Oczywiście, że nie chodzi mi o droczenie, tylko o to że nie wiesz ( do czego masz prawo) jak się robi wyroby nie parzone po wędzeniu i nie pieczone pod koniec wędzenia ale ciężko Ci się przyznać. Dałem Ci odpowiedź. Pomogłem. Jak wybuduję prawdziwą wędzarnię, to kiedyś zaproszę do siebie, pokażę, że da się zjeść. Na razie ubolewam, że nie mogę robić takich wyrobów jak EL GREGOR, więc robię parzone (czyli wędzone 2-3 godz. a później parzone, żeby się nadawały do jedzenia). Kończę i pozdrawiam Ciebie i @świadzia, któremu trochę popisaliśmy.