Bunia

Tak mi przykro... Serdeczne wyrazy współczucia. Trzymajcie się.

....znów mnie czeka robota - chociaż kilka słoiczków trzeba zrobić :grin: .

do zupy szczawiowej z grzankami dodaje jaja gotowane na twardo - ze względu na ten kwas szczawiowy

Nie mam jeszcze termometru ale czynię kroki aby w niego zainwestować. Będę go używać przeważnie do parzenia wędlin. I mam pytanko: czy taki w drewnianej obudowie byłby dobry? Jest on najtańszy, bo kosztuje 20zł. Jeśli on się nie sprawdza to jeszcze narazie się wstrzymam z zakupem. Są jeszcze te metalowe z takim szpiklcem ale już droższe. Wolałabym tańszy, no ale jeśli jest do niczego to jeszcze poczekam i kupię ten metalowy.

.... o tak, tak - to chyba ta scena i ten film. ....pamięć juz nie ta :grin:

mój mąż chociaż nie pochodzi ze Śląska też mówi na kotlety mielone karminadle - zostało mu to z dawnych czasów po obejrzeniu jakiegoś filmu :grin: chyba "Czterej pancerni i pies"- o ile pamiętam Gustlik tak gadał.

Pierwszą solankę do peklowania też tak robiliśmy na jajko.... ale gdy znalazłam stronkę i pogłębiłam wiedzę w tym temacie - nigdy więcej solanki na jajko. Przy ostatnim peklowaniu, oczywiście saletra odmierzona wagowo - tak dla własnego doświadczenia wrzuciłam 3 jajka. Każde inaczej pływało :shock:

mięso marmurkowate? - poprzerastanie tłuszczem włókien mięśniowych :question: :question: tak? czy nie?

no właśnie bo we wszystkim trzeba zachować umiar :wink: to będzie dobrze.

Witajcie smakosze nalewek w butelkach z owocami i nie tylko...może być jak czytam i ogórek. Kwitną drzewa owocowe, więc podejmuję ten temat aby przypomnieć o założeniu buteleczki na zawiązek owocka. Nigdy tego nie praktykowałam ale bardzo mi się to spodobało :grin: i chcę to w tym roku zrobić. Zakupię soczek w odpowiedniej butelczynie i będę pilnować jak opadną kwiatki aby w odpowiednim momencie spróbować ją zamontować. Już widzę minę sąsiada jak zobaczy na gruszce założone butelki :grin: :grin:

... sorki moi Drodzy :blush: :blush: poprawię się :grin:

Witaj marcomm, ja też mam beczkę do wędzenia, tylko nie takiej przecudnej urody jak Twoje. Ma już swoje latka i rdza ją pałaszuje aż dudni Ale narazie wędzi bez zarzutu. Jak się rozsypie to wtedy pomyśli się o czym innym. Uporaj się szybko z jej budową i pakuj mięsko do wędzenia! Pozdrawiam.

...kiszka ziemniaczana, baba ziemniaczana - chyba to samo co jeszcze inna nazwa - kugel. Ziemniaki starte jak na placki i pieczone w brytfance z żeberkami. Tyle smaków narobione, że na długi weekend ziemniaki będą tarte,że ho,ho.

Podobnie jak Siara - strzykawka i igła (koszt - może ze 2zł?)

Przychodzi facet do sklepu mięsnego i prosi kilka plasterków szynki za 19,99. - A ile konkretnie? pyta ekspedianka. - Proszę kroić, a ja w odpowiednim momencie powiem stop. Ekspedientka kroi, kroi... kroi... w końcu gdzieś przy 60 plasterku klient woła: - Stop! Ten plasterek wezmę!... ....i tym sposobem stałam sie młodszym zadymiaczem he,he,he :grin: :grin:

mimo, że dzielą nas ogromne nieraz odległości to wirtualnie jesteśmy prawie na wyciągnięcie ręki, bo tylko klik paluszkiem po klawiaturze i już gadu-gadu :grin: ChefPaul pozdrów Florydę i odwiedzaj najfajniejszą na świecie stronkę. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

....albo odpowiednia ilość wody w stosunku do ilości surowca :question: może jeszcze coś wymyślę, niekoniecznie mądrego ha,ha

DZIADKU czy chodzi tutaj o temperatuę wody - musi być bardzo, bardzo zimna ?? ....jeśli też nie, to zgadujemy dalej :grin: :grin:

pozdrawiam Zadymiarzy zza Oceanu Zadymiarska moc nie zna granic :grin: :grin: i tak ma być!!!!

Anetka tez tak robię jak napisał Maxell. Powoli rozmrażam i do gara i jest dobra i soczysta. Oczywiscie jeśli jej nie przeparzę za długo :grin: Właśnie też w sobotę parzyłam szyneczkę z wędzenia przedświatecznego i po ugotowaniu nic jej nie brakuje :grin: Ale jak szynka była już raz ugotowana to chyba juz bym jej drugi raz nie parzyła :question: , tylko powoli rozmrażała, zreszta sama nie wiem, nigdy tak jeszcze nie robiłam.

No niestety Lysy1 chociaż mieszkam w Łodzi a Grotniki są blisko też nie znam żadnego hodowcy nurtrii w okolicy Kilka lat temu szwagier trzymał też nutrie ale to nie była żadna hodowla bo miał ich tylko kilka sztuk, raczej takie hobby. I też wtedy próbowaliśmy kiełbaski. Ale to było tak dawno, że nawet nie pamiętam smaku Dawniej wiele ludzi hodowało nutrie, teraz jakoś to zanikło - nie wiem dlaczego. Pozdrawiam

,,,ha, ha pod Warszawą kiszka łódzka :grin: a w Łodzi nie zobaczysz. Może gdzieś jeszcze w jakiś sklepach rzeźniczych bywa ale tam gdzie ja kupuję - w dwóch sklepach firmowych, które mam najbliżej domu to nie ma i już

Dzięki Maxell, wiedziałam, że coś popitolę :blush: :grin: :grin: przejrzałam przepis na kiszkę łódzka czyli to moje niezapomniane czarne :lol: i chyba dam sobie spokój , trochę przeraża mnie ta obróbka krwi

No tak, mówicie bułczanka. A z opisu kojarzę, że u nas mówi się na ten wyrób czarne, tzn. mówiło się. Nie jadłam go już z 10lat bo w żadnym sklepie się już teraz nie pokazuje. Ale jeszcze do tej pory pamietam smak. Pozostaje nic innego tylko znów samemu wyprodukować. Chyba, że sie mylę i nie o ten wyrób chodzi. Pozdrawiam i czekam na relacje o bułczance.

...piękne, widać, że serce włożyli Papciowie w te wyroby.