-
Postów
13 785 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez miro
-
Elu napisałem w tekście:
-
Elu daję przyprawy które lubię. Nie znam gotowej przyprawy o której piszesz. Jeśli CI odpowiada i jesteś zadowolona stosuj właśnie ją.
-
Kolejny przepis na prosty i smaczny wyrób. Przepis jest już na forum, ale dzięki wiedzy jaką przekazał mi jeden bardzo doświadczony kolega z forum , poddam go małej modyfikacji. Pierwotny przepis znajdziecie tutaj: /topic/1390-konserwa-sloikowa/ Konserwa słoikowa - szybka,prosta,smaczna Propozycja dla początkujących którzy nie wierzą w swoje siły. Słoikowych konserw "mięsnych" typu "przysmak babuni", "konserwa słoikowa" itp w sklepach co nie miara ale czemu nie zrobić własnej i to w bardzo prosty sposób. Składniki. Co nam jest potrzebne: - 1 kilogram karczku bez kości i im bardziej tłusty tym więcej będzie galaretki w słoiczku - 1 płaska łyżeczka peklosoli - 1 płaska łyżeczka VegetyJeśli nie chcesz używać Vegety zamiast niej dodaj drugą płaską łyżeczkę peklosoli - 1 łyżeczka pieprzu czarnego mielonego - 2-3 ząbki wyciśniętego czosnku ( jak ktoś go nie lubi to nie daje ) - słoiki typu Twist , małe ale z dużą zakrętkąNajlepiej gdyby słoiki były w kształcie litery V, czyli węższe na dole, szersze na górze. Czemu takie akurat mają być ?Temu, że z takich słoików o wiele łatwiej wyciągnąć gotowy wyrób. Teraz walczymy z mięsem. No to do roboty: - mięso kroimy w paski, kostkę jak kto woli, tak aby pokrojone mięsko weszło do słoika - do mięsa dodajemy: peklosól, Vegetę, wciśnięty czosnek i pieprz - mieszamy wszystko razem - pozostawiamy w temperaturze pokojowej 2-3 godziny - mięso wkładamy do słoików pozostawiając ok. 1 cm wolego miejsca od gwintu słoika - zakręcamy Czas na tyndalizację ... czyli trzykrotne gotowanie konserwy. A czemu, aż trzy razy, czy raz nie starczy ?Nie raz to za mało ! Każde kolejne gotowanie słoików z mięsem zabija bakterie które mogłyby nam ją zepsuć.Gotujemy pierwszy dzień, zostawiamy je w spokoju na 24h, a w tym czasie wstrętne bakterie się namnażają, to my je w drugi dzień gotowania CIACH .... zabijamy. Niby już po nich, ale dalej resztką sił się rozwijają, to my je znowu CIACH przez trzecie gotowanie i mamy spokój. A przez to, że robimy to trzykrotnie nasza konserwa może dłużej być przechowywana. No to działamy ! Dobieramy garnek odpowiedni do ilości słoików i na spód garnka kładziemy ściereczkę. W garnku układamy słoiki i zalewamy zimną wodą.Wody ma być mniej więcej po zakrętki, ale jak radzi Dziadek nic się nie stanie jak słoiki będą całe zalane wodą.Wstawiamy na kuchenkę i podgrzewamy do momentu kiedy woda zacznie delikatnie bulgotać ( jak przy gotowaniu rosołu ) Od tego momentu staramy się utrzymać "bulgotanie" i robimy to...... i tu zmiany które kolega zasugerował. Przy okazji serdecznie za nie dziękuję. A więc tak: Dla słoików do 0,5 L objętości: - pierwszego dnia gotujemy nasze słoiczki 60 min- PRZERWA 24 h (słoiki mogą stać na kuchence)- drugiego dnia gotujemy 40 min- PRZERWA 24 h (słoiki mogą stać na kuchence)- trzeciego dnia gotujemy 30 min Dla słoików do 1 L objętości: - pierwszego dnia gotujemy nasze słoiczki 90 min- PRZERWA 24 h (słoiki mogą stać na kuchence)- drugiego dnia gotujemy 60 min- PRZERWA 24 h (słoiki mogą stać na kuchence)- trzeciego dnia gotujemy 45 min Dla słoików do 1,5 L objętości: - pierwszego dnia gotujemy nasze słoiczki 120 min- PRZERWA 24 h (słoiki mogą stać na kuchence)- drugiego dnia gotujemy 80 min- PRZERWA 24 h (słoiki mogą stać na kuchence)- trzeciego dnia gotujemy 60 min Po trzecim gotowaniu nasza konserwa jest gotowa ! Tak wyglądało to u mnie: I teraz po pierwszym udanym wyrobie zachęcam do eksperymentowania ze smakiem. Kombinując, zmieniając ilość przypraw, a zwłaszcza przyprawy dominującej (tej której jest najwięcej) uzyskamy całkowicie różne konserwy. Moje ulubione smaki to:- kminkowa- koperkowa- pietruszkowa- majerankowa- z zielonym pieprzem w zalewie- czosnkowa Również nie stosując peklosoli, a samą sól uzyskamy inną w smaku konserwę.Nie będzie lekko różowa tylko szara w przekroju. Podobno o smakach się nie dyskutuje, więc wybór pozostawiam już Wam samym. Do dzieła chłopcy i dziewczynki, Działajcie ! Życzę udanych własnych wyrobów.Miro.
-
Przepis tym razem dla Krzysia, Zosia jest za dobra w ciastach Przepisu nie będę kopiował, bo zrobi się bałagan. Paru odważnych już spróbowało swoich się i ..... efekty możecie przeczytać i zobaczyć pod tym linkiem: /topic/8243-ciasto-proste-ciasto-dla-faceta/ No to Krzyśki, Staszki i inne gorsze połowy związku dwojga udowodnijcie, że dacie radę ! Niech się Zośki zdziwią przy Niedzielnej kawusi.
-
Przepis na peklowanie na mokro, który zamieszczę poniżej jest już od 2005 roku na naszej stronie głównej: http://wedlinydomowe.pl/peklowanie/mokre/343-moj-sposob-na-peklowanie Osoby które go stosowały były zadowolone, o czym świadczą komentarze, jednak wprowadzę parę poprawek. Peklowanie na mokro stosuje się do wędzonek typu: szynka, polędwica, boczek, polędwiczki itp. Jest to peklowanie 8-10 dniowe. Oto przepis. KROK PIERWSZY - NACZYNIE Potrzebujemy naczynie odporne na działanie soli, Naczynie dobieramy odpowiednio wielkością do ilości mięsa, pamiętając że musimy tam jeszcze pomieścić solankę w ilości 40% w stosunku do mięsa która musi je zakrywać. Polecam plastikowe, białe wiaderka, które musi mieć dopuszczenie do kontaktu z żywnością. Zakupione mięso przechowujemy w lodówce. Przed peklowaniem mięso płuczemy pod zimna kranową wodą, ważymy i układamy w naczyniu. KROK DRUGI - PRZYGOTOWANIE SOLANKI Jak już pisałem do zapeklowania naszego mięsa potrzebujemy 40% solanki w stosunku do jego wagi. Przykładowo na: - 1 kg mięsa solanki powinno być 0,4 L. - 2 kg mięsa solanki powinno być 0,8 L. - 3 kg mięsa solanki powinno być 1,2 L. - itd. Dla ułatwienia polecam prosty kalkulator, który po podaniu ilości mięsa wyliczy ilość pozostałych składników: http://www.wyrobydomowe.nazwa.pl/solankamokro.html Do peklowania używamy wody zimnej kranowej. Odmierzamy potrzebną ilość wody, jednak przed rozpuszczeniem peklosoli zostawiamy sobie trochę wody na wywar z przypraw. Zalecana ilość peklosoli przy peklowaniu na mokro to 8-10 dkg na litr wody. Przykładowo przy dawce 10 dkg na litr wody: - 1 kg mięsa = 0,4 L wody + 4 dkg peklosoli - 2 kg mięsa = 0,8 L wody + 8 dkg peklosoli - 3 kg mięsa = 1,2 L wody + 12 dkg peklosoli - itd. Już po pierwszych wyrobach sami jesteśmy w stanie określić czy odpowiada nam dawka wyższa, czy niższa. Przygotowaną solankę wlewamy do naczynia z mięsem. KROK TRZECI - WYWAR Z wody którą zostawiliśmy przygotujemy wywar. Nasze smaki są różne, dlatego sugeruję, aby użyć przypraw które lubimy. Podstawowe przyprawy które używamy przy peklowaniu to czosnek, pieprz czarny, angielskie ziele, liść laurowy, majeranek, kminek czy kolendra. Poniżej orientacyjne ilości które sam stosuję przy peklowaniu 1 kg mięsa: - 1 -2 ząbków czosnku świeżego, pokrojonego wraz z łupinami - 5-6 ziaren pieprzu czarnego całego lub grubo zmielonego - 4-5 ziaren angielskiego ziela - 1 listek laurowy - 1 płaska łyżeczka majeranku - 1/2 płaskiej łyżeczki kminku - 1/2 płaskiej łyżeczki kolendry Pozostawioną na wywar wodę zagotowujemy, wrzucamy odmierzone przyprawy i parzymy po przykryciem ok. 20 minut. Gotowy wywar schładzamy, przecedzamy przez gazę i dolewamy do naszego naczynia z mięsem Dlaczego mam przecedzić wywar ? Dlatego, że będziemy nastrzykiwać mięso i nie chcemy aby przyprawy zapchały igłę. KROK CZWARTY - NASTRZYKIWANIE MIĘSA Jeśli peklujesz boczek, polędwiczki lub inne cienkie kawałki mięsa nastrzykiwanie możemy pominąć. Nastrzykiwanie mięsa solanką jest ważne przy grubych, dużych kawałkach mięsa i przy mięsie z kością. Do nastrzykiwania będziemy potrzebować dużej strzykawki z igłą. Jak nastrzykiwać. Nabieramy solankę z naczynia w którym mamy mięso do strzykawki, wbijamy igłę w mięso i delikatnie wstrzykujemy. I tu ważna rzecz. Przed samym wstrzyknięciem w mięso zrób lekkie ciśnienie w strzykawce, aby po wbiciu w mięso nie zapchała się igła. Aby ułatwić sobie nabieranie solanki do strzykawki postępuję tak: - ściągam tłoczek - napełniam strzykawkę solanką ( nie do pełna! ) - nakładam tłoczek - jak pielęgniarka usuwam powietrze ze strzykawki - nakładam igłę na końcówkę strzykawki No dobra, ale ile i jak gęsto nastrzykiwać ? Wszystko zależy od wielkości kawałka mięsa który zamierzamy nastrzyknąć. Im większy i grubszy, tym więcej wstrzyknięć należy zrobić. Ważne, aby nasza solanka dotarła w głąb mięsa gdyż tam najtrudniej jest jej się dostać bez nastrzyku. Według mnie lepiej nastrzyknąć więcej niż mniej. Nie używamy żadnych wspomagaczy chemicznych, które mogłyby zatrzymać solankę w środku i moim skromnym zdaniem mięso samo odda nadmiar wstrzykniętej solanki. Podczas nastrzykiwania będzie widać jak "puchnie mięso" i obserwując jego zachowanie będzie wiadomo gdzie solanka dotarła, a gdzie nie. Jeśli kawałków mięsa do peklowania jest więcej proponuję nastrzykiwać mięso po jednym kawałku. Wkładamy mięso do naczynia w którym mamy solankę, nastrzykujemy, wyciągamy i przekładamy do innego naczynia, nastrzykujemy kolejny kawałek. Po nastrzyknięciu wszystkich kawałków wkładamy je z powrotem do naszego naczynia z solanką, mieszamy. Jeśli w drugim naczyniu do którego przekładaliśmy mięso pozostała jakaś solanka wlewamy ją do mięsa. KROK CZWARTY-PEKLOWANIE Mięso peklujemy w lodówce w temperaturze 5-8 C, przez 8-10 dni. Codziennie przekładamy mięso z góry naczynia na dół, a z dołu do góry. Przy przekładaniu mięsa sprawdzamy zapach i kolor solanki. Solanka nie może mieś żadnych nie przyjemnych zapachów, nie powinna być mętna, skiśniała, może być koloru lekko czerwonego ze względu na soki które wypływają z mięsa. Tak wygląda mięso w solance po drugim dniu peklowania. Jak widać zalewa jest klarowna. Widać też, że mięso które było na spodzie wiaderka i przez docisk nie miało kontaktu z solanką jest różowe. To jest jak najbardziej normalne zjawisko. Kolor różowy zniknie samoistnie w dalszym procesie peklowania. Po zapeklowaniu wyciągamy mięso i płuczemy w zimnej kranowej wodzie. Tym sposobem dotarliśmy do końca, nasze mięso jest zapeklowane. Zapeklowane mięso zużywamy zgodnie z przeznaczeniem. Życzę smacznych wyrobów domowych Miro Ps. Poniżej moje skromne małe co nieco po wędzeniu.......
-
To były czasy Mirku .... miło się wspomina.
-
Jak jest impreza to metki po godzinie nie ma ..... w temperaturze pokojowej oczywiście.
-
Basiu pisałeś, że ma to być pasztet do słoiczka ?
-
Czas przydatności do spożycia, przy przechowywaniu w lodwóce to 3-4 dni
-
A czy możesz napisać co w poprzednich pasztetach było nie tak ?
-
Dobrz Basiu.... postaram się.
-
Basiu czy ma to być pasztet taki jaki jest w sklepach w osłonce, czy taki pieczony w foremce. Niby oba to pasztety,ale każdy inny.
-
Wszystkich raczkujących w produkcji własnych wędlin i zagubionych w gąszczu przepisów, zapraszam do mojego "kącika kuchennego" w którym przygotowałem parę prostych przepisów na pierwsze własne wyroby. Prostych, aby Was nie zrazić i zachęcić do pozostania wśród nas. /forum/97-miro/ Przepisy będę dodawał sukcesywnie w miarę swoich możliwości. Piszcie też jakie przepisy Was interesują, a postaram się je wstawić do kącika. Pozdrawiam i jeszcze raz zapraszam. Miro.
-
Serdecznie zapraszam, ale paróweczką niestety nie będę mógł poczęstować, bo już znikły.
-
-
Zapytaj w tym sklepie http://north.pl/ Kiedyś ściągnęli część której nigdzie nie mogłem dostać, tylko cena .... była słona.
-
Zdjęcia wrzucę po południu. A parówek było sztuk dwie ... Blender który posiadam nie nadaję się na większą ilość.
-
Co traci dobrze przechowywana peklosól ? Moja ma już dobre dwa lata i ... co straciła ? NIC !
-
Dlaczego skórka z kiełbasy nie odchodzi?
miro odpowiedział(a) na piortek_ temat w Dla początkujących
piotrek, małe ale. Po co ściągać skórkę kiełbasy wędzonej ? -
A ja tak myślę, że to było 12h łącznie licząc wszystkie wyroby, ale ..... zamilczę. adbud ... nic dodać, nic ująć .... wygląda bardzo dobrze.
-
Taki argument przyjmuję, rozumiem.
-
No to trzeba było Małgoś pisać, że tyrasz przy mieszałce ! Bardzo chętnie bym Ci pomógł. Tylko ten Szczecin tak daleko.
-
No wczoraj mieszałem i czego Abratku mam nie kumać ?
-
Czas zrobić własną pierwszą wędzonkę. Co jest najprostszym materiałem na wędzonkę ...... oczywiście że boczek. Boczek to takie mięsko które ciężko jest zepsuć. Mięso. Od czego zaczynamy. Po pierwsze kupujemy w sklepie boczek świeży bez skóry w ilości 1kg. Po zakupie koniecznie trzeba w domu przepłukać mięsko pod bieżącą zimną wodą. Czemu i po co go płukać jak jest czysty ? A temu, że nie wiemy co się z nim działo, zanim trafił w nasze ręce, więc trochę wody na pewno mu nie zaszkodzi. Boczek, to taki płat mięsa który musimy pokroić na mniejsze porcje. Zapewne nie raz widzieliście boczek wędzony w sklepie, więc sposób krojenia nie będzie wielką zagadką. Peklowanie. Teraz boczek trzeba zapeklować i będziemy peklować na mokro, potrzebujemy do tego ok. 40% zalewy peklującej. Na 1 kg boczku musimy przygotować 0,4 L wody i 4 dkg peklosoli. Z 0,4L wody odlewamy ok. 100 ml wody, która posłuży nam do przygotowania wywaru z przypraw. Peklosól rozpuszczamy w pozostałej wodzie, zimnej kranowej. W przypadku problemów z obliczeniami proponuję łatwy kalkulator: http://www.wyrobydomowe.nazwa.pl/solankamokro.html Do szczęścia brakuje nam przypraw, ale jak je dodać ? Proponuję zrobić wywar z przypraw. Jak go zrobić ? Wywar zrobimy wykorzystując odlaną wcześniej wodę, oraz przyprawy. Orientacyjna ilość przypraw na 1kg boczku: - angielskie ziele całe 4-5 kulek - pieprz czarny ziarnisty 4-5 ziaren - majeranek 1 płaska łyżeczka - czosnek świeży pokrojony wraz z łupiną 1 ząbek - liść laurowy 1-2 sztuki, listki (przyprawy i ich ilość możemy modyfikować według własnego uznania i gustu) Przyprawy parzymy 15-20 min w małym garnuszku, po sparzeniu studzimy i wlewamy do rozpuszczonej peklosoli. Wspomniany wcześniej boczek wkładamy do zalewy peklującej, mieszamy i teraz pora wstawić całość do lodówki na 8-10 dni. Kiedy nasz boczek pekluję się w lodówce warto go co jakiś czas poprzekładać w zalewie peklującej. Pamiętaj ! Musisz dobrać takie naczynie w którym ułożone mięso będzie zakryte zalewą. Ociekanie, osuszanie i wędzenie. Uff boczek zapeklowany czas uwędzić łobuza. Przed wędzeniem musimy go jednak wyciągnąć z zalewy, opłukać pod bieżącą wodą i używając sznurka, przędzy do wędzenia powiesić na kiju wędzarniczym. Powieszony niech sobie powisi w domku jakieś 2-3 h. Dzięki temu napierze ciepła i odda zbędną wilgoć. Teraz pora na wędzenie, tak więc przypominamy sobie podstawy wędzenia: - wygrzewamy wędzarnię w temperaturze 65-70 C ( czas wygrzewania zależy od rodzaju wędzarni) - w wędzarni ląduje powieszony na kijach boczek - osuszamy boczek około 40-50 min, w temperaturze 55-65 C, starając się aby dymu było jak najmniej. Ciepło z paleniska koniecznie musi "płynąć" przez wędzarnię. Osuszamy do momentu, kiedy przykładając zewnętrzną część dłoni poczujemy, że jest suchy, ciepły, ale bez oznak wody na zewnątrz - wędzimy w temperaturze 55-65 C, pamiętając że dym mam przepływać przez wędzarnię, dym nie ma prawa kisić się w komorze wędzenia. - czas wędzenia w przypadku boczku to jakieś 2,5-3h, wszystko zależy od tego jaką masz wędzarnię i ile dymu przez nią przepływa Kiedy będę wiedzieć że to już koniec wędzenia ? To proste. Kieruj się tym co widzisz. Jeśli kolor boczku jest dla Ciebie odpowiedni kończ wędzenie, sprawę temperatury załatwimy przy parzeniu. Parzenie. Skoro mowa o przeniu czas zagrzać wodę w garnku do około 75 C i w naszej zagrzanej wodzie ląduje boczek. Parzymy utrzymując 75-80 C przez około 30-40 minut. I co dalej ? Dalej nie będzie, bo skończyliśmy Boczek o ile jeszcze coś z niego zostało studzimy na powietrzu i ....... THE END. Smacznego !
