osid
Użytkownicy-
Postów
717 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez osid
-
a gdzie zdjęcia ?!?!!
-
ile można trzymać wędzony żółty ser w lodówce i jak, w pojemniku, zawinięty w pergamin ? mam zamiar wędzić na zimno wędliny 14-15 grudnia i chcę dożucić jakieś serki, standardowo pilosy typu włoskiego, może mozarellę i na pewno jakieś 2 gatunki żółtego serka (gouda,salami), będę wędził 2x12h, jakiej wielkości powinny być kawałki, 0,25kg, 0,5 kg ???
-
żadnych piersiówek podczas wędzenia z 50ml/h zrobi się szybko 50ml/10-15minut, zwłaszcza przy większej ilości sąsiadów/osób towarzyszących i wtedy z wędzenia... znam temat z autopsji Viktor61 "Fakt - podpalenie mokrego drewna do przyjemności nie należy ale jak już pójdzie - jest dobrze" wędzimy suchym drewnem !! chyba że miałeś na myśli rozpalanie tylko ?!
-
no nie wiem czy dasz radę siedzieć/stać przy wędzarni przez 5-6 godzin na -25* ?! ja również wędziłem przy -20* ale moja wędzarnia stoi na zadaszonym tarasiku jakiś 1 metr od mojego kuchennego okna, więc wychodzę tam w kapciach ale jak ktoś ma np. kilka/dziesiąt km. drogi do wędzarni która stoi na działce bez altanki albo bez ogrzewania to jest ciężko, wiadomo że można jakiś piecyk/kozę odpalić ale to dodatkowa robota i koszt. Ja parzyłem kiedyś szynkę bez wędzenia w ramach eksperymentu oraz gotowałem schab w ścierce, wyszło... bardzo poprawnie kiedyś Nigela robiła taką peklowaną szynkę świąteczną, gotowała z powbijanymi goździkami a potem posmarowała jakimiś powidłami/dżemem chyba i zapiekła chwile w piecu.
-
ja parzyłem 4 godziny ale w temp. 80* tak jak podaje oryginalny przepis i rolada wcale nie jest sucha i da się kroić w cieniutkie plasterki, a wędziłem 8h,
-
ja robię tak jak kolega piksiak, tylko ja daję soli 16gr. ale skórę solę tylko od wewnątrz, a potem przewracam na drugą stronę i układam na warstwie peklującego się mięsa i na to druga warstwa mięsa, tak że skóra jest obłożona dookoła.
-
nie Halisia tylko Halusia a przepis jest na forum !! poszukaj "kabanosy wieprzowe" i potwierdzam że są wyborne, mój synek też wcina że aż miło
-
Witam, Jak napisałem wczoraj tak też zrobiłem, obdzwoniłem wszystkie okoliczne serwisy komputerowe z zapytaniem czy oddadzą/sprzedadzą (odmówiliL) mi pastę termoprzewodzącą, i przy okazji popytałem o pieczenie grafiki w pierwszym dosłownie zostałem wyśmiany , w drugim pan powiedział że coś tam słyszał, ale na 100% nikt tego nie praktykuje, w trzecim również pan „słyszał” ale u nich się takich rzeczy się nie robi (taa, jasne), za to ten był bardzo miły i wytłumaczył mi dokładnie jak dojechać do sklepu z elektroniką w którym na 100% kupię pastę, jaką pastę mam kupić do mojej grafiki itd. pojechałem, kupiłem, koszt 1,4pln, za jednorazową saszetkę (wystarczyła na 2 aplikacje, czemu dwie ?? czytajcie dalej ). W domu, przedmuchałem jeszcze raz radiatory kompresorem, przeczyściłem dokładniej termopady, nałożyłem nową pastę, skręciłem, zapakowałem do PieCa, odpalam…….. działa :) system odpalił, kolory ok, żadnych artefaktów, szczęście moje nie trwało jednak zbyt długo, pochodził tak z 10 minut i znowu to samo, zawieszka, zero reakcji na bodźce….. twardy reset. Podłączyłem też inny zasilacz, to samo myślę sobie, spróbuję z piekarnikiem !! wiem, wiem, pomysł szalony, ale w ramach testu dla potomnych, myślę sobie spróbuję, więc znowu, rozebrałem, wyczyściłem, została sama płytka, piekarnik na ok 180-185*C, na dno prostokątnej szklanej formy do pieczenia położyłem folię alu, matową stroną do góry, do tego ukręciłem 4 kulki z foli alu i na nich położyłem grafikę, procesorem do góry, folią alu zabezpieczyłem też wejścia, oraz wszystkie kondensatorki, nic nadzwyczajnego, folia złożona 3 razy błyszczącą stroną do góry, tak żeby ciut ciepła odbijała, jak tylko piekarnik się wygrzał, zapakowałem płytkę do środka, timer ustawiłem na 8 minut, po czym przykleiłem twarz do szybki i czekałem, i czekałem……. Diiiing, jest !! ale zanim wyjąłem poczekałem jeszcze 20s, więc płyta siedziała w piecu łącznie 8,5 minuty, gorącą zaniosłem do pomieszczenia gdzie teraz mam 5* żeby ostygła na 10 minut, po czym znowu: pasta, skręcanie i montaż w PieCu drżącym palcem odpalam….. paluchem dotknąłem wiatraczek karty czy w ogóle wystartuje, jedną ręką trzymając kabel zasilający, co by w razie czego wtyczkę wyciągnąć… ruszył !, potem wiatrak na procesorze, potem na obudowie… zero iskier, zero dymu, ufff, pierwszy ekran powitalny bez artefaktów, ale nauczony poprzednią próbą nie cieszyłem się jeszcze, myślę sobie dam mu chwilkę, i obciążę jak się da grafikę opaliłem NA RAZ kilkanaście stron www(youtube,smog-a), odpaliłem 2 filmy i jeszcze do tego grę, PieC działał tak wczoraj ponad 2 godziny, artefakty zniknęły !! co będzie dalej ?! nie wiem ?! pożyjemy zobaczymy, ale jedno jest pewne, metoda choć niekonwencjonalna i ryzykowna, działa. Temperatura procesora bez obciążeń to 60-61*, co wydało mi się dość wysoką wartością ?!, poczytałem, i seria8 oraz 9 określana jest jako „grzałki” i takie temp to norma, na stronie nvidii max. Temp. dla mojego modelu to 105*, wiatrak ustawiony na 30%. Pozdrawiam Osid
-
czasami można upolować w sieci "instrukcję serwisową" i są tam schematy jak rozebrać i rozkręcić, poszukaj, popytaj, może na elektrodzie coś mają ?! ja za 5 minut lecę po pastę do grafiki i spróbuję ją jeszcze dziś posmarować, złożyć i uruchomić.
-
ja tam zawsze rzucam kulką mięsa kilka razy a ściankę naczynia a potem ręcznie formuję burgery, rozpłaszczając je otwartą łapą na desce i formując brzegi tępą stroną noża.
-
no właśnie nie za każdym razem, napisałem że znikają i pojawiają się i kilka razy komp. odpalił „normalnie” bez żadnych zakłóceń i pochodził tak kilka(naście) minut i dopiero potem wywalił artefakty, a czasami są od początku, dlatego bawię się jeszcze w... hmm….. „regenerację” uda się lub nie, najwyżej kupię inna kartę.
-
wczoraj wieczorem odpaliłem jeszcze raz kompa, w celu sprawdzenia… czegoś tam J po wyłączeniu, rozebrałem, i wyjmując kartę zauważyłem że była bardzo gorąca, odkręciłem chłodzenie i w środku było strasznie dużo syfu, z że było już późno to zmyłem tylko starą pastę(ciężko było, bo zaschła), a że nie miałem akurat nowej to zostawiłem. Dziś wszystko przedmucham powietrzem, załatwię i nałożę nową pastę, może to jest przyczyna i karta się po prostu grzeje, miałem tak z prockiem że komp się wyłączał bo temp. za dużą łapał i wymiana pasty pomogła, wolę sprawdzić wszystkie ewentualności zanim wrzucę ją do pieca
-
tak, jeśli się go nie wyłączy, ja z niego nie korzystałem, to i wyłączyłem, mogę sformatować partycję systemową, i spróbować zainstalować nowy system, ale mi również wydaję się że to wina sprzętu. opalarki nie mam, ale czy ona nie będzie miała za dużej temperatury ?? większość mówiła/pisała o 180*,??
-
Resetowałem go na „miękko” kilka razy, za każdym razem to samo, wpinałem kabel od monitora w oba wyjścia karty, to samo, sprawdziłem też wtyczkę przy TV, ale wszystkie są poprzykręcane, wypiąłem grafikę, przedmuchałem, odkurzyłem, wpiąłem i nadal to samo, laikiem nie jestem jeśli chodzi o stacjonarki, sam potrafię rozebrać, złożyć, poinstalować wszystko co potrzeba, przywracania systemu nie mam, bo nie korzystałem, chyba że to systemowe z płytki XP, gdzieś tam kiedyś miałem obraz zrobiony ghoust-em, ale płytkę wcięło, zostaje jeszcze sprawdzić grafikę w innym sprzęcie.
-
witam, proszę o pomoc w sprawie grafiki, wczoraj wieczorem komp. się zawiesił i pomógł tylko twardy reset, po ponownym odpaleniu pojawiły mi się na ekranie artefakty, które znikają i pojawiają się cały czas(bios też tak wygląda), komputerek ma już ze 6 latek, więc ma prawo coś tam siadać, ale wyczytałem że można spróbować taką grafikę wygrzać w piekarniku nagrzanym do 180* przez ok 8 minut, czy ktoś z was przeprowadzał podobny zabieg ?? na youtube jest sporo filmików na ten temat, że niby odpowiedzialne za to mogą być tzw. „zimne luty”, moja karta to gforce 8800GT 512ram, w sumie nic innego mi nie zostało albo ją upiekę na amen albo pomoże ?! dodam jeszcze że komputerek odkurzyłem, wiatraki czyste, temp. samej grafiki nie sprawdzałem, bo jeszcze się nie zagłębiałem ostro w temat, sprawdziłem czy się tam coś nie wypięło, i wygląda że jest w porządku, na allegro taka karta to koszt ok 180-200 pln, a zastanawiam się jeszcze nad jakimś radeonem starszym, bo w gry nie mam już czasu pograć, a wiadomo że to gry są najbardziej wymagające, a ja potrzebuję coś do intermetu i do filmów, więc i za 100 pln coś tam kupię.
-
uffff, uspokoiliście mnie :) już myślałem że coś..... dziękuję za pomoc pozdrawiam
-
no tak średnio, warunki takie jak za oknem ale pomieszczenie zamknięte bo to wiatrołap i tam jest przewiew ale nie taka wilgoć jak na zewnątrz,więc to chyba nie to.
-
żaden handel !! co najwyżej na wymiankę no akurat w tej chwili mam ich tyle że stać mnie na eksperymenty we własnej kuchni, za 1pln może to nie było ale w przyzwoitej cenie od zaprzyjaźnionej sprzedawczyni warunki takie jak za oknem tyle że na nią nie padało. temp w okolicach 8-10*,spora wilgotność, ale dwa okienka uchylone co by przewiew był, i tyle, czy to wina tak małej ilości soli/peklo ?? miało być dla kolegi co to lubi takie suchary, i co teraz ??
-
witam, w zeszły piątek (św. zmarłych) popełniłem kiełbasę... wiem, wiem, w święto się nie robi, ale nie miałem wyjścia bo pracujący weekend miałem a mięsko już zapeklowałem wcześniej, więc było tak: skład: łopatka 1kg, szynka 1kg, podgardle 0,5kg. mięso sklasyfikowałem jak umiałem, znowu z lenistwa zmieliłem wszystko na 8 , odrzucając ścięgna i błony dla psiny, peklowane na sucho 16gr./kg. (50/50), przez 48h, osadzanie przez noc w temp. 7-8*, osuszane z godzinkę i wędzone w temp. ok 50-55* przez 4 godzinki, potem parzenie, tym razem już w temp. 72* , część zjedzona na ciepło z gara część powiesiłem żeby sobie podeschła, i właśnie dziś zauważyłem że zaczęła łapać biały nalot !! zerknijcie proszę co to i co z tym robić ??!! zapach ładny, smak też dobry... zetrzeć tylko , czy przemyć solanką, czy może dla psiny już się tylko nadaje ??? domyślam się że jest to wyrób krótkotrwały zwłaszcza z taką ilością soli/peklo, ale ostatnio robiłem 18gr/kg(50/50) i nawet po 2 tygodniach nie było żadnego nalotu ?!
-
Z jakiego drewna zbudować wędzarnie
osid odpowiedział(a) na RMalina temat w Wędzarnie. Budowa i obsługa
ja mam deski 3cm dębowe, i tak jak pisze kolega sverige2, nie potrzeba do nich żadnej izolacji, a wędziłem przy temp. -20*, zero problemów. -
gdzieś ty jadł taką kiełbasę ??!!?? bo ja przez całe moje życie lata takiej nie widziałem !!?
-
nic nie trzeba zakładać !! zdjęcia dodaje się bezpośrednio przez stonę WB wejdź w "pełny edytor" odpowiedzi albo na dole po prawej masz "więcej opcji" i masz tam "dodaj pliki" wskazujesz forkę i klikasz "załącz ten plik" i tyle !! pozdrawiam
-
obie metody dobre, ja mroziłem bo robiłem maksymalnie na tydzień, było łatwiej i szybciej, i mniej roboty , bo z pasteryzacją to może nakrętka stara nie zassać, temperatur trzeba pilnować itd., tylko że ze słoja wygodniej bo nie trzeba rozmrażać... siup ze słoja do podgrzania i masz gotowy posiłek w 5 minut, a o mrożonym trzeba jednak pamiętać żeby odpowiednio wcześniej wyjąć i rozmrozić.
-
i to jest właściwe podejscie :clap: mój miał ze dwa razy w buzi, ale mi było łatwiej bo żonka na wychowawczym była to i miała czas zająć się małym a potem z babcią siedział i siedzi do dziś a wiadomo że babcia gotuje najlepiej na świecie !! zwłaszcza dla swojego wnusia zupki i obiadki ze słoika to zło konieczne dla tych co nie potrafią, nie chcą albo nie mają czasu gotować sami.
-
ja już dokładnie nie pamiętam przepisów bo Maks ma już 3 latka, ale ja stawałem zazwyczaj w Sobotę przy garach bo to dzień targowy więc miałem świeże mięsko i warzywka od zaprzyjaźnionych sprzedawców, i tak: 4 garnki na gaz, do tego woda i podstawowa włoszczyzna, do każdego gara dawałem co innego, np. do jednego marchewkę , do drugiego brokuł i kalafior, do trzeciego dynia, do czwartego co innego do tego masełka troszeczkę i mięsko ale gotowane oddzielnie, a był to kurczak albo cielęcinka od zaprzyjaźnionej pani J swoją drogą ciekawe jak działa w sklepie hasło; „to dla mojego 8-miesięcznego maluszka” haa, zdanie które łamie nawet najtwardsze serca sprzedawców JJJ pamiętam że babeczki (panowie również) wyciągali co mieli najświeższe i najlepsze, często przyniesione z zaplecza albo spod przysłowiowej lady gdy wiedzieli że to dla takiego maluszka J a wracając do zupek to zdaje się że na tym etapie dodawałem też ziemniaczka, i chyba już nie miksowałem na gładko tylko gniotłem wszystko tłuczkiem do ziemniaków, potem w pojemniczki i do zamrażalnika, i tak miałem obiadki na cały tydzień J
