Teraz na mnie spadną gromy :grin: , ale kto był w SDM to wie o co tutaj chodzi. Jak pisze Dziadek, cała sprawa zmieniła kierunek. Pomysł Pis'a nie jest zły, choć może forma podania na forum troche odbiega od wymogów "klasowych". Przecież każdemu z forum wiadomo iż mięso posiada jakies klasy. Jest to podane w każdym przepisie i u nas dosyć szczegółowo opisane. Dla przpomnienia: - klasa I - mięso chude bez tłuszczu i ścięgien, - klasa II (dla ułatwienia bez podziału na a i b - różnią się jedynie procentową zawartością tłuszczu) - mięso tłuste bez ścięgien i błon, - klasa III - mięso chude ścięgniste (może być niewielka domieszka tłuszczu), - klasa IV - mięso krwawe, gruczoły, - tłuszcz (słonina), skórki i kości. Kupilismy całą półtuszę i chcemy ją przerobić na smakołyki. Możemy planować od razu asortyment wyrobów, ale najpierw powinniśmy dokonać rozbioru półtuszy na elementy zasadnicze (może zajść koniecznośc dokupienia pewnej ilości mięsa, w zalezności od naszych planów produkcyjnych) i po wykonaniu trybowania, sklasyfikować otrzymane mięso. Wyniki ilościowe w poszczególnych klasach mięsa mogą być różne, w zalezności od rasy świnki, jej wielkości i otłuszczenia (klasyfikacja SEUROP). Mając już sklasyfikowane mięso (nie trzeba być tutaj wielkim fachowcem - wystarczy zastosowć się do klas podanych wyżej), wiemy już co z niego możemy zrobić. Teraz pobieramy recepturę ze strony lub forum (możemy sami ją opracować - wszystko w Akademii Dziadka) i po dokładnym zważeniu mięsa po kolei kompletujemy zestawy recepturowe wg wagi, wcześniej odkładając elementy na wędzonki. Warto też wiedzieć, że jeśli braknie nam jakiegoś rodzaju mięsa, gdyż zbyt dużo chcemy wykonać np. wędzonek, to już wiemy ile i czego musimy dokupić. Teraz postępujemy wg technologii wykonnia zawartej w recepturach. To wszystko jest na stronie głównej i forum. Pis zmusza nas do myślenia, częściowo wprowadzając w błąd. Nie patrzcie na procentową zawartość tłuszczu. Przyjmijcie klasyfikację uproszczoną, którą podałem wyżej i dopasujcie do przedstawionego mięsa gotową recepturę np. z 16-tki. Jeśli coś zostanie to może pasztet? Nie ma jednak sensu denerwowanie się i wypowiadanie komentarzy wobec Kolegów, czego jutro będzie się żałowało - pomijam tutaj celowe działania penej grupy. :grin: A tak na poważnie, to naprawdę warto podjechać na kursik do naszej SDM. Andrzej wbije Wam to wszystko do głowy i to na zawsze. :grin: