Pogoda zmusiła mnie do zaniechania wędzenia szyneczki z dzika i jelenia.Peklowały się od przed wigilii.Czekałem na mniejsze mrozy i nie doczekałem się.Jutro mam miłych gości z Warszawy więc decyzja zapadła. Szynki wyjąłem z zalewy,moczyłem przez trzy godziny w wodzie.Osuszone zostały zamarynowane w alkoholu /nalewka/,cebuli,czosnku,pepperoni,jałowcu,liściu laurowym,ziele angielskie też dodałem.Do tego łyżeczka cukru.pieprz młotkowany z kolendrą /nowość Kamisa /,kilka łyżek oleju,łyżeczkę octu balsamicznego Macerowały się ponad 24 godziny. Dzisiaj do brytfanki włożyłem cebulkę szalotkę,kilka suszonych grzybków,zioła,poszatkowaną marchewkę,duży ząbek czosnku oraz płyn z macerowania. Na ruszcie ułożyłem szyneczki oczyszczone i osuszone z zalewy. Do piekarnika,temp.110 st.do osiągnięcia wewnątrz 78 st. Przekrój i reszta relacji z przygotowania dziczyzny na stół, jutro. A dzisiaj na obiadek pulki ze śledziem w sosie z jogurtu,musztardy,majonezu,szalotki,mlecza i oliwy.Śledzie oczywiście Saszkowe.