ZLeP

Będzie Pan zadowolony :D

Tusiaczek, nie masz jeszcze szybkowara? Nawet się nie zastanawiaj tylko kupuj. Naprawdę ci się przyda.

Przed świętami kupowaliśmy z kolegami brudne i szczęśliwe świnki od rolnika (110-125kg) po 4,50. Na skupie nie dostałby nawet 4zł/kg. Nie targowaliśmy, bo to chyba byłby grzech.

Wgłębienie zakopiesz. Zastanów się jeszcze. Może na starość znajdziesz sobie jakieś nowe hobby, w którym ważny jest każdy centymetr do sufitu .

Dzwoniłem do swojego fachowca odnośnie tych plastikowych rur. Są to rury polipropylenowe. I nie są cięte z metra, jak pisałem, ale występują w odcinkach 1, 2 i 3m. Producentem jest między innymi Vailant. Mówi, że chętnie montuje te rury z powodu prostszego montażu i trwalszej uszczelki. Ahaa. Co byś nie zamontował, za rurę zewnętrzną będzie u Ciebie robił komin, wystarczy ci tylko rura wewnętrzna, spalinowa. Chyba, że chcesz wydusić z pieca ostatni % sprawności (wydajności), to możesz montować obie, ale moim zdaniem nie ma to sensu. Masz w pobliżu komina jakiś odpływ kondensatu?

U mnie w murowany komin mam włożoną jakąś plastikową rurę na spaliny. Wygląda jak do gazu, czy wody, tylko średnica większa. Cięta z metra. Nie powiem Ci ile kosztowała, ale nie było to drogie. Spaliny wychodzą tą rurą, a powietrze jest zasysane obok niej, kominem. Oryginalna, podwójna rura będzie droga i raczej kłopotliwa w montażu. Jeśli Twój fachowiec nie zna tego rozwiązania, to daj znać, dowiem się u swojego.

No i dzięki za poświęcenie. Aby zrobić ten test, aż 2 puszki Tyskiego musiałeś wypić.

A może coś z tego wybrać http://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=silownik+elektryczny&bmatch=engagement-v6-promo-sm-sqm-dyn-v2-com-1-2-1218 ?

Chyba zerżnąć?

W budowlance najpopularniejsza jest wełna i styropian. Dlatego każdy budowlaniec je poleca. Niektórzy budowlańcy (nie piję tutaj do Karola) nawet nie wiedzą, że można izolować pianką, a na pewno niewielu z nich zna jej zalety. Jest mało popularna, bo po prostu jest droga, mało znana i z tych powodów mało osób się na nią decyduje. Jednak jest naprawdę bardzo dobra. Z domu nie powinno robić się termosu? Ściany powinny oddychać? Nie wiem, może i tak jest, ale ilu ludzi mieszka w żelbetonowych blokach? Jakoś nie czuję tam oddychania tych ścian. Ważna jest wentylacja i to przez nią właśnie dom powinien oddychać. Oddychanie ścian jest potrzebne tym, którzy mają źle dobraną izolację (wbrew pozorom bardzo dużo budynków) i punkt przemarzania (punkt rosy?) znajduje się w ścianie. Tak zaizolowana ściana kondensuje w sobie wilgoć i aby wyschła musi być przepuszczalna dla wilgoci. Najprawdopodobniej z tego błędu wyrósł niemalże mit, że ściana musi oddychać. Dobrze zaizolowany dom powinien być jak termos. Dobrze zaizolowany termicznie. A wszelkie rozszczelnienia tego termosu powinny wynikać z projektu, a nie z popełnionych błędów przez wykonawców, czy też samego projektanta (te błędy bardzo łatwo jest popełnić, trudno wykryć, a niektóre nawet ujawniają się dopiero po latach, jak u mnie). Błąd w izolacji można obrazowo wyjaśnić tak: Co nam da zaizolowanie ściany nawet 0,5m izolacji, jeśli w tej ścianie znajduje się uchylone okno? Kilka szczelin w ułożonej wełnie, gdzieś może w zakosach, kącikach czy jakichś szczelinach powoduje rozszczelnienie tej izolacji (a przy układaniu wełny pomiędzy krokwiami znajdzie się takich punktów naprawdę sporo) jest takim otwartym oknem w izolacji, przez które przenika nam zimno w zimie i ciepło w lecie. Pianka poliuretanowa jest co najmniej równie ciepła jak wełna, również oddycha, nie jest higroskopijna, a jej poprawna aplikacja w zakamarkach jest banalna. Myślę, że można śmiało stwierdzić, że nawet przy podobnych parametrach izolacyjnych pianka będzie efektywniejsza z powodu lepszego jej zaaplikowania. Kwestii ekonomicznej nie analizuję, to należy do inwestora.

Pianka będzie szczelniejsza, a to jest bardzo istotne przy izolacji. Wełnę ciężko szczelnie ułożyć. Można, ale bardzo ciężko. Gdzieś w jakimś kąciku łatwo popełnić błąd. Jakie to może mieć skutki? Myślę, że dobrym przykładem jest zepsuty termos. Mam wełnę w więźbie i niestety po latach zauważam zimniejsze punkty. Wełna była bardzo starannie kładziona, ale niestety czas robi swoje. Gdzieniegdzie coś oklapło, gdzieniegdzie może się przesunęło, gdzieniegdzie ktoś coś być może przeoczył. Życie to nie reklama, gdzie wszystko jest idealne. Na pewno lepsza będzie pianka. Ale to ma swoją cenę. Gdybym izolował drugi raz, to raczej byłaby pianka.

Właśnie piszemy, że blender za parę € nie zdaje egzaminu. A z poświęceniem nie przeginajmy, mały błąd, dużo pracy, jeszcze więcej śmiechu .

Chodzą słuchy, że nie wolno myć noży w gorącej wodzie. Jednak moim zdaniem to mit. Aby zaszły zmiany strukturalne w metalu trzeba przynajmniej około 200C.

Oooo! Obsypujemy . Można bez obsypywania? Musimy przetestować. Dzięki za wskazówkę.

Byłem, i jestem zadowolony z Fiskarsa, ale poczytałem właśnie trochę knives.pl i okazało się, że w porównywalnych cenach można kupić noże sporo lepsze. Jednak nie wiele ludzi aż tak bardzo zwraca na to uwagę. Jak u kogoś jestem to często zauważam, że ostrze noża świeci się jak psu jaja. Takim nożem to się dusi, a nie kroi. Tępy Fiskars przy tym, to jak Mercedes przy Maluszku. Dla osób którzy ostrzą stalką to przecinak, nie nóż. Plasterka cebuli nie ukroisz cieńszego jak kilka milimetrów. Pewnie mam hopla na tym punkcie, ale co zrobić.

Maxell, jak widzę ogrom twojego pojęcia na temat wędzenia i dymu, to nie dziwię się, że Rollmopsy bardzo ci podchodzą . To oczywiście żart, ale mam nadzieję podkreślający mój (nasz?) szacunek dla wiedzy , którą dostajemy jak na tacy.

Brat kupił, jakąś dwustopniową u Chińczyków za ponad 2 koła. Gryzł temat i nie kupił byle czego. Ale to i tak zabawka. Do ugaszenia pragnienia i jak AndrzejK pisze, do wyduszenia soku z liści jest ok. Ale dajmy na to, zrobić kilka litrów cydru to jest za mała pierdółka i się średnio nadaje. Zresztą spójrzmy na moce tych urządzeń 150-250 Watt? Co tym można wydusić?

Andrzej! To byłoby jak wynalezienia koła po raz n-ty. To nie dla nas Teraz, po swoich doświadczeniach wykorzystałbym najzwyklejszą szlifierkę kątową. Większa moc, mniejsze obroty i dużo większy moment obrotowy. Niestety, po ostatnim eksperymencie to przed następnym testem musiałbym wysłać Wiolę na dłuższe wakacje, a to może kosztować tyle, co profesjonalny wilk . To tak między nami, bo jak to przeczyta, to ja wyląduję na wakacjach .

Ja mam podobne, co może również znaczyć całkiem inne. Jest kilka serii podobnych do siebie wyrobów Fiskarsa. Używam / używałem serii Functional Form. Na początku ostre, z czasem ostrzone coraz słabiej tą ostrość trzymają. Myślę że wynika to z ich elastyczności i hartowania. Jako że jestem trochę gadżeciażem i lubię kupić raz a dobrze, to w sprawie noży poszukałem opinii na knives.pl To są tacy sami "zboczeńcy" jak my, tylko w kwestii noży. Myślę, że w kwestii zakupu ostrych rzeczy warto skorzystać z porad na ich forum.

Starałem się trzymać pionowo, ale wiesz jak to bywa. Ciężko to szło i delikatnie przechylony wyciągnąłem nieco. Jak mu ulżyło to pokazał swoje Pół kuchni do sprzątania. Osłony nie robiłem, bo to tylko próba była. W każdym razie z takim podwójnym ostrzem jak wcześniej na zdjęciu Bosch 650W i 28 000 obr/min nie daje rady (pisałem że 10 000, ale teraz szukając jaką ma moc, zauważyłem, że ma 28 000 obr/min, dlatego brakuje mu momentu). Może z mniejszym ostrzem by poszło, ale i tak nie widzę tego. A szlifierka prosta Bosch 1150W i 6 500 obr/min która pewnie dałaby radę kosztuje tyle co profesjonalny blender.

U mnie akurat suszymy i pakujemy do plastikowego pudła. Ale jest bardzo kruchy, wystarczy potrząsnąć aby się pokruszył.

Co i jak robić, aby wysuszony makaron był jak najmniej kruchy? Domyślam się, że to odpoczywanie ciasta nieco pomoże?

Roger, lubię czytać, czytam, ale tego nie doczytałem, albo uznałem, że to za wysokie progi. Mógłbyś wspomóc jakimś konkretnym linkiem? Z mojego bardzo skromnego doświadczenia: małe blendery ręczne, to nie tędy droga. Przemysłowe np. z linku Tiera parę postów wyżej, nie wiem, ale też nie spodziewam się cudów. Maszynka do mięsa nie rozdrabnia najlepiej i słabo emulguje. Miksery, blendery domowe rozdrabniają i emulgują lepiej, ale to jest zabawa. Nieco konkretniejszy sprzęt, to co najmniej kilkanaście stówek, jak nie jeszcze więcej. Czy jednak coś mi umknęło i możesz podpowiedzieć?

Sprzęt wypróbowany . Trochę mi w zimnym farszu słabł, to go wyciągnąłem aby się rozkręcił. I rozkręcił się błyskawicznie, rozrzucając farsz dookoła. Lodówka, meble i ściany w kuchni otrzaskane. To ja go szybko z powrotem do farszu. Tym razem pas na suficie . Wyłączyłem ustrojstwo i rzuciliśmy się z synem do sprzątania, póki Wiola nie zauważyła . Pół godziny później i tak zauważyła . Ups... Dla chętnych: mam prawie nieużywane nożyki na zbyciu .

Te łopatki podobają mi się bo nie mają ostrych krawędzi, jak nasze i nie rozdrabniają niepotrzebnie farszu. Jednak z tego co widać nie mieszają najlepiej, a to ich najważniejsze zadanie. Jeśli możesz, to zrób łopatki jak standardowe, ale z blachy o grubości tego pręta i ładnie zaokrąglij krawędzie.