Przyszedł czas na kolejne wyzwanie. Tym razem na ''tapetę'' poszła kaszanka. Wzorowałam się na przepisie Kolegi Pis-a /topic/5345-kaszanka-wyborowa/ Zaznaczam, że korzystałam z jego przepisu, ale go nie powieliłam. Ze względu na to, iż nie lubię płucek, więc ich nie użyłam do farszu, a wątróbki nieco mniej niż było w pierwotnym przepisie. Płucka zastąpiłam zwiększoną ilością boczku i skórek. Użyłam kaszy gryczanej nieprażonej. Ugotowałam ją na wywarze ze skórek, które zmieliłam na sitku 4 mm, a boczek na 8 mm. nie dodałam goździków, a cebulę skręciłam na sitku 8 mm. Użyłam krwi suszonej. Kaszankę robiłam sama, a ponieważ był to mój drugi dopiero kontakt z nadziewarką poziomą ręczną, synchronizacja dwóch czynności na raz sprawiała mi nieco kłopotu, dlatego też, było kilka miejsc, gdzie nie było odpowiednio nadziany farsz w jelita. Muszę nieco poćwiczyć lub zatrudnić pomocnika. Parzyłam w temperaturze 75-80 stopni. Przygotowane do gotowania skórek i boczku. Sprzęt, którym nadziewałam, nie jest to nadziewarka o jakiej się marzy, ale lepsze to niż nic, tym bardziej że osoba, która użyczyła mi tego sprzętu robi wędliny bardzo rzadko. Wstawiłam to zdjęcie, żeby nie było wątpliwości, że to ja robiłam tą kaszankę. A tu ''przytargałam'' kaszankę do domku, gdzie czekała na parzenie. Efekt końcowy mojej produkcji. Jednego się nauczyłam podczas mojej ''produkcji. Ciągle miałam w uszach takie słowa... ''Pierwszy i trzeci palec naciskają jelita napełnione farszem a drugi palec je przekręca'' No i udało się .. już to umiem Proszę teraz o uwagi i krytykę. Poczyniłam jeszcze dzisiaj mielonkę w osłonce barierowej według przepisu Radka /topic/4394-radek-robi/page-34 Dzisiaj pokażę tylko nadziane batony, ponieważ jeszcze się parzą, a w poniedziałek zaprezentuje przekrój. Zdałam egzamin.... czy muszę poprawkę zaliczyć?