pis67

Trochę zachodu i są, jutro małe operacje i będą gotowe.

No i jest poprawna odpowiedź na pytanie - dlaczego suche?

Tu się upiekła i wysuszyła. Po takim grzaniu w wędzarni proces niepotrzebny, brak temperatury parzenia, która w decydującym stopniu określa soczystość końcową wyrobu, można wędzonki zrobić bardzo soczyste bezproblemowo.

Brać się do roboty i to szybko, choć zielona pleśń?

Takie pasztety smarowne z wczoraj i metka od środka. A dziś wieczorem parówki spróbuję zrobić lub parówkową.

Borowiki-większość gatunków jadalna. Część gatunków jest gorzka w smaku lub niejadalna, trujące tylko na surowo lub niedogotowane. Borowik szatański jest trujący w stanie surowym, ale bardzo rzadko występuje na terenie Polski, jedynie na glebach wapiennych. Borowiki przeżyję, z muchomorami byłby problem. W niedzielę biorę aparat i do lasu na polowanie. :grin:

W sobotę metkę skręciłem, wczoraj leżakowała w lodówce, a dziś w zimnym dymku wisi już kilka godzin.

Foty z wczoraj. Muszę poszperać, może wyginął jakiś naturalny zjadacz kleszczy? :???:

Wczoraj byłem na grzybkach, jak wyszedłem w młody zagajniczek sosnowy zostałem zaatakowany dosłownie przez chmarę kleszczy, uciekłem czym prędzej. Przy aucie zacząłem unicestwiać stworzenia rozbierając się do gatek, dobrze, że ciepło było. Razem było ich 26 sztuk na ciuchach i nie tylko. :shock: A jeśli chodzi o grzyby, szału ni ma.

Jak to nie robileś? Chyba ochłapy z szynki. Na szczęście nie leży, zostało niewiele, ma drobną wadę - zwięzłość, trochę za długo siedziała w mieszarce, przez moje niedopatrzenie. A gdyby się nazywała inaczej, wygląd byłby mniej zły? Oj tak, receptura początek lat 80-tych - nie było lekko. Tu się nie zgodzę do końca. Raz na jakiś czas owszem, coby smaku pasztetowej, kaszanki i salcesonów zaznać, krwi złapać i jelit nieco pozyskać, ale na co dzień za mało mięsa, za dużo pracy i obecnie za drogo.

Wczoraj krojąc karkówkę ukazał mi się następujący obraz. Różne rzeczy w mięsku widziałem, ale w karku tego jeszcze nie było i nie wiem co to i skąd?

Recepturę muszę przepisać, brak skanera, może jutro zdążę. Na pw jutro na smalec, a na ogórki wiosną.

To jest szynkowa zrobiona wg. normy - ND/LW22/1985. Dodam, że nie ma w niej kawałka mięsa z szynki.

To trochę fotek... z dziś. Paprykarz osobiście zrobiony wg. własnego przepisu. Szynkowa od środka... I filet łososia zimnowędzony. l

Z ruchem powietrza we wiadrze może być różnie(brak), dlatego do dojrzewania używam dużego kartonu, po obydwu stronach u dołu otwory wentylacyjne, w środku pojemnik z wodą, u góry za przykrycie cienka bawełniana szmatka, zakrycie niecałkowite celem wymuszenia niewielkiego ruchu powietrza.

Dwa batony, które zostawiłem jeszcze nie napoczęte, ale jutro się zrobi. Jeśli chodzi o wady w przekroju-nie przewiduję, nie ma zresztą takiej opcji.

Ależ się do mnie uśmiechnęło szczęście. Jeszcze w sobotę mogłem mieć bilety na mecz, ale mówię nie jadę, nie na moje nerwy ten spektakl. I dobrze, że nie pojechałem, współczuję kibicom, masakra organizacyjna. :shock:

Mielonka szynkowa. Szynkowa.

No jak zobaczę to i zrobię. A dzisiaj mini boczki, relacja z minionego tygodnia wkrótce.

Byłem w niedzielę, grzybów było, wszystko pozbierane, ale w gratisie kleszcze, każdy je przynosi, urodzaj, ważne by skubańca złapać szybko za łeb.

Na początek przejście graniczne w Nikozji...

http://imageshack.us/photo/my-images/29/p1210216f.jpg/ http://imageshack.us/photo/my-images/546/p1210219y.jpg/

Budować dalej.

Pozwoliłem sobie na starczy spontan, lecę w poniedziałek, czyli prawie last minut.

A ja miesiąc temu kupiłem u siebie, taką samą, całkiem nie okazyjnie za 22,90zł. Nie ma to jak okazja lub promocja w markecie.