Ogony jako podstawa każdej zupy są fantastyczne.Smak wywaru jest niepowtarzalny a wywar z nich do flaków /jak wcześniej pisał kostek/ jest wręcz niezastąpiony.Ale cena niestety dość słona.Do niedawna były za bezcen i ludziska kupowali dla piesków. Teraz to się zmieniło i w gdyńskim Makro są dość trudne do upolowania. Ode mnie przepis na : Cola de vaca cocida en vino tinto czyli po naszemu Ogon wołowy duszony w czerwonym winie . Ogon wołowy kilka łyżek oliwy 4 cebule 2 ząbki czosnku /kto lubi może być więcej / szklanka czerwonego wytrawnego wina marchew,liść laurowy,kilka gożdzików, łyżeczka cukru łyżeczka tymianku skórka otarta z cytryny,sól,pieprz. Ogon pociąć na cztery kawałki,obsmażyć na oliwie,dodać pokrojoną w drobną kostkę cebulę,roztarty czosnek,startą na dużych oczkach marchew.Dusić na małym ogniu do miękkości.W miarę ubywania wody stopniowo uzupełniać.Doprawić solą,pieprzem i skórką cytrynową. Miękkie mięso wyjąć z sosu.Sos przetrzeć przez sito lub zmiksować,Z mąki i łyżki oleju przygotować zasmażkę /rumianą/,rozprowadzić winem,połączyć z przetartym /zmiksowanym /sosem,włożyć mięso i zagotować.Można podawać z ryżem lub pszennym pieczywem. Potrawa ta pochodzi z kuchni argentyńskiej i przepis znalazłem w "Potrawach z różnych stron świata" Halbańskiego.Rok wydania 1975 Robiłem ją też w wersji kociołkowej.Po przygotowaniu w/g powyższego przepisu,bez dogotowywania do miękkości.bez robienia zasmażki,wkładałem wszystko do kociołka.Dodawałem pokrojoną w słupki marchew,seler i pietruszkę,pokrojoną w kawałki surową kiełbasę węgierską /taki wyrób regionalnego zakładu Rąbała z Bielawek/ ziemniaki,strąk papryki, kilka szalotek i powoli pichciłem w piecu chlebowym. Było super