Misiekk85

No Psy zyją i mają się dobrze (gorzej przeżyły babciny smalec )... może zamiast żołądkowej gorzkiej zastosowałem smorodinę, ale najlepszego gatunku jaki można było dostać Ale ogólnie już nie chcę drugi raz tego próbować... wiem jedno standardowe przepisy są lepsze niż te staropolskie i staropolsko- podobne

Co do kanału... no zgodzę się... aczkolwiek czytając wiele tematów forum , dochodzę do wniosku, że swoją stalową szafę powinienem ocieplić chociażby warstwą wełny 5cm, bo utrzymanie temperatury 70 stopni to jest obłęd przy kanale do szafy o długości do 1,5m. Żeby można było piec w temperaturze 90 stopni to powinienem mieć kanał o długości nie większej niż o,5m !!! To są tylko moje spostrzeżenia i nie twierdzę, że są poprawne. A oto moja konstrukcja na której oparte są moje wnioski: http://img706.imageshack.us/img706/512/dsc02319cj.jpg

Ehh nie polecam... boczek nie jadalny )) było wyzwanie ale cóż porażka jak dla mnie... jakoś ten alkohol z boczku mnie tak odrażał, że wszystko wylądowało u mojego czworonoga

Tak dokładnie dyskusja podejmowana była w tym temacie: /viewtopic.php?t=8154 Po prostu sam się zagubiłem... bo tutaj jest inaczej, tam inaczej... To gdzie w końcu jest consensus zeby wykonac prawdziwie pieczona szynkę/pieczen peklowaną ??

Ja używam od tej pory po kilku radach na kawałki szynki do 1kg 60ml nastrzyku przy wielu wstrzykiwaniach po małej ilości (wszędzie wówczas staram się dojść igłą), a przy szynkach o wadze ok 1,5kg do 2kg stosuję nastrzyk 80ml na 1kg mięsa. Podyktowane jest to tym, że zauważyłem że większe szynki w tym samym czasie peklowania co normalne 1kg są mniej kruche...

Pieczenie 1,5h w 200 stopniach ??? To ja już nic nie rozumiem... Szczepan pisze tutaj o pieczeniu szynki w piekarniku i nie było by nic dziwnego w tym, że jak ostatnio poleciłem taką obróbkę mięsa to spotkało się to z małym oburzeniem.... A szczepan z tego co widzę wiele zrobił dla forum i receptur... To jak to w końcu z tym wszystkim jest ?

Ja miałem taki sam problem ale to tylko w kwestii mojego zaniedbania... Przy kupnie świniaka odłożyłem płat boczku 2kg bo nie wiedziałęm co z nim zrobić. Ostatecznie zapomniałem o nim i przypomniało mi się po tygodniu leżakowania w lodówce tego boczku. Troszkę mi pachniało mięsem z marketu... czyli zleżałym itd.... Zastosowałem mycie i peklowanie na sucho na boczek po staropolsku i mam nadzieję, że alkohol i sól coś temu zaradzą i będzie ten boczek nadawał się do jedzenia. Zobaczymy w sobotę jak będę go wędził i parzył.

A tutaj przekroje http://img843.imageshack.us/img843/3587/img7344j.th.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img27.imageshack.us/img27/4382/img7346vj.th.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img703.imageshack.us/img703/2227/img7353x.th.jpg Uploaded with ImageShack.us

Takie troszke niewypaly... zbyt wysoka temperatura wedzenia to wina mojego niedopilnowania i efekt taki jakki widac.,.. trzeba sie ciagle uczyc i podczas wedzenia nie zajmowac sie niczym innym Ale smak pierwsza klasa http://img23.imageshack.us/img23/4172/dsc02324cc.th.jpg Uploaded with ImageShack.us Tutaj surowa poledwica... wedzilem ja 2 dni... w miedzy czasie stosowalem godzinne moczenie w zimnej wodzie celem zmniejszenia slonosci http://img641.imageshack.us/img641/9310/dsc02322st.th.jpg Uploaded with ImageShack.us Dzien wczesniej zrobiona zostala kielbasa szynkowa robiona z lopatki - jak na 1 raz to jestem zadowolony... http://img534.imageshack.us/img534/886/dsc02320s.th.jpg Uploaded with ImageShack.us

Polędwica najlepsza jest na surowo )) A co do obróbki cieplnej to zalecam postudiować: http://www.wedlinydomowe.pl/budowa-wedzarni-i-wedzenie/rodzaje-wedzenia/145-wszystko-o-wedzeniu wg mnie tam ujete jest wszystko

gotowany, na pieczony mi nie wyglądał. Dziadku po prostu nie pisał bym o tym jeśli to byłby zwykły pasztet... po prostu bardzo nam zasmakował i naprawdę chciałbym go odtworzyć samemu.... ale wiem ze to bedzie bardzo bardzo trudne :/ [ Dodano: Sro 14 Gru, 2011 19:24 ] No i chyba z dedukcji znalazlem coś co odpowiada temu pasztetowi To wątrobianka grubo mielona andrzejak, czyli to co mi dzisiaj Zbój polecil i dokopałem się właśnie do zdjeć tych wyrobow http://szkoladomowegomasarstwa.pl/images/06_Watrobianka.JPG

Oj Dziadku Dziadku. To nie jest zwykły pasztet. Jak dobrze umien rozpoznawac skład to składa sie on w duzej mierze ze sloniny i miesa (nie wiem jakiego) najprawdopodobniej mielonego na siatce o oczkach ok 5 oczywiscie peklowane wszystko. Do tego wątroba doszła (dziwnie różowawa ale to była wątroba) mozliwe ze mielona na 3. Jest to troszkę skomplikowane bo ostatnio co wpadam do marketu to tego juz niema ale jak bedzie to nie omieszkam tutaj to udostepnic

Nie nie nie To jest pasztet w jelicie grubym Jak tylko go zdobede to pokaze ale to nie jest nic puszkowanego

Zbóju aż sie boję jej sprawdzić Ale jedno wiem, że jeśli moja kobieta podchwyci ten przepis to zostaną mi dostarczone skladniki:) i nie pozostanie nic innego jak wykonać tą wątrobiankę. Ja ogólnie z tej watrobianki pisa zrobilem po prostu o,5 kg watroby a reszte mies zsumowalem i zastapilem mocno miesną słoniną i naprawde wyszal rewelacyjnie... a ta podwedzona.. Zawsze tak jest ze jak zrobie czegos malo to zejdzie szybko i wychodzi najlepiej, a jak robie duzo i sie staram tak jak z szynkami to oczywiscie je zepsuje... bo za duzo mialem na glowie i wiem ze zbyt wysoka temperatura poszla do wedzenia i dlatego sie nie udalo... ale na szczescie watrobiance nic sie nie stalo..

Kurde... wyszła ta wątrobianka... Pis ubiję za to że muszę teraz jeszcze dodatkowo 2 krojnie przekręcić ręcznie 5 kg tego oto specyfiku Naprawde polecam ten przepis

Tylko nie zapomnij sparzyć wszystkiego przed świętami. Ostatnio dokopałem się szynki surowej do parzenia z wędzenia na święta bożego narodzenia w 2010r... Całość niezbyt smakowała i trafiła do bigosu...

Odnośnie stosowania przypraw stosuję standardowe ilości przypraw: na 1kg szynkę daję 2 ziela angielskie i pół listka laurowego (takiego małego) To wszystko gotuję razem w wodzie i wlewam wszystko do solanki (oczywiście po odjęciu wody w której robiłem esencję). Poprzednio dawałem jeszcze goździk ale tutaj to 1 na 2,5 kg mięsa... aczkolwiek nie każdy lubi posmak tejże przyprawy.

Wydaje mi sie ze chyba tylko wedzenie dymem zimnym mozna zastosowac.. ale niech sie bardziej doswiadczeni forumowicze wypowiedza

A oto moje ciasteczka skwarkowe Mam nadzieje andrzej ze sie nie gniewasz ze wstawiam tutaj swoje zdjecie http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/149792_163392370368034_100000918176267_302813_7821325_n.jpg

Zrobiłem tą wątrobiankę... wyszła rewelacyjnie... aczkolwiek krecenie na oczkach 2,5 dalo mi sie we znaki...

Andrzej musialem bo jak ostatnio zrobilem 16 g/kg to dsostalo mi sie ze zrobilem mocno za slona... takze czasami nie mozna nic zrobic tylko podkulic ogoni zrobic tak jak chce ogol A co do nabijania... ja dopiero ucze sie nabijac nadziewarka... kielbaski okrecalem aczkolwiek do perfekcji tego mi wiele brakuje (kilka sie odkrecilo) W tym samym wedzeniu robilem jeszcze kielbase szynkowo-krakowska w oslonkach bialkowych fi 85. Jak tylko jescze z 3 dni sie podsusza to pokaze co mi wyszlo... A tutaj dzisiejsza praca : http://img706.imageshack.us/img706/512/dsc02319cj.th.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img528.imageshack.us/img528/3513/dsc02318oy.th.jpg Uploaded with ImageShack.us

W dniu dzisiejszym przyszedl czas na wykonanie ponownie kielbasy chlopskiej szczepana... jedyna zmiana polegala na ilosci soli - zastosowalem 14g/kg A to efekt wedzenia owej kielbaski : http://img221.imageshack.us/img221/2078/dsc02313sy.th.jpg Uploaded with ImageShack.us

Wiesz ogólnie to tak: można było zrobić bardziej zbitą, ale to po prostu troszkę brak jeszcze doświadczenia w nabijaniu nadziewarką. W smaku wyszła na słoność w sam raz i rodzina zadowolona. Najbardziej jednak obawiam się tych wędzonych które dzisiaj będę robił i jutro wędził....

Dzisiaj byla biala kielbasa http://img64.imageshack.us/img64/7381/dsc02309x.th.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img197.imageshack.us/img197/5061/dsc02311v.th.jpg Uploaded with ImageShack.us

Witam, wczoraj parowałem kaszę do kaszanki Zgodnie z zaleceniami bodajże arkadiusza przyjąłem na 1 kg kaszy gryczanej 2 litry rosołku z parzenia... Kuchenka ciągle była gorąca od gotowania mięska i wciąż podtrzymywałem ogień do parzenia więc na skraju kuchenki postawiłem garnek z kaszą zalaną gorącym rosołem. Po około godzinie kasza wchłonęła rosół, nic się nie przypaliło a kasza wyszła rewelacyjnie Dziękuję za tyle postów które trzeba było przeczytać by do tego dojść