Więc mogę opisać wrażenia po popełnieniu pasztetu. Mianowicie, zastanawiałem się czy taka konsystencja jak wyżej, będzie dobra. Pierwszy słoiczek poszedł do pasteryzacji, a reszta wsadu do lodówki. Po wystudzeniu, konsystencja pasztetu za rzadka. Dosypałem kaszy do reszty wsadu(w ilości dwie garści - tyle co złapałem w jedną rękę) i dalej blender w ruch. Do dwóch słoiczków dodałem suszone grzyby, wcześniej sparzone oraz do jednego - 450 ml dwie czubate łyżeczki koncentratu pomidorowego znanej firmy na literkę P. Pasztet sam w sobie pyszny, nigdy już nie kupię w sklepie :clap: . Grzybowy, błędem było parzenie grzybów w wodzie i nie dodanie jej do słoiczka. Mogłem odlać wywaru, sparzyć grzyby i z wywarem dodać do pasztetu. Pomidorowy, żona (bo taki lubi) powiedziała , że jednak woli ze sklepu. (brak glutaminianu lub mała zawartość w koncentracie). Jednak ja i tak już więcej nie kupię. Przy okazji zakumałem proces produkcji i teraz sam będę mógł tworzyć własne smaki :lol: