Skocz do zawartości

Maad

Użytkownicy
  • Postów

    6 712
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maad

  1. Zupełnie niepotrzebnie się dołujesz. Moim zdaniem raczej należą Ci się :clap: za odwagę. Z tej historii forumowicze będą mieli więcej pożytku niż z pseudo-technologicznych dysput starych wyjadaczy.
  2. Maad

    Mięso Mangalicy

    jakbyś gdzieś w Warszawie lub okolicach spotkał takie świnki, to daj znać :grin:
  3. Maad

    Ostrzenie noży

    poproszę hasełko
  4. Maad

    PanBoczek smakuje!

    Jakiego soku użyłeś? Mnie wyszedł taki mętny cydr jak się skusiłem na super-ekstra sok z Lidla. Nieklarowany, naturalny (nie odtwarzany z soku zagęszczonego) i .... drogi jak cholera, ponad 3 zeta. Nie pomogło 2 krotne zlewanie znad osadu ani nawet dodanie klarowinu. Mętność nie dała się usunąć, ale za to smak wyraźnie lepszy niż z taniego soku no-name.
  5. Maad

    Wyroby z lamy i alpaki.

    Takie "pokazy", między innymi, bazują na znanym psychologicznym zjawisku konformizmu normatywnego. Każdy z nas jest w jakimś stopniu konformistą i bardzo często postępuje z tego powodu w sposób nieracjonalny, czy wręcz głupi. Udowodnił to amerykański psycholog Salomon Asch, wywracając światek psychologów do góry nogami. Przebieg eksperymentu Ascha Asch prosił ochotników, którzy zgłosili się do jego eksperymentu, aby jak najdokładniej przyjrzeli się trzem liniom (A, B, C) i zadecydowali, do której z nich najbardziej podobny jest odcinek X narysowany obok. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/47/Asch_experiment.png/300px-Asch_experiment.png W rzeczywistości odcinki X i C były tej samej długości, a badani nie mieli co do tego żadnych wątpliwości, jeśli siedzieli sami przed ekranem. W takich warunkach 98% badanych udzielała odpowiedzi: "X jest najbardziej podobny do C". Odpowiedzi badanych dramatycznie zmieniały się, gdy badanie przeprowadzane było grupowo. Asch podstawiał 7 osób, które w przekonaniu rzeczywistej osoby badanej były także ochotnikami, choć naprawdę byli to wynajęci przez Ascha aktorzy. W pierwszych dwóch próbach (z innymi kartami niż ta przedstawiona na rysunku) aktorzy mieli udzielać prawidłowej odpowiedzi. W trzeciej próbie mieli natomiast mówić: "X jest najbardziej podobne do A". W takich warunkach ok. 2/3 rzeczywistych osób badanych (a niekiedy nawet 3/4 w zależności od innych czynników) przynajmniej raz zmieniała zdanie i również twierdziła, że "X jest podobne do A" (badani przechodzili "próby spostrzegania" w grupie kilkakrotnie). Interpretacja wyników Psychologów (włącznie z samym Aschem) zaskoczyły tak duże procenty osób podporządkowujących się zdaniu grupy, przy nieobecności wyraźnego nacisku grupowego. Badani mieli bowiem wiele powodów, dla których nie powinni podporządkowywać się zdaniu grupy: Odcinki nie były równe, co do czego nikt z badanych nie miał wątpliwości. Badani zgłaszali się na ochotnika do eksperymentu, którego rzekomym celem było "sprawdzenie dokładności spostrzegania". Brali pieniądze za uczestniczenie w eksperymencie. W związku z tym powinno im zależeć na tym, aby eksperymentator dostał rzetelne dane ("czego nie robi się dla nauki!") Badani nigdy wcześniej nie widzieli innych uczestników grupy. Było bardzo mało prawdopodobne, aby w przyszłości ponownie spotkali się w tej "przypadkowo" stworzonej grupie. Mimo to badani zmieniali swoje zdanie i kłamali, mówiąc to co inni członkowie grupy. Asch zinterpretował ten wynik jako objaw uległości wobec większości - konformizmu - motywowanego lękiem przed odrzuceniem przez grupę oraz pragnienia bycia akceptowanym przez członków grupy. Jest to główny motyw tak zwanego konformizmu normatywnego. Taki konformizm polega na skłonności do podporządkowywania się niepisanym normom obowiązującym w danej grupie w obawie przed byciem wykluczonym z niej. całość: http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Ascha
  6. Parę stron wstecz napisałem, że ten wątek jest idiotyczny. Dziadek się na mnie obraził, a post został szybko zamieciony. Wymiana ciosów z kilku ostatnich dni niestety utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Szkoda mi czasu na jałowe spory. Bawcie się Panowie dobrze. Z mojej strony EOT.
  7. Formuła musi przede wszystkim być zgodna z ideą forum i duchem Wędzarniczej Braci. A nasze forum, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy wyrobu wędlin sposobem domowym. Problematyka wyrobów tradycyjnych, cokolwiek miałoby to oznaczać, jest tylko pewnym podzbiorem wszystkich tematów związanych z wędlinami domowymi. Nie przeczę, tradycja jest ważna, a nawet pewnym sensie podstawowa. Jednak nie można zawężać naszych zainteresowań do ortodoksyjnie pojmowanych wyrobów i metod tradycyjnych, jak to czyni kolega Bartniak (nieco mało konsekwentnie) albo do ewoluującego w kierunku liberalnym podejścia Dziadka. Jeśli są na forum pasjonaci tak wąsko pojętej tradycji, to czemu nie założyć Klubu Wyrobów Tradycyjnych? Chętni mogliby tam dyskutować do woli, czy kiełbasa zrobiona maszynką elektryczną godna jest nazwy tradycyjna i czy użycie peklosoli zamiast saletry jest dopuszczalne. :tongue:
  8. Maad

    Co macie dziś na obiad?

    errata: uzupełnieniem potrawy były ogórki małosolne dzieci wybrzydzały, ale dla mnie takie zestawienie to miód w gębie :thumbsup:
  9. Maad

    Co macie dziś na obiad?

    A co się robi na obiad, gdy zostaje się słomianym wdowcem, nie ma się talentu Pana Boczka, a dzieciaki domagają się jedzenia? Ano robi się tak: - garnek z grubym dnem, roztapiamy dwie łyżki smalcu - dodajemy 2 pokrojone cebule, smażymy do lekkiego zrumienienia - dodajemy 0,5 kg mięsa "gulaszowego", podsmażamy - dodajemy sól, ziele angielskie, listek laurowy, paprykę, chili, pieprz i co tam wpadnie pod rękę - dusimy aż mięso będzie miękkie - dodajemy 200g ryżu i 0.6 litra wody - dusimy kolejne 15-30 min, aż ryż zmięknie - solimy i pieprzymy do smaku Na koniec dziwimy się jak wakacje dobrze wpływają na dziecięce apetyty i myjemy 1 garnek (słownie: jeden garnek) :grin:
  10. Drogi kolego - to, że w DKZ poruszane są tematy niepopularne, trudne i idące pod prąd obiegowych opinii, nie oznacza wcale, że jest to forumowy śmietnik i ostoja, jak piszesz, "forumowych zadymiaczy". Tak więc z tym automatycznym przenoszeniem postów to jestem na nie.
  11. Nieśmiało przypomnę, że na forum funkcjonuje Dyskusyjny Klub Zdrowia, gdzie można swobodnie poruszać tematy około-zdrowotne. Funkcjonuje to może za dużo powiedziane - wegetuje i jest tolerowane. Ale nie ma co się dziwić, bo jak mawia stare przysłowie - dawać i prosić to za wiele.
  12. Małej wiary jesteś! Jak sie nam udało zdjąć odium "nowoczesności" z dymogeneratorów to i z pełną definicją "wędlin tradycyjnych" sobie poradzimy. Alleluja i do przodu, że pozwolę sobie zacytować klasyka. Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej. A.Einstein
  13. Ale trzeba by dość szeroko zdefiniować pojęcie "dodatki funkcjonalne", tak żeby obejmowało wypełniacze (np. sojowe), dym wędzarniczy w płynie, gotowe mieszanki przypraw oparte na glutaminianie, itp. Ok, można w takim razie moją definicję nieco zmodyfikować, dodając coś w stylu: produkowane tak jak na potrzeby własne ... lub produkowane tak jak dla siebie .... Na razie nie przychodzi mi do głowy bardziej zgrabne sformułowanie.
  14. Jak masz psa i Ci nie szkoda mięsa, to niech się czworonóg nacieszy To będzie najlepsze rozwiązanie. W przeciwnym razie spróbuj zrezygnować z wędzenia, tylko od razu sparzyć, i to raczej do wyższej niż normalnie temperatury. Procesy ociekania, osuszania i samego wędzenia są niestety długotrwałe i prowadzone w zakresie temperatur przyśpieszających proces psucia. Jednak zawsze jest pewne ryzyko zdrowotne. Dodatek przypraw pomoże zamaskować zły smak, ale bakterie już niestety zrobiły swoje P.S. Czy boczek był z kością? Jaka była temperatura w lodówce?
  15. Temat można ugryźć też z innej strony. Proponuję taką definicję: "Wyroby tradycyjne to wyroby produkowane na potrzeby własne, najbliższej rodziny i znajomych." Od razu mamy załatwioną sprawę użycia nowoczesnych maszyn, lania wody i sypania dodatków funkcjonalnych, jakości surowca, pośpiechu, oszukiwania i bylejakości. Otwartym pozostaje temat eksperymentów, przepisów autorskich i ogólnie pojętej masarskiej kreatywności.
  16. wczorajszy kabaretowy klub dwójki przywołał wspomnienia z młodości
  17. Z dębem na bazarku może być problem. Ale liście wiśni można dostać od tych, którzy handlują .... wiśniami. Trzeba tylko poprosić, żeby poprzebierali trochę w skrzynkach coś się zawsze znajdzie.
  18. Pierwsze maszyny parowe też były sabotowane :grin: Nie można milcząco zakładać, że stare jest zawsze lepsze, a nowe jest zawsze złe.
  19. no to przyjdzie mi poczekać do jesieni
  20. zgodnie ze sztuką czy niezgodnie, ważne żeby klient był zadowolony ... znaczy się konsument rzecz jasna :tongue:
  21. Ojciec powinien chwalić swoje dzieci, a dziadek wnuki, gdy zrobią coś samodzielnie i z zapałem! Nawet jak, obiektywnie rzecz biorąc, efekty tej pracy są niedoskonałe. Niechwalone dzieci wyrastają na zgorzkniałych i smutnych ludzi I niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie lubi być chwalonym (bez lizodupstwa oczywiście)
  22. Spoglądam sobie na wasze dokonania, potem zerkam na termometr za oknem, znowu oglądam wasze zdjęcia, znowu zerkam na termometr ..... i dochodzę do wniosku, że chyba musieliście być nieźle oczytani na trzeźwo to jest niewykonalne
  23. Maad

    PanBoczek smakuje!

    surową? a nie nabrała specyficznego zapaszku? to chyba najszybciej psujący się surowiec
  24. Maad

    Dziadkowe wyroby.

    Savio na tłustej karkówce zrzucił 77kg. I to w jakim stylu!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.