Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety koledzy, ale nie ma jedynej optymalnej wartości wilgotności na dojrzewanie/suszenie wędlin.  Możemy stworzyć idealne warunki tylko kiedy mamy sposób mierzyć aktywność wody (aw). Chciałbym mieć miernik aktywności wody, ale jakoś tego nie widzę w przyszłości.  https://www.instrumart.com/products/38461/rotronic-hp23-aw-a-water-activity-meter

 

OK, teraz co to ma wspólnego do procentu wilgotności w naszych komorach?  Profesor Teodor Toldra, czołowy badacz w tej dziedzinie, wyznaczył ze nastawiamy wilgotność 10%  poniżej wartości aw.  Na przykład,  aw po fermentacji wynosi 0,97, wtedy nastawiamy wilgotność na 87%.  Za dwa dni aw wynosi 0,95, obniżamy do 85%, itd.  Po osiągnięciu aw poniżej 0,86, wędlina jest bezpieczna, i żadne złe bakterie już wtedy nie działają.  Po tym etapie zostawiamy wilgotność na 75%. 

 

Ja nastawiam  na 80%, ale w okresie pierwszych dwóch tygodni świeże wyroby znacznie podnoszą wilgotność.  Ważna wtedy jest wentylacja i lekka cyrkulacja powietrza.

  • 1 miesiąc temu...
  • Odpowiedzi 2,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

 

Ja też co wieczór odwracam,

 

 

A ja nie muszę  :tongue:  bo moja komora ma jednakowe warunki na górze i na dole  :cool:.To jest jeszcze wersja podstawowa do dalszego liftingu, ale warunki są niezłe.Temp. 12º C i wilgotność 85%.

 

attachicon.gifDSC00502.jpg

 

 

Arkadiusz, czy ta wilgotność nie jest zbyt wysoka? Pytam bo co prawda nie mam takiej komory, ale mam w domu pomieszczenie gdzie temp. jest idealna, podobnie jak u ciebie 12C jednak nie mogę sobie poradzić z wilgotnością, mam właśnie ok 85-87 procent, a w większości postów czytam że dojrzewanie powinienem prowadzić w granicach 75-80 procent. A może jestem zbyt "przewrażliwiony"?

Czasami warto upaść, aby zobaczyć, kto pomoże nam wstać.

  • 2 tygodnie później...

Właśnie robię, bodaj trzeci sezon, wyrób o którym w tym wątku mowa.

Trzymając się wskazówek tutaj podanych efekty były całkiem zadawalające.

Teraz odczytałem zaległe wpisy i trochę się zastanowiłem co i dlaczego tak naprawdę robię.

 

Punktem wyjścia był chyba przepis kolegi Gargamel:

http://wedlinydomowe.pl/inne-wyroby-miesne/wedliny-dojrzewajace/560-poledwica-suszona-a-la-wedliny-parmenskie

 

Przeczytałem pierwszą chyba próbę podsumowania wątku:

https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/465-polędwica-suszona-ala-wędliny-parmeńskie/page-85#entry339210

 

jak i to co napisał trochę później kolega Bagno:

https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/11068-moje-uwagi-do-wyrobów-ala-parmeńskich/

Tutaj przemawia do mnie argument o tym że:

W naszym klimacie bytują inne drobnoustroje niż na południu Europy. Łatwiej u nas wykonać ukwaszanie ogórków, kapusty niż „ukwasić”, czytaj zafermentować mięso, które nie ulegnie zepsuciu. Dzieje się tak, gdyż bakterie ukwaszające ogórki, kapustę bytują w naszym otoczeniu. W naszym środowisku nie ma w dostatecznej ilości bakterii powodujących obniżenie pH mięsa, czyli jego naturalną fermentację.

Kiszeniem innych produktów niż mięso od lat się trudzę, znam więc relacje z innych szerokości geograficznych o tym że ani ogórki ani kapusta tam kisić się nijak same z siebie nie chcą. Wielce prawdopodobne że z fermentacja mięsa byłoby tam, może dla odmiany, doskonała...

Ale czytam też:

W przepisie Gargamela nie mowy o fermentacji mięsa.

Nie mam wątpliwości co do etapu I.

Jeżeli jednak faktycznie bohater tego wątku jest wyrobem tylko suszonym (co parę wpisów w tym wątku sugeruje) a nie (choć z lekka) dojrzewającym / fermentowanym to dlaczego:

 

- w etapie II pojawią się pomysły utrzymywania go (przynajmniej na początku 24-48h lub nawet przez cały czas) w temperaturze 'pokojowej' - chyba bardziej typowej dla fermentacji niż obsuszania ?

 

- czy w etapie II nie byłoby więc słuszniej od początku zapewnić +/- 13 stopni i +/- 75% wilgotności aby sobie spokojnie wysychał - jeżeli tylko to ma się z nim dziać ?

 

- co zmienia etap III i dlaczego obniżamy w nim tak drastycznie temperaturę - co ma się wtedy szansę wydarzyć i zmienić ?

 

Moje doświadczenie mikre, wiedza niewielka więc jeżeli pytania poniżej poziomu - wybaczcie :-)

Edytowane przez TomekD
  • 4 tygodnie później...

Panowie, tak rzutem na taśmę - ile soli na 1kg mięsa użyć, aby po "suszeniu" nie było zbyt słono?

Chcę się upewnić, a mięso mam już obkrojone z mizdry i warkocza; czy 35g na 1KG będzie OK?

Ile w tych 35g soli dodać peklosoli (mam Kamis)?

50g soli na kilogram mięsa w wersji słonej, jeżeli chcesz mniej słoną 35 g/kg

Czasami warto upaść, aby zobaczyć, kto pomoże nam wstać.

Dlaczego nie dawać peklosoli?

 

Nie ma potrzeby, ale jak się bardzo upierasz to możesz dodać.Nie zaszkodzi.

Edytowane przez arkadiusz

Ten, kto mówi kłamstwo, nie uświadamia sobie,

jak wielkiego zadania się podejmuje,

bo będzie musiał wymyślić

jeszcze dwadzieścia innych kłamstw,

żeby podtrzymać to jedno.

(Alexander Pope)

Nie odpowiadam na PW.

 

 

NOX maja za zadanie dać kolor wedlinie.

 

To akurat jest sprawa ważna, ale nie najważniejsza w stosowaniu peklosoli.Zabezpieczenie bakteriologiczne jest moim zdaniem ważniejsze. 

Ten, kto mówi kłamstwo, nie uświadamia sobie,

jak wielkiego zadania się podejmuje,

bo będzie musiał wymyślić

jeszcze dwadzieścia innych kłamstw,

żeby podtrzymać to jedno.

(Alexander Pope)

Nie odpowiadam na PW.

  • 3 miesiące temu...

 

Nie mam wątpliwości co do etapu I.

Jeżeli jednak faktycznie bohater tego wątku jest wyrobem tylko suszonym (co parę wpisów w tym wątku sugeruje) a nie (choć z lekka) dojrzewającym / fermentowanym to dlaczego:

 

- w etapie II pojawią się pomysły utrzymywania go (przynajmniej na początku 24-48h lub nawet przez cały czas) w temperaturze 'pokojowej' - chyba bardziej typowej dla fermentacji niż obsuszania ?

 

- czy w etapie II nie byłoby więc słuszniej od początku zapewnić +/- 13 stopni i +/- 75% wilgotności aby sobie spokojnie wysychał - jeżeli tylko to ma się z nim dziać ?

 

- co zmienia etap III i dlaczego obniżamy w nim tak drastycznie temperaturę - co ma się wtedy szansę wydarzyć i zmienić ?

 

Moje doświadczenie mikre, wiedza niewielka więc jeżeli pytania poniżej poziomu - wybaczcie :-)

W sumie kolega zadał ciekawe pytania, ale utknęło , dlatego podbijam. Też jestem ciekaw . Tak w skrócie - skoro polędwice "ala"  są produktami suszonymi , to  po co stwarzać im w II etapie warunki jak do fermentacji???   A ja dołożę od siebie. A jeżeli są produktami dojrzewającymi to może szczepić jakąś kulturę bakterii? Ewentualnie jaką najlepiej?

Ja się roboty nie boję, tylko ludzi mi dajcie ;)

  • 4 lata później...

Mam takie pytanie, ciekawi mnie czy robiąc tą "Polędwicę a,la Parmeńska", można by zamiast podkolanówki czy pończochy, użyć do ostatniej fazy "Suszenie - dojrzewanie", przezroczystej folii celulozowej którą używamy do wędzenia. Owinąć najpierw 2-3 krotnie w folię, a następnie w siatkę wędzarniczą i do dojrzewalni. Czyli postąpić dokładnie tak samo jak z wędlinami do wędzarni :D ? Wydaje mi się że skoro w wędzarni folia jako bariera jest Ok. to i w dojrzewalni z polędwicą Parmeńską powinno być podobnie. Nigdy jednak tego nie robiłem w ten sposób, i stąd moje pytanie do SiB-ów :D ?

Czas spróbować :D

Nigdy nie walcz o przyjaźń....

O prawdziwą nie musisz,

o fałszywą nie warto

VanCana

 

Jak wspaniale jest nic nie robić , a potem -odpocząć.

 

 

ostatniej fazy "Suszenie - dojrzewanie", przezroczystej folii celulozowej którą używamy do wędzenia. Owinąć najpierw 2-3 krotnie w folię

Jeżeli zastosujesz folię to zrób rękaw i włóż do niego produkt, nie owija 3 krotnie.

Tak zrobię Grzegorzu i Jarku, ale tak czy inaczej, wg. mnie oczywista, taka bariera foliowa powinna być pod każdym względem bardziej "apetyczna" i bardziej dedykowana do tej fazy wyrobu, bo w  połączeniu z tak luksusowym wyrobem jak "Polędwica a,la Parmeńska" , kojarzy się zdecydowanie bardziej smakowicie i apetycznie, niż skarpeta czy pończocha, jednak i tak dobrze że nie onuca :D ? Osobiście dotychczas miałem od dawna odpowiedni kawałek syntetycznej dosyć gęstej tkaniny, którą owijałem polędwicę, a następnie umieszczałem ją w siatce wędliniarskiej. Po każdym takim użyciu tkanina była skutecznie prana i wygotowywana. Myślę jednak że folia jest bardziej predestynowana do tego celu, i "drugą razą", na pewno ten sposób wypróbuję :D:thumbsup:.

Mimo wszystko niezależnie od skojarzeń skarpeciano onucowych myślę, że folia to zbyt szczelna bariera do tego wyrobu...

Nie wiem o jakiej tkaninie piszesz, myślę że to była tzw gaza młynska i to jest OK

 

 

Wysłane z P30 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez roger

Robert
601353601
ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ oʞlʎʇ-ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ

Ja stosowałem gaze zwykła nie jałowa do dostania w każdej aptece za grosze . Myślę że z folią jeszcze kilka razy owinięcie + gaza będzie przekonbinowane. Edytowane przez Maciekzbrzegu
Bo w życiu nie chodzi o to by przeczekać burzę, lecz by nauczyć się tańczyć w deszczu.

Ja stosowałem gaze zwykła nie jałowa do dostania w każdej aptece za grosze . 

 

Gaza (1 metr kwadratowy) dzielona na połowę! Sprawdza się znakomicie !

 

Bez sensu jest stosowanie jakichś tam skarpet czy pończoch!

 

Polecam nadto mieszankę peklującą w składzie: 35 gram peklosoli + 2 gramy cukru na 1 kilogram mięsa (polędwica, karkówka, boczek). To jest skład opracowany przez któregoś forumowicza !  Ja go stosuję i zadowolony jestem !

Z wyrazami szacunku

 

Stanisław Leszczyński

W takim razie zawinę tylko pojedynczą warstwą folii jak radzi Grzegorz. Przecież jeżeli wierzyć w to co producent podaje, to folia jest oddychająca. Do wędzenia używam jej i doskonale się sprawdza. Nic mnie to w takim razie ten eksperyment nie kosztuje, oprócz ew. ceny zakupu kawałka polędwicy :D, folię mam, a głównym założeniem jest przecież uproszczenie procesu,  tak aby po upływie odpowiedniego czasu niczego nie prać, i nie przechowywać otuliny,  tylko produkt odwinąć, folię wyrzucić, siatkę zwinąć do następnego razu, bo czysta, a polędwicę konsumować, i delektować się jej smakiem. Całe ryzyko to jak pisałem, kawałek polędwicy za parę groszy, więc koszt praktycznie żaden, a gra na pewno warta świeczki, bo byłoby estetycznie, bezpiecznie, prosto i wygodnie :thumbsup:.

Skoro tak uważasz to tylko spróbować.Podziel sie wynikami.
Bo w życiu nie chodzi o to by przeczekać burzę, lecz by nauczyć się tańczyć w deszczu.

Skoro tak uważasz to tylko spróbować.Podziel sie wynikami.

 

Ależ oczywiście Maćku, jak zawsze ze wszystkim co robię, w przyszłym tygodniu zaczynam eksperyment :D:thumbsup:.

Mam takie pytanie, ciekawi mnie czy robiąc tą "Polędwicę a,la Parmeńska", można by zamiast podkolanówki czy pończochy, użyć do ostatniej fazy "Suszenie - dojrzewanie", przezroczystej folii celulozowej którą używamy do wędzenia.

 

Ja już tej folii nawet owijanej 1 raz do wędzenia nie wezmę, bo polędwica i polędwiczki (z ubiegłorocznego dzika) pomimo 3-godzinnego wędzenia w temp. 50 - 55 st.C w moim przypadku były praktycznie bez zapachu dymu  :hmm: Za to ostatnio gołe, ale wędzone w zimnym dymie polędwice sarny - pachną pięknie  :tongue:

Nie po to człowiek żyje, żeby pracować, lecz po to pracuje, żeby żyć.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.