arkadiuszcz

Raz przyjechał do mnie kurier fiatem seicento, załadowanym paczkami po sam dach, nawet na fotelu pasażera miał przesyłki. Okazało się że zepsuł mu się samochód, a że przesyłki rozwieść musi terminowo, to przepakował w warsztacie do zastępczaka, i w trasę, może i tu była podobna sytuacja.

Nigdy tam nie jadłem, ale jadłem dwa kilometry bliżej, w Pilźnie, w barze "Taurus". Pilzno ul. Legionów 58, tel. 14 670 61 38 http://www.stan-taurus.com.pl Mają bardzo dobrą golonkę, ale najlepsza w całej sieci ich barów, jest właśnie w tym barze (ten był pierwszym ich barem), tania nie jest (około 50zł za dużą z surówką i pieczywem), ale jest warta swojej ceny. Mają tam też bardzo dobre wędliny. Niestety, w Przemyślu jadłem tylko hot-doga na statoilu :grin: Jakieś 5km przed Przemyślem (od strony Jarosławia), w miejscowości Duńkowiczki, jest drewniana karczma, która zawsze mnie interesowała, ale nigdy nie byłem głodny kiedy tamtędy przejeżdżałem, więc nie wiem czy można tam zjeść coś ciekawego.

Nikt nie jada na Podkarpaciu? :grin: Jakbyście jednak zgłodnieli po drodze, to polecam "Karczmę pod strzechą". Kraczkowa 1397 37 - 124 Kraczkowa (parę km od Rzeszowa w kierunku na Przemyśl) http://www.karczma.info.pl/ Bar jest czynny całą dobę. Polecam potrawę o nazwie "swojskie jadło", kosztuje 15zł, składa się z żeberek w kapuście, podsmażonej białej kiełbaski, kaszanki, i boczku z cebulką. Mają bardzo duży wybór surówek, które przygotowują na miejscu, są zawsze świeżutkie, i "samoobsługowe" więc można wziąć ile się chce (lepiej nie przesadzać bo porcje dają duże, i lepiej nie zapychać się surówką :grin: ).

Lipsko leży praktycznie na granicy trzech województw, do lubelskiego i świętokrzyskiego jest +-10km, ale na 100% leży w mazowieckim.

Przydała by się jeszcze lista niepolecanych lokali, bo nie zawsze "polecany" wychodzi po drodze, a sam już parę razy naciąłem się na ładny wygląd restauracji, a jedzenie... :???: :devil:

Zajazd Gołębiowski - Karczma Saganek Czynne codziennie od 7.00 do 23.00 Lipsko, Gołębiów 31 (przy trasie Sandomierz - Zwoleń) http://www.golebiowski.net.pl/ Można tam zjeść wszystko, od pizzy (nie jest to pizzeria), przez swojską bułkę drożdżową z powidłami śliwkowymi (też swojskimi), a nawet placki ziemniaczane z cukrem. Serwują nawet potrawy sezonowe, np jajecznicę na kurkach, czy młodą kapustę zasmażaną. Często tamtędy przejeżdżam, i zawsze muszę tam wstąpić, jeszcze nigdy nie dostałem czegoś nieświeżego, niedobrego czy coś w tym stylu. Obsługa jest bardzo miła, raz kelner chciał mi wymienić kawę, bo rozlała mu się jedna kropelka, na serwetkę pod filiżanką, kiedy niósł ją po schodach. Na przeprosiny za tą sytuację dostałem gratis swojski chlebek ze smalcem, choć nawet nie chciałem wymiany tej kawy :shock: . Polecam grilowane żeberka, z opiekanymi ziemniaczkami polanymi sosem tzatziki, z surówką grecką :thumbsup:, kosztują 28zł, ale porcja jest ogromna (jedna z droższych pozycji menu). Jakość potraw, w stosunku do ceny jest rewelacyjna. Wystrój lokalu, stylizowany jest na swojską drewnianą chatę, mi bardzo się podoba, ale to już zależy od indywidualnego gustu.

Jeżeli nie znajdziesz tłoka z uszczelnieniem (nadziewarka jest chińska, i może być problem), to dotnij kawałek cienkiej słoniny, i podłóż pod tłok. Ja tak uszczelniam swoją nadziewarkę :grin:

Fakt, 1.6 w renówce to prosty silnik, który nie potrzebuje za wiele do szczęścia (to konstrukcja z lat 90 po drobnym liftingu), ale z citroenem nie ma nic wspólnego. Renówka spółkuje z volvo i nissanem, a citroen z fiatem i peugeotem.

Czyli jedną z najtańszych instalacji, na poziomie cenowym staga i valteków :grin: Cały czas tłumaczę, że nie ważna jest marka , tylko prawidłowy montaż. Nic nadzwyczajnego, standardowo jak przy każdej, dobrze założonej sekwencji. Co 15tys km, wymienia się świece, filtr powietrza, filtr gazu, a przy okazji olej, sprawdzenie ustawień sterownika, ewentualna regulacja, i w zasadzie tyle, lać lpg i jeździć. Nie każdy silnik będzie poprawnie chodził na świecach NGK, zazwyczaj stosuje się świece takie, jakie były założone fabrycznie, na pierwszy montaż, czyli w przypadku renault - świece Bosch. Producent stosuje świece optymalnie dobrane do silnika (temperatury w komorze spalania, napięcia zasilającego itp), zamiennik na początku będzie pracował poprawnie, ale może zużywać się znacznie szybciej, niż odpowiednio dobrana, oryginalna świeca. W szczególności starsze Fordy, i samochody japońskie, nie "tolerują" świec NGK, naprawiałem kiedyś mondeo, które 300km po wymianie świec na NGK przestało odpalać. Przy prawidłowo założonej instalacji, przewody powinny być poprowadzone w peszlu.

King nie produkuje kompletnych instalacji, tylko same sterowniki. Sam sterownik nie ma większego wpływu na pracę instalacji gazowej, silnika itd (oczywiście odpowiednio dobrany do samochodu), większy wpływ ma gazownik, który to wszystko ustawi. Gdybyś miał możliwość przejechać się tym samym samochodem, z taką samą instalacją gazową, z dwoma różnymi sterownikami (np king i stag), nie zauważyłbyś żadnej, nawet najmniejszej, różnicy w jeździe, pod warunkiem że obydwa są dobrze dostrojone do samochodu. King nie jest zbyt popularny w polsce, niewielu gazowników umie połączyć się z tym sterownikiem, i serwis może być problematyczny. W przypadku awarii w trasie, mało prawdopodobne że znajdziesz gazownika, który będzie chciał to naprawić, a dla większości najprostszą opcją naprawy, będzie po prostu wymiana sterownika na staga :grin: . Obejrzyj sobie listę warsztatów z homologacją AC s.a. (producent staga)-http://www.ac.com.pl/pl/doc/352/warsztaty-z-homologacja-ac jest ich w polsce około 400, i warsztaty serwisujące kinga-http://amaxlpg.pl/pl/serwis-king/warsztaty-polecane.html tych jest może 50. King jest dobrym sterownikiem, ale sam sobie odpowiedz, czy warty jest jego montaż, jeżeli nie ma rozbudowanego serwisu.

Stag premium, to sterownik polskiego producenta, jak sama nazwa wskazuje, w wersji premium. Jest to jeden z najpopularniejszych sterowników na polskim rynku, połowa samochodów, które zobaczysz pod dystrybutorem z lpg, ma sterowniki tej firmy, i valteki pod maską :grin: Valteki 34, stosuje się w samochodach o mocy mniej więcej 100-130 koni, więc są ok. Valteki są niedrogimi wtryskiwaczami, ale całkiem przyzwoitymi, są rozbieralne, i można do nich kupić zestawy naprawcze. W wielu przypadkach kiedy droższe wtryskiwacze trzeba wymienić, Valteki wystarczy rozebrać, wyczyścić, i skalibrować, co w innych, nierozbieralnych wtryskiwaczach jest niemożliwe. Z serwisem nie powinieneś mieć problemu, przeglądy gwarancyjne, robi się co 15tys, więc te 100km raz na 15tys to nie tragedia, a Nowotczyński naprawdę dobrze zakłada instalacje (znam osobę, która jechała 500km, żeby założyć instalacje u niego). Po gwarancji, sam zdecydujesz czy będziesz dalej serwisował u niego, czy gdzieś na miejscu, staga i valteki zna 90% gazowników (w przeciwieństwie do brc), ale nie każdy zna się na robocie :lol: , ale przynajmniej w trasie nie ma problemu, jak by się coś zepsuło, to ktoś to naprawi, a na dokładną regulacje możesz podjechać po powrocie z trasy.

W zasadzie nie istnieje coś takiego jak marka instalacji gazowej. Brc produkuje kompletne instalacje, dobrej jakości, dlatego je poleciłem, ale znaleźć serwis, który je zakłada jest ciężko (a jeszcze trudniej znaleźć taki, który je zakłada i wie co robi :grin: ). Większość instalacji gazowych, składa się z komponentów różnych firm, np sterownik stag 300, wtryskiwacze magic jet, a reduktor zavoli, to tylko przykład instalacji, i nie sugeruj się nim, bo tak jak już pisałem, nie podałeś żadnych szczegułów dotyczących silnika, nawet pojemności, więc nie mam pojęcia co to za samochód. Jeżeli nie przeszkadza ci odległość +-100km, to w mławie masz bardzo dobrego gazownika: http://www.nowotczynski.com.pl/

Nie wiem jaki silnik, ale w takim młodym samochodzie tylko sekwencja, kolektor jest na pewno plastikowy, i inne instalacje, mogą spowodować jego rozerwanie przy wystrzale. Przejedź się po zakładach montujących gaz w twojej okolicy, zobacz gdzie jest największa kolejka :grin:, i popytaj klientów czy są zadowoleni. Nie jest zbyt ważna marka instalacji, tylko odpowiednie dobranie jej elementów do silnika, i poprawny montaż. Polecam instalacje BRC, ale tylko jeżeli w twojej okolicy jest ktoś kto umie ją zamontować, i serwisować.

Zastanawia mnie czy to są faktycznie kołduny, bo z tego co wiem, kołduny bardziej pyzy przypominają, niż pierogi. No ale co by to nie było, prosiłbym o przepis :grin:

Jak można o tej porze takie zdjęcia wstawiać :devil: Idę zajrzeć do lodówki :grin:

Ja tylko raz skorzystałem z tabeli peklowania na mokro, peklowałem 3 dni bo mi się trochę spieszyło, trzymałem się dokładnie ilości wody w stosunku do mięsa, nastrzyku itp, wszystko zgodnie z tabelą, i niestety wędzonki nadawały się tylko do bigosu. Nawet woda z parzenia szynek była wyraziście słona, próbowałem parzyć jeszcze raz, z dodatkiem ziemniaka (ponoć wyciąga sól), ale mięso straciło smak, a słone było dalej. Był to mój pierwszy raz z tabelą, i pierwszy raz z wędzeniem. Kiełbasa zrobiona według któregoś przepisu z forum (nie pamiętam dokładnie która, na pewno była pieczona) też wyszła przesolona (19g soli na kg). Albo mam jakieś inne odczucie słoności, albo większość przepisów na tym forum jest na przesolone wędliny , ale sąsiadka, która skosztowała mojej pierwszej szynki też stwierdziła że jest niezjadliwa. Ja do peklowania 3 dniowego używam 130g soli na 1l wody, na 5 dni 100g soli na 1l wody (0,5l solanki na kg mięsa), a do kiełbasy 15-17g soli(w zależności czy ma być pieczona czy parzona), i wszystko wychodzi jak dla mnie idealnie słone.

Gdyby tak dodać nawet 10% wina (+-15% alkoholu) w stosunku do mięsa, to w kilogramie kiełbasy znalazło by się 15ml czystego alkoholu, oczywiście przy założeniu że nic nie odparuje w czasie wędzenia (alkohol wrze w temperaturze 78,3°C, ale paruje w nawet poniżej zera, tylko wolniej). Tłumaczenie "panie władzo ja tylko kiełbaskę jadłem" raczej nam nie grozi :wink:

Kiedyś zważyłem kiełbasę przed wędzeniem, połowę upiekłem, a drugą sparzyłem. Kiełbasa pieczona miała ubytek około 20-25% wagi, a parzona tylko 10%. Oczywiście nie chodziło mi tu o wydajność, tylko ilość soli dodanej do mięsa. Ja do kiełbasy, która ma być pieczona, dodaję o 2g soli mniej na kg mięsa, bo parę razy kiełbasa pieczona wyszła mi trochę przesolona. Kiełbasa parzona oddaje część soli do wody, w której jest parzona, i ma mniejszy ubytek wagi, a pieczona zachowuje całą sól w sobie.

Mam takie pytanko, bo nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi. Ile kapusty wejdzie do 30 litrowej beczki?

Gliniany kieliszek :devil:

Kupiłem kiedyś hamburgery w lidlu, i dopiero w domu zauważyłem że opakowanie ma małą wadę zgrzewu, i nie jest szczelne. Zaryzykowałem i je usmażyłem (a co pies też coś musi jeść), już w czasie smażenia miały jakiś taki "inny" zapach, po usmażeniu skosztowałem... mielony karton, doprawiony papierem toaletowym, z delikatną nutką zużytego oleju silnikowego i nafty (dosłownie dało się wyczuć taki posmak) :grin: . Pies powąchał i nawet nie skosztował hamburgerów :lol: Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że przemysłowe hamburgery nie mają nic wspólnego z mięsem, nie dało się w nich wyczuć żadnego posmaku, ani zapachu żadnej ze znanych mi jadalnych substancji, a to coś z czego są zrobione, nasączone jest jakimiś substancjami smakowymi i zapachowymi, i musi być szczelnie zamknięte żeby nie wyparował smak i zapach mięsa :shock:

Też ostatnio miałem takie dziwne jelita. Ciężko było założyć je na lejek, jakieś takie chropowate od wewnątrz (chyba ze starego chińczyka :grin: ), pękały, a po upieczeniu twarde, i strasznie przyklejone do farszu .

Najlepiej przesadzić na 5 minut z temperaturą przy dopiekaniu (wspomniane 120-130 stopni), wtedy mięso puści soki, i mamy galaretkę :grin: Nie można za długo "przesadzać" bo skórka będzie twarda.

Może by tak na forum zamiast avatarów liczniki wagi powstawiać :grin: Ja już należę do 100++ :rolleyes:

Mieszkam całkiem nie daleko markowej, praktycznie w każdym sklepie, w mojej miejscowości, można kupić "wiejską z markowej", i parę rzeczy mi tu nie pasuje. Po pierwsze rozdrobnienie mięs, tłuszcz jest wyraźnie widoczny, i nie jest rozdrabniany na siatce 3mm, tylko co najmniej na 6mm, a mięso chyba na 8-10mm (to tylko moje obserwacje, więc mogę się mylić, ale wyczuwalne są zdecydowanie większe kawałki niż 5mm). Mięso jest raczej dobrze wymieszane, bo kiełbasa jest zwarta, nie jest krucha. Przepis bardziej pasuje do typowej swojskiej kiełbasy, robionej w tych okolicach, tylko z reguły mięso razem z tłuszczem, bez żadnej klasyfikacji, jest rozdrabniane na sitku 8-12mm (takie sitko, jakie ma w maszynce lokalny masarz), czosnek świeży, w dużo większych ilościach (+-3-4g na kg mięsa), zamiast wody gorący rosół z parzenia mięs na salceson itp, w ilości nawet do 15% wagi mięsa. Farsz jest mieszany aż mięso wciągnie rosół plus jeszcze chwilkę , nadziewamy w jelita, i prosto do wędzarni. Wędzenie w temperaturze 60-70 stopni, przez 3-4 godziny, a potem szybkie pieczenie w nawet 120-130 stopniach (sam mierzyłem, masarz nie używał termometra ), trwające dosłownie 15 minut.