Linki nie chodzą... Na początek 4-5 ludzi - do 2 ton wyrobów tygodniowo, czy logistycznie mam rozpracowane - na razie w ogóle nie mam.... Założenie - wyroby dobre i tylko takie - od smalcu, kaszanki, wątrobianki po wędliny i wędzonki.... Dobra ścieżka... Raczej nie - choć na rynku lokalnym też towar będzie - ale to nie jest klient docelowy... Za mały potencjał... Masz rację, nazwa musi być normalna, rynek tworzy się latami - mam na to czas, a i te linie produktów standard(oczywiście czystych chemicznie) i premium - niezła myśl. Na rynku lokalnym będzie marketing i reklama w prasie, akcje promocyjne w sklepach - degustacje... itp. pracuję tu od 94 roku w handlu - codziennie miałem do czynienia z klientami, minimum 100 osób dziennie, znam ludzi, ludzie mnie znają - moje wyroby też.... W sprzedaży mieliśmy też artykuły pomocnicze do produkcji wędlin, serów oraz warzenia piwa czy robienia winka i destylatów... Robiliśmy pokazy i szkolenia na temat domowego wytwarzania dobrego swojego jedzenia czy napitków... i życie toczy się dalej.... i damy radę .... Razem wymyślimy nazwę, ustalimy listę wyrobów, które będziemy produkować, bo co wiele głów - to nie jedna ... Bankructwo i bogactwo nie są mi potrzebne, chcę robić to na co mam ochotę i o czym myślałem już jakiś czas. Splot wydarzeń pozwolił na taką decyzję...