-
Postów
13 785 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez miro
-
Poprawka jeśli można. Stara peklosól nie ma kolory żółtego. Żółty kolor tworzy się tylko wtedy, gdy peklosól dostanie wilgoć.
-
9 g peklosoli zawiera około 0,045 g azotynu sodu, a minimalna jego ilość powinna wynosić około 0,54 a najlepiej w granicach 75-100 mg/kg Tak więc taka jazda na krawędzi.....
-
Bezpieczniej jest zrobić na przekaźniku.
-
Gdybym był na zakupie. to biorę w ciemno. Maszynka praktycznie nie do zajechania.
-
A tym razem nie wyszło. Czy peklosól masz szczelnie zapakowaną?
-
Wile razy zwracam uwagę aby nie bawić się w 50/50, 40/60 .... To pozorne obniżanie zawartości azotynu nic nie daje, a może wpłynąć na zepsucie mięsa. Kiedy pojmiecie że nie tędy droga? Jeśli dodać do tego, że peklosól stoi jakiś czas nie ruszana w słoiku czy woreczku, a azotyn ma tendencję do przenikania/schodzenia w dół soli, to w górnej warstwie peklosoli azotynu są znikome ilości. Zawsze przed użyciem peklosoli należy ją przemieszać.
-
Teraz ok i mamy jasność problemu....temperatura.
-
Skąd taka dawka? Ale pomijając ten fakt, nie ryzykowałbym spożycia mięsa, nawet pieskowi bym tego nie dał.....po prostu do kosza.
-
Warto by dowiedzieć się jak szczegółowo mięso było peklowane. Jeśli gdzieś popełnił błąd, a w pęknięciu rozpoczął się proces gnilny, to takie mięso nie nadaje się do spożycia. Lepiej je wyrzucić i nie ryzykować zatrucia pokarmowego.
-
Jaka zalewa peklująca?
-
Wszystkim forumowiczom chciałby życzyć bardzo udanych Świąt Bożego Narodzenia, a na nadchodzący rok przede wszystkim dużo zdrowia. Jak mamy zdrówko, to reszta jak to mówią sama przyjdzie... Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku...!!!
-
Od kiedy zlikwidowano większość ubojni, otoka jest praktycznie nie do zdobycia. Zakłady sprzedają niechętnie, wolą zużyć na własne potrzeby a jedynie jak coś zostanie to odsprzedają. Swego czasu chciałem kupić większą ilość, to raptem dostałem 10 sztuk i na więcej szans nie ma....
-
Dokładnie tak bartku. Zmiana warunków atmosferycznych, błędy budowy wędzarni i takie wychodzą efekty. Poprawić, naprawić i wędzenie stanie się przyjemnością.
-
Wędzenie latam a zimą, to dwa różne warunki i zima bezlitośnie pokazuje wady wędzarni....
-
Przecież są..?
-
Trochę tak, bo Innowacją było peklowanie z dodatkiem roztworu. Poza tym nikt nie próbował stosować tego płynu w warunkach domowych. Przemysłowo stosuję się mgłę natryskową powietrze-roztwór, ale w warunkach domowych jest to raczej nie do przeskoczenia, dlatego drążę temat aby to uprościć. Tak mnie jakoś naszło, że skoro zalewa peklująca penetruje w głąb mięsa, to roztwór też z nie wniknie. I to był strzał w przysłowiową 10-tke. Rozmawiałem dziś po próbie z technologiem wdrażającym roztwór i przyznam nieskromnie, że zaskoczyłem go tym pomysłem. Zamierzają sprawdzić tą metodę i wdrożyć we własnych produktach, jeśli badania wykażą pozytywny wpływ na produkt końcowy. A mi nie pozostaje nic innego, jak zakupić kolejną partię mięsa i dalej kombinować z temperaturami osuszania, aby pojawiła się glazura ....tego mi tylko do szczęścia brak.
-
Zimne mięso z piwnicy, to jak włożenie lodówki do wędzarni. Mięso przy osuszaniu się wygrzewa, oddaje wilgoć na zewnątrz i jeśli do tego dodasz dym i konstrukcję Twojej wędzarni to efektem może być osmolenie. I tak się ciesz, że tylko osmolone, a nie kwaśne od połączenia wilgoci z dymem. Zmienić konstrukcję wędzarni + miejsce ociekania wędlin.....i wynik wędzenia sam Cię zaskoczy.
-
Tak na początek z naszej strony głównej: https://wedlinydomowe.pl/peklowanie/peklowanie-porady/959-prawie-wszystko-o-peklowaniu-d I krótka charakterystyka i rola przeciwutleniaczy w przetwórstwie mięsa: https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=4&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwi13Zmm66DYAhXR2qQKHTjRAdQQFgg8MAM&url=http%3A%2F%2Fsigma-not.net%2Fdownload.php%3Ftoken%3Dxa69609ab00f75d325c179be2c28ff04c&usg=AOvVaw2DcmewUVmC3DOpsvarzPM7 Dla całości obrazu: http://miesnetechnologie.pl/technologie-przetworstwa/81/aktualne-tendencje-w-stosowaniu-dodatkow
-
Niestety ciężko jest przekonać ludzi, że nie mamy do czynienia z chemią w czystym tego słowa znaczeniu. To nie jest produkt otrzymany na zasadzie reakcji chemicznej, tylko metodą destylacji dymu naniesionego na parę wodną. Woda ma to do siebie, że nie rozpuszczają się w niej związki smoliste więc nie ma ich w roztworze. Dodatkowo przez destylację, pozbywamy się związków które nie są nam potrzebne w procesie wędzenia. Na tyle długo wędzę tradycyjnie, i tradycji się staram trzymać, że mi też ciężko było się do tego przekonać. Jednak po zapoznaniu się z procesem produkcji, nie mogę napisać ...chemia....inna niż nasz poczciwy dym z wędzarni, którym nomen omen też jest chemią....i temu nikt nie zaprzeczy. Czy jeśli z wędzarni zeskrobię pozostałość po wędzeniu, która jest na każdej części wędzarni i poddam destylacji, oczyszczaniu to czy też napiszę ...chemia? Nie, bo nie dodaję żadnego innego sztucznego związku chemicznego....i tyle.
-
Między innymi Aniu. Z tego co wiem "rodzina" askorbinianów poza wpływem na sam proces peklowania i jego przyśpieszenie, oraz lepsze wybarwienie mięsa, działa bakteriostatycznie.
-
Tak, przy zwykłym powierzchniowym naniesieniu roztworu wędzonka wygląda ładniej, ma połysk. Jednak w tej wersji wraz z peklosolą roztwór przenika w głąb mięsa nadając mu smak wędzenia i to chciałem wypróbować.
-
Nie przesadziłem z temperaturą. To nie jest popękane, tylko taki efekt jest po wyciągnięciu mięsa z zalewy peklującej. Tak jakby roztwór wysuszał powierzchniowo mięso. Dopiero po parzeniu, wędzonka nabiera powoli połysku wędzarniczego. Jeśli mięso nie jest peklowane z roztworem, wygląda przy osuszaniu tak samo jak z wędzarni i ma całkiem przyzwoity kolor i połysk. Jednak chciałem spróbować wersji z peklowaniem z roztworem i jestem bardzo zadowolony z efektów.
-
Nie powiem ...jestem mile zaskoczony końcowym rezultatem. Eksperyment uważam za bardzo udany.... ! Peklowanie 8 dniowe. 1,5 kg mięsa, polędwica i szynka kulka. Zalewa wagowo 40% (10 dag peklosoli na 1 litr wody) + dwie płaskie łyżeczki wodnego roztworu dymu buk-olcha bez rozcieńczania. Tego obawiałem się najbardziej czy nie przesadziłem z ilością roztworu ale nie ..... jest ok. Po zapeklowaniu ocieknie w temperaturze pokojowej, później osuszanie w piekarniku +/- 65 C. Chwilowe namoczenie w roztworze dymu rozpuszczonym 1:5 z wodą. Osuszanie/wędzenie w piekarniku do wyschnięcia i jeszcze raz namoczenie i osuszanie. Ilość roztworu minimalna, żeby tylko delikatnie zwilżyć powierzchnię mięsa, 1/2 kieliszka + woda 2,5 kieliszka. Polędwica parzona do 60 C, szynka do 67 C, potem od razu chłodzenie. Smak, zapach, kolor bez zarzutów, skórka wędzarnicza w normie, bez głębokiego przejścia do środka wyrobu. Jedynie brakuje mi glazury wędzarniczej, ale wraz ze schładzaniem mam wrażenie że zaczyna się pojawiać.
-
Jesteś pewien swojej wypowiedzi, tak na 100%. Mimo wszystko radzę dogłębniej zapoznać się z działaniem askorbinianów i ich roli w przypadku mięsa i nie tylko.
-
Są konserwanty i konserwanty....i nie należy ich łączyć w jedną całość, nazywając wszystkie trucizną.
