Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ale masz zasoby - podziwiam i kibicuję.

Pozdrawiam,

EAnna

 

 

Układy symbiotyczne należy starannie pielęgnować, bowiem nic nie jest wieczne.

EAnna

"Kto chce się rozwijać, musi wpierw nauczyć się wątpić, gdyż wątpliwość ducha prowadzi do odkrycia prawdy."

Arystoteles

  • Odpowiedzi 860
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Jak się bawić to się bawić :) trudne to dojrzewanie czy serów czy wędlin - kluczowe są warunki. Bez tego ani rusz. Ale satysfakcja bezcenna. Ostatnie sery mi takie wyszły o jakich zawsze marzyłem. Żona mówi że na konkurs na festiwal Wina i Sera mogę wystawiać spokojnie.

Nie są. Są zapakowane w próżnię.


[Dodano: 04 mar 2018 - 20:05]

Wróciłem z mega wypadu w góry i co pierwsze po powrocie ?? buziaki dla żony i dziecięcia i wizyta w dojrzewalniach.....Camemberty gotowe do finalnego dojrzewania w temp. 6-8 C. Jakieś pewnie z dwa tygodnie i będzie można próbować. Zdjęcia z początku ich drogi i z dziś :)

 

post-67697-0-84077900-1520190308_thumb.jpgpost-67697-0-63145300-1520190315_thumb.jpgpost-67697-0-01647000-1520190317_thumb.jpgpost-67697-0-87092300-1520190317_thumb.jpgpost-67697-0-92919700-1520190319_thumb.jpgpost-67697-0-26974400-1520190337_thumb.jpg

 

 

Camemberty gotowe do finalnego dojrzewania

Świetnie wyglądają pod tą zdrową, pleśniową pierzynką :D  :clap:  

Pozdrawiam,

EAnna

 

 

Układy symbiotyczne należy starannie pielęgnować, bowiem nic nie jest wieczne.

EAnna

"Kto chce się rozwijać, musi wpierw nauczyć się wątpić, gdyż wątpliwość ducha prowadzi do odkrycia prawdy."

Arystoteles

 

 

25 dni - utrata Coppa (13,5%), Szynka (12%), Breasola najwięcej bo była peklowana w winie (15%). Czy to dobre wyniki ??? hmmm nie wiem bo 1 raz robię.
 

wyniki dobre, pokrycie ladne, moze nawet lekko "za ladne" ( nie masz czasami mocnego zapachu amoniaku w dojrzewalni?).

co oznacza peklowanie w winie? (czy chodzi o dodatek wina do peklowania? - ile w mililitrach?)

Zycie - to pasmo problemow i trudnosci. Chwile radosci - to nagroda za trud ich pokonywania.

StefanS.

Zero amoniaku w dojrzewalni. Możesz powiedzieć o co z tym chodzi na przyszłość ? jakby takie coś się pojawiło.....

 

1,6 kg wołowiny

0,5 szklanki (125 ml czerwonego wina półwytrawnego)

rozmaryn 2g/kg

peklo 35g/kg

pieprz czarny 2g/kg

cukier brązowy 2g/kg

koper włoski 2g/kg

 

Taka wariacja. A wino było w jakimś przepisie tubylców który kiedyś robiłem. Smakowało więc powtarzam.


[Dodano: 04 mar 2018 - 22:31]

P.S.

 

Nie wytrzymałem i puściłem KINDZIUK na zimno do rana :) jestem uzależniony od domowych wyrobów.....trza się leczyć hehehe :)

Zero amoniaku w dojrzewalni. Możesz powiedzieć o co z tym chodzi na przyszłość ? jakby takie coś się pojawiło.....  

 aminiak jest produktem przemiany i dzialalnosci plesni Penicillum - szczegolnie gdy maja kwas mlekowy (dostepny np. w salami). Zbyt mocny zapach amoniaku oznacza zbyt dobre warunki rozwoju plesni. Lekki zapaszek jest pożadany...

Wino - jest stosowany szczegolnie jako dodatek do salami ale ilosc ok 25 ml/kg farszu. Dodatek do calomiesniowego kawalka w ilosci 125ml./1.6 kg ...... trudno mi odniesc sie -w/g mnie duzo za duzo szczegolnie uzyte do peklowania...... uzywane jest szczegolnie do obmywania po peklowaniu....

Edytowane przez EAnna

Zycie - to pasmo problemow i trudnosci. Chwile radosci - to nagroda za trud ich pokonywania.

StefanS.

Mnie też się trudno odnieść bo za mało o tym wiem....No tak - mówisz , że za dużo...a co może się stać jak będzie za dużo 13% alkoholu w peklowaniu ?

Tak czysto teoretycznie dyskutując. Bo przepis dorwałem kiedyś z jakiejś strony włoskiej.....

 

Wracając do amoniaku - co się dzieje jak pleśń ma za dobre warunki i "wali" amoniakiem ? co się wtedy dzieje z mięsem....


[Dodano: 04 mar 2018 - 23:19]

Kurde nie mam zapisane a pamięć ulotna. Ale sprawdzam inne zapiski. I chyba było tak : 24h w winie. Potem wino OUT i dopiero przyprawy i peklosól na ponad 2 tygodnie....

Raczej na pewno było tak. Na 100% mięso nie było w winie dłużej jak 24h.

 

 

Wracając do amoniaku - co się dzieje jak pleśń ma za dobre warunki i "wali" amoniakiem ? co się wtedy dzieje z mięsem....

to znaczy ze plesnie maja zbyt dobre warunki rozwoju przetwarzajac zbyt wiele kwasu mlekowego w wierzchnich warstwach miesa - to powoduje zbyt intensywna zmiane pH tej warstwy, co znow wplywa niekorzystnie na zmiany biochemiczne wewnatrz miesa (szczegolnie warstwy zewnetrzne). A to pociaga za soba zmiany biochemiczne w wytwarzaniu skladnikow smakowych i zapachowych. Musze tez zwrocic uwage ze warunki zewnetrzne panujace w dojrzewalni nie sprzyjaja odpowiednim zmianom dojrzewania wedlin(miesa). Moze byc zachwiana wymiana osmotyczna z wewnetrznych warstw miesa, moze byc zachwiana zewnetrzna  szybkosc tego parowania, moze byz tez oznaka zbyt wysokiej wilgotnosci wzglednej wewnatrz dojrzewalni, zbyt mala wymiana powietrza "czystego", niewlasciwa temperatura w porownaniu do wilgotnosci.....ITP.....  Kurcze - kol. Pershing - nie przejmuj sie tym co pisze - robie to tylko w celu uzmyslowienia Ci ze to wszystko to nie jest takie proste -- ja osobiscie lubie jak wedliny nie sa tak wrecz idealnie pokryte ta biala pierzynka poniewaz tam gdzie tluszcz jest pod oslonka - plesn "prawie" nie powinna byc widoczna....

 

 

Kurde nie mam zapisane a pamięć ulotna. Ale sprawdzam inne zapiski. I chyba było tak : 24h w winie. Potem wino OUT i dopiero przyprawy i peklosól na ponad 2 tygodnie.... Raczej na pewno było tak. Na 100% mięso nie było w winie dłużej jak 24h.
to zmienia postac rzeczy - z tego co mysle to alkohol jest tylko nosnikiem smakowych czynnikow wplywajacych na zawartosc bukietu smakowo-zapachowego wedlin dojrzewajacych. Co by nie mowic - alkohol jest takze srodkiem dezynfekujacym(niezaleznie od stezenia), dodatkowo alkohol w postaci wina czerwonego ma bardzo niskie pH, co tez nie jest porzadane w zewnetrznych warstwach wedlin). Moze byc dodawane - w malych ilosciach i w celach smakowo-zapachowych a nie jako "przyprawa". 

A tak ogolnie - to bardzo kibicuje Ci w rozwoju zwlaszcza wedlin dojrzewajacych, masz dobrego przewodnika w tym temacie, i chyba czas najwyzszy abys zaczol myslec o rozdzieleniu serow i wedlin (mimo ze zblizone ale wkrotce Twoja wiedza podpowie Ci ze to dwa rozne dojrzewania) stad tez dwie rozne dojrzewalnie beda potrzebne.

Pozdrawiam. Stefan

Zycie - to pasmo problemow i trudnosci. Chwile radosci - to nagroda za trud ich pokonywania.

StefanS.

"Musze tez zwrocic uwage ze warunki zewnetrzne panujace w dojrzewalni nie sprzyjaja odpowiednim zmianom dojrzewania wedlin(miesa). Moze byc zachwiana wymiana osmotyczna z wewnetrznych warstw miesa, moze byc zachwiana zewnetrzna  szybkosc tego parowania, moze byz tez oznaka zbyt wysokiej wilgotnosci wzglednej wewnatrz dojrzewalni, zbyt mala wymiana powietrza "czystego", niewlasciwa temperatura w porownaniu do wilgotnosci....." - a czemu sądzisz , że warunki które mam są niesprzyjające ? jest odpowiednia wilgotność, odpowiednia temperatura, wymiana powietrza 4 razy na dobę.

 

"A tak ogolnie - to bardzo kibicuje Ci w rozwoju zwlaszcza wedlin dojrzewajacych, masz dobrego przewodnika w tym temacie, i chyba czas najwyzszy abys zaczol myslec o rozdzieleniu serow i wedlin (mimo ze zblizone ale wkrotce Twoja wiedza podpowie Ci ze to dwa rozne dojrzewania) stad tez dwie rozne dojrzewalnie beda potrzebne."

Ja nie dojrzewam serów w tej samej witrynce. Z kilku powodów. Po 1 - sery wymagają wyższej wilgotności przez cały okres dojrzewania. Po 2 - nieco wyższej temperatury ale to nie jest konieczne. Po 3 - szybko łapią zapachy (a jednak wędliny dojrzewające mają swój charakterystyczny zapach,  szczególnie jak wszystko jest świeżo powieszone).

Obecnie tylko trzymam sery przez 3-4 dni celem uzyskania skórki. Potem idą do próżni i sobie siedzą razem z wędlinami albo zupełnie luzem w garażu w którym obecnie mam dość niską temp. (10-11C). Muszę uprzątnąć drugą witrynkę i totalnie rozdzielić te dwa światy.

 

I teraz na koniec : dzięki za wszelkie cenne rady i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

Edytowane przez Perszing37

Naszło mnie dziś na coś co jako bajtel jadałem ze smakiem. Kiedyś nie do podrobienia....dziś dość łatwe a jakże przyjemne. U nas się to nazywało - BUCHTY. W innych regionach PAROWCE, PAMPUCHY....z sosem jagodowym z jogurtem naturalnym.....

 

post-67697-0-42872300-1520278940_thumb.jpgpost-67697-0-23498400-1520278941_thumb.jpgpost-67697-0-04985900-1520278942_thumb.jpgpost-67697-0-80500200-1520278942_thumb.jpgpost-67697-0-57329800-1520278943_thumb.jpgpost-67697-0-31409500-1520278944_thumb.jpgpost-67697-0-08798100-1520278945_thumb.jpg

 

 

.z sosem jagodowym z jogurtem naturalnym.....

 

A ja wolałem ze skwareczkami i podsmażoną cebulką. :D

My w domu zawsze na słodko. W sumie nie wiem czemu...Łot taka tradycja. A że wracają do łask to będziemy jeść także z padlinom :) i sosami niekoniecznie słodkimi hehe

U nas buchy na parze zawsze z cielecina i sosem, ale kiedys (,jak bylam jako mloda dziewczyna :facepalm: ( to chyba bylo dawno i nie prawda :facepalm: ) na zimowisku w goreach, gospodyni wlasnie robilam na slodko. Niektore byly nawet z jagodami w srodku. I podawala tak jak Ty Perszing, polade sosem owocowym.

 Bardzo smaczne bylo.  :thumbsup:

Be you.

The world will adjust.

The future belongs to those who believe in the beauty of their dreams.( Eleanor Roosevelt) 

No tak, to są czeskie knedliki :D

Jak pracowałam w Czechach to codziennie na obiad dawali, zazwyczaj z miesem i sosem.

Wysoko energetyczne, brzuchotwórcze :D 

Pozdrawiam,

EAnna

 

 

Układy symbiotyczne należy starannie pielęgnować, bowiem nic nie jest wieczne.

EAnna

"Kto chce się rozwijać, musi wpierw nauczyć się wątpić, gdyż wątpliwość ducha prowadzi do odkrycia prawdy."

Arystoteles

 

 

Jak można to z mięsem jeść??

Zapytaj Czechów :D 

Oni to wcinają na obiady tak jak my ziemniaki. 

Pozdrawiam,

EAnna

 

 

Układy symbiotyczne należy starannie pielęgnować, bowiem nic nie jest wieczne.

EAnna

"Kto chce się rozwijać, musi wpierw nauczyć się wątpić, gdyż wątpliwość ducha prowadzi do odkrycia prawdy."

Arystoteles

Jak można

można można :laugh:

Edytowane przez Maciekzbrzegu
Bo w życiu nie chodzi o to by przeczekać burzę, lecz by nauczyć się tańczyć w deszczu.

A ja tez jadalam na slodko , ale z wisniami takimi co sama zrywalam ...tyle razy juz sobie obiecuje zeby zrobic i jakos sie tak schodzi ..a mam nawet wisnie ...moze jaks mobilizacja bedzie :)

Jadłem przed chwilą odgrzewane w microfali - WYCZES. Czy to wystarczająca motywacja ???

Mam jeszcze jedną szt. - zjem za 1,5 h na drugą nóżkę :)

 

Następne jednak będą z sosem pieczeniowym i pieczenią :)

U nas to drożdżowe kluchy na łachu - jadane tak jak Jojo napisał, tylko musi być dużo sosu i kapusta zasmażana ;)  :thumbsup: .

Sznurek od mojej wędzonki jest smaczniejszy od wędlin z marketu.
  • 3 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.