miro

Rozdrobnić wstępnie do peklowania, tak aby kawałki przeszły przez gardziel maszynki do mielenia. Po zapeklowaniu zmielić i doprawić przyprawami. Krótko wymieszać i dopiero nadziewać. Mięso nie może się nagrzać, ale nie może tez być zimne, bo nie jest na tyle plastyczne aby nadziewarka go przepchała przez lejek. Jeśli przepis przewiduje dodanie wody, to należy o tym pamiętać. Nadziewarka którą posiadasz mercedesem wśród nadziewarek nie jest, ale da radę i kabanosom, jednak kiedy czujemy zbyt duży opór na korbir, to NIE WOLNO dalej nadziewać na siłę! Trzymając i nie puszczając korby należy ją cofnąć, aż nie będzie na niej oporu. Wraz z kręceniem korbą, z lejka MUSI wychodzić farsz, jeśli nie wychodzi to albo kawałek mięsa zablokował lejek, albo farsz jest za tęgi.

No właśnie to co zrobiłeś. Nadziewaka to nie walec który rozjedzie wszystko co napotka na drodze. Choćby ten błąd ......Mięso prosto z lodówki, czyli temperatura góra 8 C. Jak tak zimne mięso, mało plastyczne ma nadziewarka przecisnąć przez lejek? Pewnie jeszcze mieliłeś przed włożeniem do lodówki....

To nie wina nadziewarki, tylko złego przygotowania farszu.

Od rodzaju drewna, wielkości zrębek, temperatury spalania i kąta pochylenia rurki dymowej. Dużo kapiącej smoły z rurki traktuj raczej na + niż na -, bo oznacza to że mniej idzie jej do wędzarni. Co do pompki, to odpuściłem je sobie i do swoich DG dokładam teraz mały kompresorek. https://www.wyroby-domowe.pl/pompkakompresor-do-dg-p-758.html Jest droższy, ale to przepaść w stosunku do pompki akwariowej, a wydajność ma tak dużą, że trzeba zastosować zaworek dławiący.

????

Nie ma wyjścia....musi.

Miałem trochę cieplejszy, bo około 75 C.

Może się komuś patent przyda, może nie, ale nie chciało mi się 3 skrzyń na drewno malować ręcznie pokostem lnianym, więc zakupiłem za 35 zł ropownicę, podpiąłem pod kompresor z ciśnieniem 6 atmosfer i synuś miał zajęcie. Można takim sposobem zabezpieczyć np. drewnianą wędzarnię z zewnątrz, bo co do wnętrza, to pewności nie mam czy pokost to dobre rozwiązanie.

Goloneczka prima sort!

Załóż, przecież to chwila roboty.

Niestety zdrowie nie pozwala jej samochodem jeździć.

Tamtym rowerem z silnikiem po drogach nie wolno jeździć, ale tym już tak. Kupiłem więc żonie, będzie miała łatwiej choćby do sklepu podjechać, bo górek Ci u nas nie brakuje, a ten wyjedzie bez problemu. 30 letni Sachs, a prawie jakby z taśmy zszedł.

Mimo wszystko i z doświadczenia wybrałbym ProfiCook. W tym przedziale cenowym jest dla mnie najbardziej ok.

Naprawiałem parę sztuk Proficook które nie chciały przejść w tryb zgrzewania i usterka nie polegała na złym wyregulowaniu czy nieszczelności, ale na zalaniu płytki w miejscu gdzie znajduje się właśnie układ pomiaru podciśnienia o którym pisze Eanna, więc na to też zwróć uwagę. Coś musi być na rzeczy i nie obstawiał bym tu złego ustawienia podciśnienia, skoro wcześniej działa bez zarzutu. Albo gdzieś nie ma szczelności, albo zalało układ. Jak znajdziesz usterkę daj znać co to było.

Opalanie mi się podoba.

Gdzieś masz nieszczelność na uszczelce. Obejrzyj, może dojrzysz gdzie przepuszcza.

Dzięki Toshiba za przepis, na pewno wypróbuję. Mam pytanie. Robimy np mięso w temperaturze 56 C. Dla mojej żony takie mięso będzie do obiadu za zimne.....jak to ugryźć żeby było przy podaniu gorące?

Mięso wyszło smaczne, ale chyba popełniłem błąd w przyprawianiu. Dałem przypraw jak przy przyrządzaniu pieczeni a to przy tej metodzie stanowczo za dużo. Tu ich aromat nie ma gdzie uciec, więc smaki się potęgują. Niby czosnku jak zawsze, a tak nim mięso przeszło, że gdyby nie wygląd mięsa, to chyba bym nie poznał co kurczak a co łopatka. Stanowczo doprawiać mniej. Struktura mięsa ok, ale żeby rozpływało się w ustach to niestety nie. Może przesadziłem z czasem, bo robiło się w 56 C przez 8 h....nad tym jeszcze muszę popracować. I z mięsa wyciekło białko, które ścięło się na zewnątrz, co niebyt ładnie wygląda ...jak szumowina z tym że biała. Przy wyższej temperaturze tego nie było...? Ale pomijając te niewielkie uchybienia, jestem zadowolony. Całkiem inny smak mięsa, ani to pieczone, ani gotowane, po prostu coś innego. Rodzinka bardzo, ale to naprawdę bardzo zachwalał, a mój największy recenzent, czyli żona skomentowała smak jednym zdaniem....zajebiste i focha mi strzeliła, że szukam dziury w całym... Idąc dalej, zrobię mięso z minimalną ilością przypraw, a nawet może bez nich, jedynie sama sól i zobaczymy co wyjdzie. Liczę na to, że wybije się smak poszczególnych mięs. Najbardziej cieszy mnie w tym wszystkim to, że możliwości przyrządzania mięs i nie tylko są praktycznie nieograniczone..... A i jeszcze jedno....pod koniec, na jakąś jedną godzinę, dodałem zapakowane w worek próżniowy warzywa, pierwszą lepszą mrożoną mieszankę ze sklepu. Wcześniej się rozmroziły w lodówce, a potem dodałem sól, pieprz + trochę masła. Nie rozmemłały się, nie rozgotowały a smak ...POEZJA..!!!

Pięknie....tylko jeszcze dorób lej do gradzieli, bo paluszków szkoda.

Tak kombinowałem z mięsem, upychałem w woreczku żeby na dole nie było powietrza. Potem do pakowarki, ssanie i zgrzewanie. Coś tam kąsek powietrza był na górze, ale już go zostawiłem. Urządzenie również kupiłem na OLX. Dałem 150 zł + wysyłka. Są tam jeszcze tańsze bo za 100-120 zł, ale Profi-Cook jakoś bardziej mi się spodobał.

Kuchnia i gotowanie nie lubi reżimów. Jestem osobą, która otwiera lodówkę, patrzy co jest i tworzy danie. Wielokrotnie jest tak, że nie trzymając się schematów i przepisów wymyślę przesmaczne danie. I tak to widzę w przypadku Sous Vide.....możliwości są nieograniczone.

Celowo zapakowałem trzy rodzaje mięs: łopatka, pierś z kurczaka i polędwica wieprzowa.

Wielkie dzięki Wszystkim za pomoc. Mięsko doprawione, wymasowane i zapakowane czeka na jutrzejszą obróbkę. Zakładam wstępnie 56 C i czas około 240 minut. Co wyjdzie....zobaczę i skosztuje jutro.

Pochwaliłem się koledze urządzeniem, ewentualnym zastosowaniu a ten mi proponuje zrobić duszonki .... Co Wy na to? Czy nie uszkodzę urządzenia?

Jak pisałem przyrządziłem karczek. Temperatura 74 C, czas 8 h. Mięso smaczne, miękkie i sosik który lubię też jest. Dziś przygotowuję kolejne mięso, tym razem w trzech rodzajach: łopatka, schab i pierś z kurczaka. Wszystko powędrowało do jednego worka + posypka przyprawowa, cebula, pieprz, wegeta, czosnek granulowany i trochę warzyw, oraz odrobina wody. Dodam jeszcze trochę mąki rozrobionej z wodą, żeby powstały sos się zagęścił. Jutro rano odpalę urządzenie i ustawię na 75 C i 10 h pracy. Będę kombinował z różnymi wariantami mięs, bo rodzince smakuje a i samo danie jest mam nadzieję zdrowe.