Jakiś czas temu, tu na forum twierdziłem, że mieszarka, nadziewarka czy kuter to rzeczy zbędne i nie przydatne. Zmieniłem nieco zdanie na następujące: są to rzeczy w niektórych przypadkach bardzo przydatne, a wręcz nieodzowne. Bez nadziewarki - parówki, salami nie da się normalnie nabić. Owszem nadziewanie dużą maszynką wędlin"czerwonych" idzie znacznie szybciej niż nadziewarką, o napowietrzeniu farszu przy nadziewarce nie wspomnę. Dla mnie przy tradycyjnym wytwarzaniu wędlin ważny jest skład surowcowy(unikam drobiu), odpowiednie rozdrobnienie oraz dobór naturalnych przypraw, dwie, trzy przyprawy na dany asortyment - nie więcej. Jeśli chodzi o wędzarnie nadal podtrzymuję zdanie o wyższości wędzarni z paleniskiem bezpośrednim nad innymi rodzajami. Argumenty o stabilności, oszczędności czasu i bezobsługowości wytwarzaczy dymu jeszcze mnie nie przekonały. Wędzenie tradycyjne to swego rodzaju masarski rytuał, stanowiący kwintesencję wcześniejszych prac przygotowawczych do niego i albo się go wykonuje w tradycyjnej wędzarni, albo nie, co zapewne nie wpłynie w znaczący sposób na efekt końcowy, czyli wyrób.