaniu polepsza smak. Azotan (saletra) działa powoli, przemienia się na azotyn, ubezpiecza mięso przez długi okres a zwłaszcza w cieplejszych temperaturach po za lodówką, 4% czy 5% soli może być OK, tylko trzeba wiedzieć ile dni to solenie ma trwać, inaczej wyrób będzie za słony. Na przykład, dajesz 5% soli, mięso wchłania 4%, ewentualnie ubywa 30% wagi, tz. ze jak będziemy konsumować mięso będzie w nim 5,7% soli! Najlepszy sposób to peklowanie równowagowe. To znaczy dajemy dokładną ilość soli/peklosoli, i razem z przyprawami nacieramy polędwicę, i do woreczka próżniowego lub zip lock i do lodówki na minimum 2 tygodnie. Co parę dni odwracamy i masujemy polędwice. Bez problemów można tak przetrzymywać i nawet 6 tygodni, i polędwica nie będzie przesolona. Właśnie wydaje mi się ze kto robi tym sposobem "polędwica a'la skarpetka", jest nawet lepiej przetrzymać polędwicę w zimnym miejscu przez dłuższy okres. Nazywa się to "opalanie" i stosowane jest kiedy mięso będzie suszone w temp. powyżej 15C i w nieodpowiednim środowisku. W końcu ile soli? Jak peklosól, to minimum 2,5%, jak tylko sól to minimum 3%. Ale więcej jak 3,3% bym nie radził. Cukier można także dodać to mieszanki, ale nie więcej jak 1,5%. Cukier nie tylko daje nam smak, ale pomaga w obniżeniu aktywności wody (aw). Nie zawsze daję cukier, ale jak tak, to używam cukier turbinado.