frapio

Po prostu zmierz temperaturę kipiącej mocno wody czy jest 100 stopni i już winowajca się ujawni. Przynajmniej w tym punkcie będzie wiadomo o ile który mniej/więcej kłamie.

Musisz wziąć pod uwagę że przewody wentylacyjne są połączone z innymi mieszkaniami co drugie piętro (tak jest w 4-ro piętrowym bloku, nie wiem jak w wyższych). I tu może być problem. Niezależne jest tylko ostatnie piętro.

Jak rozumiem, to obecnie pracują obie grzałki równolegle? Stabilność temperatury masz już OK. U mnie jest podobna.

Koszu Pisząc że nie wolno tego tak użytkować miałem na myśli to, że wewnątrz komory nie ma prawa znaleźć się nawet kawałeczek przewodu pod napięciem. Nie wiem jakim sposobem, ale te konektorki muszą być poza dostępem dymu i osłonięte w sposób skutecznie uniemożliwiający porażenie. Sam korpus grzałki też powinien mieć połączenie z przewodem zerującym. Że oprócz tego izolacja ma być termoodporna to już "oczywista oczywistość". Prąd na żartach się nie zna i prowizorki nie toleruje. Udanych wyrobów życzę

Koszu czym prędzej zmień te przewody łączące tak jak pisał Marek z Bielska. Absolutnie nie wolno tego tak jak jest użytkować :!:

I ja też. Na rocznicę znalezienia będzie "jak znalazł". Mam nadzieję że kowo ma się już znacznie lepiej, niedługo znów uruchomi huba i będzie co zasysać.

Nie, własnego wykonania. W sumie to kompilacja wielu wzorów z netu, ale głównie na wzór wędzarki "Grzegorza". Moim zdaniem "Borniak" ma za słabą grzałkę i niewłaściwie dobrany punkt pomiaru temperatury. Ale ja nie widziałem "Borniaka" w naturze, toteż trudno mi cokolwiek jednoznacznie wyrokować.

A to znaczy że na stronie głównej w ogóle nie był. Toteż powtórzę tu jeszcze raz swoją propozycję umieszczenia na górnej belce forum jednoznacznego słownego odsyłacza do niej, bo jak widać kto prypadkiem czy nie trafia na forum to nie bardzo od razu orientuje się że coś takiego istnieje.

Też mam termostat z kapilarą i utrzymuje temperaturę w komorze +/- 3 (trzy) stopnie. Komora 41x32x90 cm.

[*]

To do dezynfekcji, a do przewracania mięska to ja używam jednorazowych rękawiczek foliowych. Mimo to o wcześniejszym starannym myciu rąk nie należy zapominać.

Mogą nie mieć. U mnie aptek "jak mrówków" i w żadnej nie mają, natomiast w sklepie ze sprzętem medycznym i rehabilitacyjnym kupiłem bez problemu jakie chciałem.

To przepis na kiełbasę chłopską wg SZCZEPAN'a?

Tu http://www.wedlinydomowe.pl/ też znajdziesz multum materiału do wyboru i koloru.

Ja gardło płuczę solanką, 1 łyżeczka soli na szklankę letniej wody do płukania gardła. U mnie skuteczne.

Bo, niewstety, zabrania tego prawo.

Seler naciowy w cieście/panierce z frytownicy.

Są b.dobre. W nich właśnie robię Lisiecką.

A czy sondę on ma wodoszczelną?

A ja myślę że Kol. daniel71 po prostu nie odrobił zadania domowego i nie poczytał na temat postępowania na naszej stronie głównej http://www.wedlinydomowe.pl/ . Masz tam Kolego komplet wiedzy dla domowego masarza. A jak będą wątpliwości to na forum wal jak w dym. Ratować to co już uwędziłeś to można, a nawet trzeba, poprzez sparzenie, tak jak wyżej Koledzy proponowali. Pewnie nie będzie to to co tygrysy lubią najbardziej, ale będzie to jakieś wyjście z sytuacji.

Średnica zewnętrzna sitka, jak zrozumiałem, to 70 mm. Pasuje do mojej "Alfy 10". Średnica końcówki ślimaka w alfie to 10 mm, ale w opisie tego nie widziałem.

Mięsko nie może mieć "za ciasno". Solanka musi mieć dostęp do wszystkich kawałków mięsa ze wszystkich stron. Lepiej za luźno niż za ciasno i solanki jak więcej to też nic nie szkodzi, Ty masz jej wyraźnie za mało.

Po piąte: farsz ma być ostrożnie mieszany by nie stał się kleisty

Bardziej trocinki to są niż zrębki. Przy okazji zapytam: Jaka długość rury spiro jest preferowana do zimnego wędzenia, bo na Mikołajki właśnie sprawiłem sobie ten dymogenerator z przystawką do zimnego wędzenia + oczywiście odpowiedni zapas trocinek.

Tylko potem nie zapomnij o b. powolnym rozmrażaniu co może zająć nawet ze dwie doby.