Skocz do zawartości

ZLeP

Użytkownicy
  • Postów

    1 510
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez ZLeP

  1. Smerfy to mają klawe życie.
  2. Biorę. Jest na forum ktoś, kto potrafi ją ładnie zregenerować?
  3. Bierz w ciemno.
  4. Warto wziąć pod uwagę fakt że przy peklowaniu w worku wytworzona solanka ma bardzo wysokie stężenie. W związku z tym ciśnienie osmotyczne jest o wiele większe niż przy peklowaniu tradycyjnym. A dużo wyższe ciśnienie, to dużo szybsze przenikanie mięsa peklosolą, czyli peklowanie. Gdyby nie nastrzyk przy peklowaniu tradycyjnym, to metoda w worku zdecydowanie szybciej zagwarantowałaby pełne zapeklowanie mięsa. Zwróćcie uwagę na tabelę Dziadka: mocne stężenie to krótsze peklowanie. Według tej tabeli 16% solanka pozwala na peklowanie jednodniowe (również uważam, że 1 dzień tylko w awaryjnych sytuacjach, a efekt zapewne będzie się różnił od oczekiwań). Według obliczeń EAnny nawet dodając nieco wody do worka solanka ma ponad 70%! Wyobraźcie sobie to stężenie w tabeli Dziadka i teoretyczny czas jaki byłby potrzebny do zapeklowania. Podsumowując (to tylko i wyłącznie moje zdanie, nie opierające się na badaniach naukowych): W sytuacji awaryjnej, gdybym musiał zapeklować mięso w 3 dni zrobiłbym to w następujący sposób: połową peklosoli natarłbym mięso, a pozostałą część peklosoli rozpuściłbym w minimalnej ilości wody (kilkanaście, kikadziesiąt mililitrów), zrobiłbym tym roztworem wielopunktowy nastrzyk i zapakował do worka. Jestem pewien, że z powodu mocniejszej osmozy takie peklowanie dałoby o wiele lepszy efekt niż tradycyjna metoda Dziadka. Czy zadowalający? Być może kiedyś z ciekawości spróbuję.
  5. Zadam pytanie, kierowane do wszystkich fachowców nie uznających peklowania w workach próżniowych, szczególnie do Maxella. Ciekaw jestem fachowej odpowiedzi, bez odsyłania do fachowej literatury: Jedni peklują w stosunku zalewy do mięsa w 1 do 1, drudzy 0,5 do 1, tabele Dziadka opierają się na proporcji 0,4 do 1. Do jakiej proporcji możemy jeszcze nazwać peklowanie po fachowemu: Peklowanie na mokro. Czy będzie to 0,1 litra zalewy na kilogram mięsa, czy może wystarczy 0,01 litra zalewy, a może jest jeszcze inna ilość?
  6. W wysokiej temperaturze bakterie giną natychmiast, czy też bardzo szybko. W niższej giną również, ale potrzeba więcej czasu. Była gdzieś na forum tabelka, ale na szybko jej nie znajdę.
  7. Niestety peklowanie w woreczkach i tradycja masarska mają niewiele wspólnego. To nowa metoda, nasi dziadkowie nie mieli możliwości, aby z niej korzystać. Nie twierdzę, że gdyby mieli to by korzystali.
  8. Peklowanie 2-3 dni w worku? Owszem, zdarzyło mi się 3 czy 4 dni, ale to było do szybkiej konsumpcji. Byłem zaskoczony stopniem zapeklowania. Praktycznie nie było szarego oczka. Z tego powodu utwierdziłem się w przekonaniu, że w woreczku peklowanie zachodzi szybciej. Zrozumiałem, że z powodu dużo większej różnicy stężeń soli w różnych warstwach mięsa osmoza jest mocniejsza i działa szybciej. Do myślenia winien dać również fakt, że osmoza nie musi ciągnąć przez mięso decymetrów sześciennych solanki, a mililitry. Wyrównywanie stężenia soli w mięsie zaczyna się o wiele szybciej, praktycznie od razu.
  9. Solanka "robi się sama". Peklowane mięso puszcza sok, a w nim rozpuszcza się cała dodana peklosól, nie ma potrzeby dodawania wody. Osmoza nie ciągnie przez mięso kryształków soli, tylko solankę. Nie musimy jej robić w tradycyjny sposób, aby powstała. Po zakończonym peklowaniu i wyjęciu z woreczka czasem zostaje w nim parę mililitrów "solanki", zależy od mięsa.
  10. Może i na sucho nie jest najlepszym określeniem. Nazwałem na sucho, ponieważ do woreczka nie dolewamy solanki. Na upartego można dolać niewielką ilość, zależy od pakowarki. Być może kiedyś spróbuje dolać nieco koncentratu przypraw. Wzorem Beiota dodawałem różnych ziół, jednak preferuję czystą peklosól, więc nie męczę tematu. Można to porównać do peklowania na mokro? Wody nie dolewamy, ale po soleniu wydzielają się soki, ilości niewielkie, ale wystarczające do rozpuszczenia peklosoli. Mięso w sumie jest peklowane w bardzo mocnej solance. Po zapakowaniu, wewnątrz woreczka bywa trochę bąbli powietrza. Podobnie jak przy peklowaniu na mokro w zamkniętym szczelnie wiaderku. Metoda ma swoje zalety, przede wszystkim jest bardzo praktyczna. Zależy co kto lubi. Dobrze mieć wybór. Ze względu na bardzo duże stężenie "solanki" ta penetruje mięso o wiele szybciej. Trzymałem już w worku mięso (bez kości) nawet 4 tygodnie, nie nastrzykuję i nigdy jeszcze się nie zepsuło. Wydaje mi się, że to dobrze świadczy o bezpieczeństwie tej metody.
  11. Mój pies nie zwraca uwagi na kilkunastoletnią indukcję Elektroluxa.
  12. Nie mam tak rozległej wiedzy jak EAnna. Ania pisze o szkodliwości energii indukcyjnej, to prawda. Samo ostrzeżenie osób z rozrusznikami serca mówi, że kuchenka nie do końca jest bezpieczna. Ufam jednak, że skoro jest dopuszczona od użytku domowego, to jest "bezpieczna", podobnie jak mikrofalówka, komórka, wi-fi itp. Moce na których gotujemy nie są tak wielkie i ciągłe, jak w fabrykach. Mam nadzieję, że są w większości pochłaniane przez ekranowanie. Dzisiaj dookoła pełno różnych niebezpieczeństw, ale trudno z powrotem przenieść się do epoki kamienia łupanego. Wygoda przede wszystkim.
  13. Nie mam pojęcia jak indukcja wpływa płyta na zdrowie, ale nie chcę innej niż indukcyjna. Muski dobrze opisał na co zwrócić uwagę. Jeśli chodzi o czystość, to raczej nie ma łatwiejszej w utrzymaniu, Płyta indukcyjna w przeciwieństwie do innych rozgrzewa się od garnka, więc jest najchłodniejsza spośród wszystkich typów, a jednocześnie grzeje najmocniej. Tutaj cała moc idzie bezpośrednio w garnek. Bardzo łatwe i bardzo szybkie sterowanie, energooszczędność (swoje bierze, ale dzięki temu, że nie grzeje wszystkiego dookoła jak inne, nie grzeje nawet płyty, a dno w garnku, to w sumie zużywa mniej energii).
  14. Już kiedyś pisałem. Grzałki mają rozbieżność jeśli chodzi o moc. Dodatkowo mamy w domach różne napięcia. Jeśli trafimy na mocniejszą grzałkę i mamy w domu wysokie napięcie, to temperatura grzałki jest wyższa, co ułatwia samozapłon. Do tego mocniejszy cug w okolicach grzałki i mamy szansę na płomień w wędzarni. Przypomnę: mam 2 dymogeneratory. Różnicę temperatur grzałek idzie po prostu zobaczyć. W jednym ledwo zmienia barwę, w drugim wyraźnie widać żarzenie. Różnica to ponad 100C. W starym około 600C w nowym ponad 700C. W starym nie zapaliło się nigdy, w nowym ze 2 razy.
  15. Ciekawy film znaleziony w necie. Dobre porównanie peklowania w soli i peklosoli. Pokazana trwałość wyrobów. Polecam szczególnie forumowiczom preferującym "naturalność" i unikającym peklosoli.
  16. Ja proszę również o egzemplarz.
  17. Temat nie jest łatwy. Ludzie są zainteresowani bardziej ceną niż jakością. Nasze forum nie trafia do tylu ludzi aby zmienić świadomość społeczną. Maxell, Ty żyjesz tym forum, znasz technologię, możliwości szprycowanie mięsa różnymi specyfikami. Twoje spojrzenie jest całkiem inne niż ludzi z zewnątrz, którym ten temat jest niemal obojętny. Oni po prostu wolą Mcdonalda, czy jakieś inne sieciówki. Weź pod uwagę, że Twój apel może rozbić się o obojętność ludzi spoza forum. A o tych ludzi właśnie chodzi. Szkoda energii na działanie, które nie przyniesie skutku. A jak dla mnie to na razie pewny scenariusz, chyba że masz jakiegoś asa w rękawie. Wiem, że to kubeł zimnej wody na bardzo dobry pomysł. Ale nie każdy żyje wędlinami i po prostu obawiam się nie tylko zignorowania naszych działań, ale co jest jeszcze bardziej prawdopodobnie, nie zauważenia ich, czy też nie zwrócenia na nie uwagi. Temat trzeba dobrze przemyśleć, zastanowić się do kogo możemy trafić, kogo i czym możemy przekonać. To że cel jest bardzo dobry nie wystarczy. Weź pod uwagę, że nawet Ci którzy cenią własne zdrowie i chcieliby coś z tym zrobić niekoniecznie do nas trafią.
  18. Ja również, ale chciałbym wiedzieć co oprócz mięsa znajduje się w kiełbasie, ponieważ może mieć to wpływ na moje zdrowie. Myślę że mam do tego prawo. Narzucanie producentom przepisów mija się totalnie z celem. Nie można komuś zakazać rozwijania się, stosowania nowych receptur. Stare receptury nie są opatentowane i można z nich korzystać, zresztą nawet patent niewiele by pomógł, bo dosypanie więcej soli czy dodanie do przepisu nowego składnika i już mamy całkiem nowy produkt. Obowiązek umieszczania zastosowanych składników już chyba istnieje. Jednak jest to pisane tak małym drukiem, że większość osób nawet nie stara się dociekać co tam jest napisane. Uważam, że na tym polu możemy coś ugrać. Duża, czytelna czcionka, może dodanie odpowiedniego tła, czy też kolorów do wypełniaczy, konserwantów, i innych stosowanych oprócz mięsa składników.
  19. Fakt, że temat trzeba jakoś rozpocząć. Jednak trzeba patrzeć realnie i dobrze ocenić swoje możliwości. Wędzarnicza brać rozumie temat, ale i tak często na zakupach "cena czyni cuda". Wiemy że stare receptury są po prostu zdrowsze od dzisiejszego "badziewia", ale portfel mówi: no nie, kiełbasa za 50zł? Może innym razem. Nie mam pojęcia jak to dobrze ugryźć, ale wiem, że nie można nakazać producentom receptur. Myślę że warto powalczyć o etykiety i dokładną rozpiskę składników E itp. Aby wszystkie wypełniacze i inne niepożądane rzeczy były wypisane na etykietach w sposób wręcz rzucający się w oczy. Coś w rodzaju czcionki o wielkości minimum tyle i tyle, druk przeczytania bez okularów, kolor rzucający się w oczy, czy też coś w tym rodzaju. Myślę że ten kierunek jest zdecydowanie realniejszy do osiągnięcia. Krzyczące dziwnymi składnikami etykiety mogłyby trafiać do świadomości konsumentów. A oni swoimi zakupami wymuszają na producentach dopasowanie się do rynku. Nie żadne zakazy.
  20. Pomysł mi się bardzo podoba, ale moim zdaniem jest całkowicie nierealny. Niestety nie da się wrócić do przeszłości. Dla 95% społeczeństwa nieobeznanego w temacie będziemy wracać do średniowiecza, a dla 1% obeznanych i stosujących przemysłowe metody "strupem na d.." którego trzeba się jak najszybciej pozbyć. Pozostałe 4% (moim zdaniem liczone bardzo optymistycznie) to "szum statystyczny" z którym nawet nikt nie będzie się liczył. Taką akcję trzeba dobrze przemyśleć i zorganizować. Sama petycja to tylko kolejne pismo, które trafi na stos równie dobrych pomysłów, które nigdy nie doczekają się realizacji. Bez uświadomienia społeczeństwa nie tylko nie odniesiemy sukcesu, ale po prostu zostaniemy przez większość totalnie zignorowani, albo co gorzej potraktowani jak jacyś kolejni nawiedzeni. Przykro mi. Nawet mój niepoprawny optymizm nie wróży temu pomysłowi sukcesu. Znam powiedzenie "kropla skałę drąży", jednak taki ruch, to próba rozwalenia skały bez jej drążenia.
  21. Panowie gratulacje. Oczywiście piszę się. I będę walczyło jak lew o autografy .
  22. ZLeP

    Dowcipy

    Sprawa rozwodowa. Sędzia pyta żony: - Nie rozumiem: o co ma pani pretensje do męża? Przecież mają państwo wszystko: dom, dzieci, samochody... - Wysoki sądzie, on mnie nie zadowala! Kobiecy głos z sali: - Wszystkie zadowala, a jej nie! Męski głos z sali: - Jej to nikt nie zadowoli.
  23. Ten silnik nie służy do pracy ciągłej. Po kilkunastu minutach zadziała zabezpieczenie termiczne, przynajmniej u mnie tak się dzieje.
  24. Poranny klik zaliczony
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.