binio1111

:facepalm: . Kolego zrozumienia trochę - Masz wędzarnię kanałową (ty mylisz pojęcia komory wędzenia z paleniskiem) - Odetnij kanał - znaczy - otwórz drzwi od komory i zatkaj dziurę na dole. Wylot z komory wędzarniczej do komina chcesz zatykać??? Dymu jakoś pozbyć się trzeba - U ciebie do tego służy komin.

Jak widzę ceny 400 Euro to, już nie chce być aż tak profesjonalny

A jaka cena kompletnej tuby? Filmik już widziałem - pełna profeska . Trzeba zadzwonić - dzięki

Nie wiem sąd masz 600zł za dymogenerator i grzałkę . Pytaj rogera lub miro może maja akurat dymogeneratory. Ja za grzałkę dałem 34zł (od piekarnika elektrycznego). Mówiąc odetnij kanał miałem na myśli żebyś dziurę w wędzarni zatkał czymś i tyle. Trochę pomyślunku . no i nadal nie rozumiem paru rzeczy Czyli wyjście do komina ? Czy wyjście z kanału dymowego (od paleniska) do komory wędzarniczej?

Nie widzę żadnych zdjęć . Poza tym tak to opisałeś, że nie rozumiem o co ci chodzi . Chcesz robić dym lutownicą wsadzoną w zrębki ? Jednocześnie chcesz wędzić na gorąco i jeszcze podpiekać? Kup dymogenerator i do tego grzałkę elektryczną. Masz mnóstwo tematów na temat wędzarni elektrycznych. Odetnij kanał, a grzałkę i rurkę od dymogeneratora wsadź do komory wędzarniczej. Tyle.

Więc w zeszłym roku też robiłaś źle, tylko udawało się w miarę bo wędziłaś jak było ciepło i sucho na dworzu. Wędzarnię na pewno masz kupioną na alledrogo. Mała budka drewniana i do tego rura 110-120mm i palenisko jak piekarniczek. No ale. Poczytaj temat i sama dojdziesz do tego co robisz źle. W skrócie przyczyny. 1-Słabo ocieknięte mięso. 2-nie osuszone mięso w wędzarni przed wędzeniem na dodatek zimne. 3 - Jeżeli osuszane - to w czasie suszenia mimochodem dajesz dym.(suszymy bez dymu ) 4 - mokre drewno (ma być suchutkie) 5- za bardzo dławisz przepływ dymu przez wędzarnię (ma być swobodny przepływ) . Resztę doczytaj - powodzenia

Czyżby ta wędzarnia miała wcześniej palenisko pod komorą i zastąpiono je nibykanałem? z nibypaleniskiem? Jak tak , to pewnie "palacz" nie ogaraniał - o co kaman i poprawiono dobre rozwiązanie na gorsze . A temperaturka nie skoczyła bardziej niż 35? Bo od 35 to się raczej nie rumieni .

Palenisko z pustaków okleić siatką zbrojącą z klejem, dopiero potem na to kleić okładzinę kamienną. Klej o oznaczeniu S1 (klasa elastyczności) i elementy przyklejone na 100%(bez pustych miejsc) Powinno wytrzymać nagrzewanie , ale czy nie odsadzi zimą? jak nie będzie żadnej izolacji poziomej? Trudno powiedzieć. Na izolację poziomą na fundament dać coś niepalnego . Folia aluminiowa. Ewentualnie trzeba by dać na palenisko postawione bez żadnej izolacji poziomej hydroizolację na zewnątrz (masy dwuskładnikowe - wykorzystywane w systemach tarasowych) - i na to dopiero kleić okładzinę. Wtedy byłoby pewne, że nie odsadzi zimą od wilgoci.

Również pozdrawiam. Mam nadzieje, że uda mi się być w Chłapowie następnym razem - tym razem sprawy służbowe uniemożliwiły "chytry plan"

Robert z tym -dobrym pomysłem- to chodziło mi ogólnie przy robieniu wyrobów dojrzewająco/suszonych , a nie w tym konkretnym (moim) przypadku. Co do temperatur to zdaję sobie sprawę , że jest lato i nie jest za dobrze . Mam chłodniejsze pomieszczenie na szczęście no i nocki jeszcze chłodne tak, że z powieszeniem nie bedzie problemu.

Dziękuję za wszystkie rady . Dymienie zakończone - 9 godz. . Zapaszek cudowny. Powiesiłem je w lodówce, żeby odpoczęły , a jutro rano pakuję do "skarpety". Nie będę dowędzał drugi raz. (nie tym razem) - Miro dzięki za pomysł, spróbuję następnym razem podymić 3 dni - będę miał wtedy porównanie . Na razie posłucham Stefana. Na pewno oprócz walorów smakowych mięso zyskało jeszcze na "konserwacji" - więc to chyba pomysł dobry przy "dojrzewających" (suszonych)

No w sumie tak. Wędzenie zimne do 25°. Aktualnie w wędzarni 26 wcześniej było 28 przez 2 godz. . No cóż Mięso raczej się nie popsuje, no ale Miało być zimne wędzenie a wyszło letnie. Żeby poprawić sobie humor dziabnąłem polędwicę z "pierwszego tłoczenia" , która od 1 maja leżała w próżni - mniam ,rarytasik . I już nie jest taka bardzo ciągutka , tylko skruszała. Następną rozpruję za miesiąc .

Ok. dzięki - dymek mam nie za gęsty więc jedziemy do wieczora .

Witam , dzisiaj miałem wkładać karkówkę 2kg do rajstopki (18 dni w peklosoli ) i polędwicę 2 kg (9 dni w peklo) . No ale , pomyślałem , że przed II etapem troszkę je odymię . Czy pomysł dobry? - nie wiem (Na forum jest parę osób, które tak robi- więc spróbuję i ja ) Dym oczywiście zimny. Wyjąłem mięso z lodówki, potrzymałem na powietrzu 2 godz., żeby trochę się rozgrzało i zacząłem dymić. Tym razem dymi dymogenerator na zrębkach olcha/buk . Nie wiem tylko jak długo ewentualnie zadymiać ? . Może coś podpowiecie. Trzymać długo do wieczora? czy raczej tylko okadzić ze 2 godz?

Można na wiele sposobów,dziękuję za pomysły,ale pytanie konkretne było. Co będzie lepsze? Rura czy pingwin ? Arkadiusz mówi, że brałby pingwina. Też tak myślałem, ale jest pewno "ale". Wydaje mi się , że na rurę nasunę więcej siatki na raz , no ale średnica jest 125mm , więc przy większej szyneczce 1,5 - 1,8kg można się już siłować. Pingwin połknie taką raczej bez problemu, ale pewno nie można na niego nasunąć tyle siatki jak na rurę - trzeba raczej krótkie odcinki może na 2 lub max 3 szynki, bo inaczej nie będę w stanie przepchnąć szynki (ciężko będzie rozchylić dziób pingwina jak dużo siatki będzie na nim - chyba ). Może wypowie się ktoś co ma takiego pingwinka. (jest filmik na yt - tam zakładane są na dziób odcinki siatki na 1 sztukę - więcej się siatki marnuje jak tniemy na kawałki przed nadzianiem szynki - https://www.youtube.com/watch?v=cKZsALwnz18

Ja kupiłem lodówko zamrażalkę polar (coś koło 180cm) i bałem się , że mi beczka z (45kg mięsa +zalewa) wpadnie do zamrażalki A wy kładziecie po kilkanaście na półkę . Czyli chyba nie potrzebnie się obawiałem

na alledrogo. Pingwin 160zł, rura niecałe 80zł. Co do cięcia rury to można i owszem , ale chciałem być profesjonal , a że akurat podchodzi mi czas na otrzymanie prezentów, to chciałem dostać taki,z którego będę zadowolony

Witam , żeby nie zakładać kolejnego tematu podepnę się tutaj (w sumie też o nadziewanie chodzi ) Mianowicie chcę kupić przyrząd do napychania szynek w siatkę. Do tej pory używałem rury z białego pcv, no ale rura ma średnicę 110 i męczę się z przepychaniem większych kawałków (poza tym na wejściu - w kielichu- ma rant pod uszczelkę i mięso wadzi się o ten wewnętrzny kołnierz). Dlatego chciałem zasięgnąć waszej porady : Które "urządzenie" w/g was będzie lepsze do zastosowania w domu?: rura ma średnicę 125mm , a pingwin na wejściu w/g opisu ma na wejściu 145-150mm. Jakie za , jakie przeciw? Które lepsze? Może coś doradzicie. Pozdrawiam

Cosik gwoździopodobnego

No ciekawy i cena ok (ostatnio na przesyłkę z aliexpre..... czekałem 12 dni)

Perszing rozwiązanie z klapami . Proste ,skuteczne i estetyczne - no i na pewno łatwiej wykonać niż robienie otworów otwornicą .

Żeby człowiek na własnym trawniku na kocu nie mógł poleżeć . Muszę zrobić napalm .Wiem na spalonym też nie poleżę, ale ich się pozbędę A na poważnie jak "dorobić" Borax?

Kurcze też się męczę z mrówkami w ogrodzie na trawnikach - małe czarne - jest ich mnóstwo. Posypuję Brosem, ale działa chwilę i mrówki zaraz są obok. Tego Brosa to bym musiał chyba kupić worek 25kg, żeby nasypać na całą działkę . Muszę zmienić środek na inny, Tylko na jaki? w sumie jak czytam na necie to łatwo z tym tematem nie jest . PS doczytałem o preparacie Borax. Muszę kupić i wypróbować - tylko jak przyrządzić? Wymieszać z cukrem? Czy zrobić roztwór wodny i podlać trawniki? A może roztwór z wodą, cukrem i Boraxem? Jakie macie doświadczenia?

Ksero paragonu zrobić i cieszyć się użytkowaniem