Dopiero dziś mam chwilę czasu...
A więc w zeszłym tygodniu, na urodziny Zuzi upiekłam Halusine biszkopty, jestem szczerze i pozytywnie zdumiona, bo jeszcze nigdy biszkopt nie zachował mi takiego pięknego kształtu po wystudzeniu.
tak pięknie wygląda w przekroju:
Zrobiłam Zuzi taką biedronkę:
Ale nerwy miałam straszne bo robiłam ją pół dnia, przy czym cały czas miałam w głowie słowa Andy`ego o barwnikach, eh już więce takiego tortu nie zrobię, drugi już udekorowałam śmietaną i owocami.
oczywiście były też rolady Zbójaszka, aż trzy, ale wxszyscy byli tak głodni, że został mi do sfotografowania taki mały kawałek:
(muszę przyznać, ze lepiej wygląda i smakuje taka zrolowana.)
Upiekłam jeszcze mięsa, ale karczek był chyba ze starej świnki, albo nie wiem co jakąś wadę miał, bo taki niedobry to mi jeszcze nigdy nie wyszedł, żylasty i w środku jakby surowy, a przecież piekłam jak zawsze z termometrem, dobrze, że choć rolada boczkowa była smaczna.