Zrobiłam pasztecik kogucik, taki typowo dla Zuzi, bałam się jej opinii, ale dzięki Bogu smakuje, pozostałej części rodziny też.   
kurczak ok 2kg ugotowany jak na rosół, obrany z mięsa i zmielony 
plus 20 dkg wątróbki drobiowej zaparzonej w odrobinie rosołu i zmielonej 
plus 3 łyżki czubate bułki tartej i  4 łyżki czubate kaszy manny plus 
przyprawy- ze względu na Zuzię tylko sól, domowa vegeta do rosołu i trochę gałki muszkatołowej. 
Wszystko blendowane z rosołem, na bardzo że tak napiszę rozblendowaną masę, wyszedł taki sos niemalże bez najmniejszej grudki mięsa. Do słoików, gotowane 3 godziny. Pasztetowa jest super smarowna, ma łądny kolorek, można dodać więcej wątroby, ale bałam się że Zuzi już nie przypasi.  
 
Zła jestem tylko na siebie, że nie wyjęłam z zamrażalnika wiejskiej młodziutkiej kurki tylko kupiłam kurczaka, no zamroczyło mnie gdzieś, następnym razem zrobię bardziej swojski. Wyszły 3 słoiczki takie coś koło 0,5 litra, może trochę mniejsze.