Jedzie facet samochodem. Obok siedzi żona. Dopuszczalna prędkość 100km/h. Facet jedzie mniej więcej z tą prędkością. Nagle żona rozpoczyna monolog: - Już cię nie kocham... Po dwunastu latach po ślubie chcę rozwodu. Mąż nic nie mówi, tylko przyspiesza do 110 km/h. Żona mówi dalej: - Pokochałam twego najlepszego przyjaciela- Kazia. Mąż nic nie mówi, tylko dalej przyspiesza do 120 km/h. Żona przystępuje do rozważania warunków rozwodu: - Chcę dzieci! Mąż nic nie mówi, tylko przyspiesza do 130 km/h. - Chcę dom i samochód! Mąż dalej nic nie mówi, ale przyspiesza do 140 km/h. - Chcę, aby wszystkie karty kredytowe i akcje był na moje nazwisko. Mąż dalej nic nie mówi, ale przyspiesza do 150 km/h. - A czego ty chcesz? - Ja już mam wszystko, czego potrzeba! Mąż przyspiesza do 200km/h. - A Ty co masz?! Mąż skręca na przeciwny pas jezdni i cedzi przez zęby: - Poduszkę powietrzną!!! ********** Wania złowił złotą rybkę. - Rybka: puść mnie spełnię twoje życzenie - Ok - Willę chcesz? - Nie - Mercedesa chcesz? - Nie - Medal za męstwo chcesz? - oooo taaaak !!! Huknęło, zadymiło się i Wania znalazł się prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku. Patrzy a na niego napierdziela 10 czołgów. Wania wkurzony przez zaciśnięte zęby: - K...wa, pośmiertny dała!!! ************ Prosze pana, dlaczego pan ciągle za mna lazi?!! - Wie pani, jak juz sie pani odwrocila, sam sobie zadaje to pytanie. * * * * * Lecą komandosi na akcje.. Już przed samym miejscem zrzutu kapral przypomina: - Panowie, za chwile wyskakujecie.. Oczywiście zaraz po opuszczeniu samolotu proszę pociągnąć za prawy uchwyt- otworzy się spadochron.. gdyby się nie otworzył - proszę pociągnąć za lewy - otworzy się zapasowy.. Po wylądowaniu będą na Panów czekały rowery, którymi udacie się w kwadrat D7.. Komandosi wyskakują, jeden leci, pociągnął za prawy uchwyt - nic, pociągnął za lewy uchwyt - nic.. Spada dalej i myśli: -O Boże, żeby chociaż te rowery były... * * * * * Tata prosi Jasia: - Jasiu, pomaluj okna. - Tak tato. Po godzinie Jasio przychodzi i pyta tatę: - A ramy też??? * * * * * Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z SANEPID-u. Inspektor SANEPID-u pyta: - Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca? - Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę. - A w jakich proporcjach? - Pół na pół... jeden zając, jeden koń. * * * * *