:wink:
Wiem, wiem Jasiu ale np. mógł się właśnie w tamtych stronach rozpocząć seson grzybowy i takie zbiory (jak był dobry sezon, tak jak w ub.roku) przynosiło się dzień w dzień, a jak kiepsk
sezon to grzyby były ale jednego dnia nazbierałeś dużo a drugiego 1/2 - 1/3 tego co poprzedniego dnia i tak w kółko, to dużo to mało. A bywało i tak , że trafiłeś w dzień i przytargałeś cały kosz prawdziwków i za dwa dni jak nożem uciął, skończyły się.Dlatego można słowa roj66 zrozumieć dwojako.W tamtym roku w naszych stronach prawdziwków jak na lekarstwo a lasach Radoszyckich( szwagier z tamtąd pochodzi) codziennie przynosili całe kosze prawdziwków a później pojawiły się członki :lol:
Pozdrawiam :wink:
P.S W stronach rodzinnych szwagra, niedaleko Radomska na zielonki właśnie mówi się członki :lol: