-
Postów
1 510 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez ZLeP
-
No zmieniliśmy ostatnio płytę na indukcję i jakoś nie posiadłem jeszcze umiejętności złocistego smażenia... Chyba na jakiś kurs bym musiał Hahaha... Przypalone potrawy na początku używania płyty indukcyjnej to chyba standard . Ale szybko nabiera się wprawy, teraz już nie widzę innej płyty u siebie jak indukcja.
-
Hmmm..... Patrząc na ostatnie zdjęcia, to widzę, że dziadkowi nie tylko wędliny wychodziły ale i fotki :D .
-
Mikrofale rozgrzewają ten specjalny talerz oraz samą potrawę, np pizzę, dzięki czemu powinniśmy mieć chrupiący spód od talerza, ciepły środek od mikrofali i "chrupiącą" górę od również włączonego w tej funkcji grilla. Taka jest teoria, w praktyce różnie z tym spodem bywa. Ale być może coś źle robiłem, nie korzystałem za wiele z tej funkcji. Fajnie wychodzą np. grzanki z serem. Na tym miej więcej polega funkcja crisp. Do robienia pizzy lepiej kupić mikrofalę z termoobiegiem i doposażyć ją w kamień do pizzy, może być specjalny, albo nawet z granitu, to taka namiastka pieca chlebowego, która daje bardzo dobre efekty.
-
Piękne wędzonki! A ja zastanawiam się nad wyrzuceniem blachy - deflektora z Borniaka. Przy podpiekaniu bardzo mocno się nagrzewa, a kapiący na nią tłuszcz kopci na wędzonki.
-
Sous vide. Rzućcie to hasło w wyszukiwarkę. Nie tylko na naszym forum. Tusiaczek coś już kombinował. Ogólnie uważam to za ciekawy temat. Można parzyć nawet kilka godzin w temperaturze docelowej mięsa np 70C.
-
Albo postawić ją do góry nogami
-
Są "karmniki" do których wykłada się trutkę, (rzuć w szukajkę na znanym portalu frazę "karmnik myszy") bezpieczne dla innych zwierzaków. Po za tym masz chyba miejsca w domu, gdzie chętnie bawią się myszki, a piesek nie ma dostępu.
-
Napisałem: "Rodzina 6 osobowa, rachunki za gaz za cały(!) ubiegły rok 1400zł, w tym sporadycznie włączone ogrzewanie domu." Sporadycznie czyli rzadko. Przyjąłem 200 zł na sezon, było pewnie więcej, ale nie chcę być stronniczy i pisać na niekorzyść solarów. Solarów nie mieszaj z ogrzewaniem domu. Skoro w zimie brak im mocy aby grzać wodę, to nie ma możliwości aby grzały dodatkowo dom. Źródłami ciepła mogę manipulować, mam drewno, palę drewnem. Nie mam, palę gazem. Nie wiem ile mi poszło drewna, nie kupowałem. Musiałem wykarczować drzewa (niespecjalnego bo większość to osika) z własnego pola i tym paliłem 2 zimy. Wcześniej sam gaz.
-
Rachunki za prąd mam wysokie, ale nie ma to nic wspólnego z ogrzewaniem, za wyjątkiem zasilania pieca gazowego i napędu pompy kominka. Mam bardzo duży, wolnostojący dom (rodzina 2+4), w salonie kominek zwykły i jeszcze jeden kominek z płaszczem wodnym w innej części domu. Chłopaki palą w kominkach, jeśli słabo, to do gry wchodzi piec gazowy z zasobnikiem na cwu. Woda użytkowa jest ogrzewana wyłącznie gazem. Gaz z sieci, nie z butli. Gotuję na kuchni indukcyjnej, do której jestem przekonany że jest to najlepszy rodzaj kuchni. Jeśli solary zapewniłyby mi wodę użytkową przez 8 miesięcy w roku, to zaoszczędziłbym na gazie ok. 800 złotych rocznie. Około 1400 wyszło za cały rok przy piec czym na pewno dogrzewał również dom. Kwota nie jest wyssana z palca, sprawdziłem przelewy z konta dla PGNiG za ostatnie 12 miesięcy.
-
Zapłaciłeś 3400, resztę dołożył Ci Urząd Gminy. Tanio jak barszcz. Niestety, ale nie można naszym kolego powiedzieć: bierzcie w ciemno, to się opłaca. To się opłacało w Twoim przypadku, dostałeś bardzo korzystną dotację. Wątpię, aby wielu z nas mogło na taką liczyć. Piszesz: "Dziwi mnie fakt jak niektórzy piszą o mega kosztach takich instalacji,przecież kotły gazowe czy olejowe też kosztują ładnych kilka tysięcy". Czy mam rozumieć, że w Twoim przypadku wystarcza Ci sama instalacja solarna i w kocioł już nie musiałeś inwestować? Piszesz też: "Jak kogoś stać żeby wypuszczać gorącą wode do kanalizacji to jego sprawa ale pytam się -do czego służą zawory mieszające?" - przyznam, że trochę nie rozumiem w czym pomaga Ci zawór mieszający. Jesteś zwolennikiem solarów, dobrze z Tobą podyskutować, może mnie sceptyka przekonasz. I mam nadzieję, że zainteresowani wyciągną własne wnioski z dyskusji w tym temacie.
-
Kotły kosztują, solary kosztują. Zainwestowałeś w solary, uniknąłeś kosztów kotła? Nie sądzę. zapłaciłeś podwójnie. Być może w Twoim przypadku ma to sens ekonomiczny czy może kierowałeś się wygodą, co też bardzo się liczy, ale to nie jest dla każdego najtańsze i najlepsze rozwiązanie. Absolutnie nie jestem wrogiem solarów, nawet zastanawiam się nad ich założeniem, ale w miejscu, gdzie będę wykorzystywał całość gorącej wody w lecie. Do grzania cwu w domu jak już przedstawiłem wcześniej używam gazu, w moim wypadku solary nie mają najmniejszego sensu. Instalacja jest za droga w stosunku do korzyści i zwraca się w momencie kiedy kończy się jej żywotność, albo wcale. To tylko jak dla mnie zamrożone pieniądze. Ale nie rąbię drewna, nie muszę rozpalać i czekać na gorącą wodę, nie czyszczę pieca, nie wywożę popiołu. Gdybym musiał to robić, to najpewniej miałbym je na dachu.
-
Co wrzuciłeś do tego worka razem z golonką? Sous-vide bardzo mnie ciekawi.
-
Hmmm... Wiesiorek trochę rozumiem Ciebie jako osobę która myśli perspektywicznie i mówi sobie: mam kasę i zainwestuję w przyszłość. Chociaż widzę nieco sprzeczności, ale pewnie wszystkiego nie dopisałeś i moje wnioski bazują na niepełnych danych. Tyle drogą wstępu, abyś nie brał tego do siebie. Jeśli ktoś ma już solary, to raczej będzie zadowolony z tytułu tego, że przez większą część roku korzysta z darmowej energii jaką jest słońce. Zamontujemy fotowoltaikę i będziemy jeszcze bardziej zadowoleni, bo będziemy mieć za darmo prąd w dzień. A jak będziemy chcieli mieć za darmo prąd w nocy to dokupimy akumulatory i już będziemy całkiem szczęśliwi. Naprawdę mogę nie mieć racji, ale nie do końca się to wszystko zgadza z moim poczuciem ekonomii. Mając komfort wyboru ze wszystkich źródeł energii wybrałem prąd i gaz. Decyzja sprzed kilkunastu lat i do dzisiaj jak dla mnie korzystna. Porównanie kosztów grzania wody między gazem a solarami na 6 osób przedstawiłem kilka postów wcześniej, zwrot inwestycji ponad 10 lat, nie uwzględniając kosztów eksploatacji (przeglądy, wymiany czynnika grzewczego, ewentualne problemy w lecie + zapasowe źródło energii na zimę, np. piec gazowy albo prąd zniwelowały korzyści z darmowej energii jaką dają nam solary). Moim zdaniem wydając pieniądze na solary, różnica między zapłaceniem kilkunastu tysięcy na solary + kilku na piec gazowy, który obsłuży nam miesiące zimowe, a późniejszym "darmowym" korzystaniem z ciepłej wody, nie różni się finansowo wiele od wpłacenia podobnej kwoty na konto, poleceniem zlecenia stałego na opłaty za gaz i instalacji tylko pieca gazowego. Na plus tylko gazu dodatkowo przemawiają: mniejsze koszty obsługi, prostsza i mniej problematyczna instalacja. Oraz dodatkowy komfort zmiany planów w razie drastycznej zmiany cen nośników energii. Zawsze mamy do dyspozycji pozostałą część niewydanych pieniędzy. Instalacji fotowoltaicznej na razie tak szczegółowo nie rozpracowywałem, z tego co się zorientowałem to sytuacja wygląda w miarę podobnie, z tym że zamiast zimy mamy noc. Dalej tam, gdzie jest energia nam najbardziej potrzebna, to jej nie mamy, a jej magazynowanie w obu przypadkach jest w tej chwili nieopłacalne. Pompy ciepła? Fajne, ale znowuż podobna sytuacja. Wymierne korzyści podczas eksploatacji, ale inwestycja już rzędu kilkuset tysięcy. Wpłacając znowuż tą kwotę na konto mamy zapewnione opłacanie kosztów ogrzewania na następna co najmniej kilkanaście/kilkadziesiąt lat. Tańsze, powietrzne pompy ciepła działają w miarę skutecznie, dopóki na zewnątrz temperatura nie spadnie poniżej 0. Później ekonomia bierze w łeb. Bez dodatkowego źródła ciepła nie da rady, często jest to grzałka zainstalowana w tej pompie. Owszem są warunki, dla których te technologie są opłacalne, ale na razie użytkownikom "domowym" ciężko je spełnić.
-
Nie wiem ile kosztuje ogrzewanie olejem. Wiem ile gazem i dam przykład. Rodzina 6 osobowa, rachunki za gaz za cały(!) ubiegły rok 1400zł, w tym sporadycznie włączone ogrzewanie domu. Olej droższy, ale chyba nie aż 2 razy. Jakoś nie widzę możliwości zaoszczędzenia 4 tys. Nawet w przypadku gdyby grzały cały rok, a nie praktycznie ile? 6-7 miesięcy? Niech będzie nawet 8. Bo nie ma się co podniecać tym, że nawet w zimie temperatura na solarze podskoczy, ciepłej wody z tego tyle co kot napłakał. Takie rzeczy wciskają nam handlowcy którzy starają się sprzedać takie instalacje. Owszem, mogą mieć rację w przypadku gdy wykorzystamy całą podgrzaną wodę w lecie. Ale kto wtedy będzie się kąpał kilka razy dziennie we wrzątku?
-
Fotowoltaika ma sens tylko i wyłącznie wykorzystana na własne potrzeby. Wtedy możemy zaoszczędzić ok. 65gr na kWh. Jednak przy sprzedaży za 16-18 gr za kWh to nie zwróci się nigdy. O akumulatorach nawet nie ma co myśleć, rachunki wypadają jeszcze gorzej. Miałoby to wszystko sens, gdyby w życie wszedł net-metering, tzn. moglibyśmy w dzień puścić prąd w sieć, a wieczorem odebrać. Niestety ale na razie nie ma na to co liczyć. Sprzedajemy za 18gr i odkupujemy po 65gr, tak to na razie działa. Solary też kiedyś przeliczałem i niestety mając gaz i piec kondensacyjny zwrot takiej inwestycji praktycznie nie następuje. Owszem, może to mieć sens jeśli będziemy zużywać całą wodę w lecie, wtedy można się nad tym zastanawiać. W każdym "normalnym" domu praktyka jest taka, że jak potrzeba więcej ciepłej wody to akurat jest zima i z paneli jej nie będzie, a wtedy kiedy mamy ochotę na chłodny prysznic (lato) to puszczamy gorącą wodę w kanalizację. Przy "obsługowych" źródłach ciepła decydującym argumentem jest wygoda i poświęcany czas na palenie w piecu, co może nie kosztuje, ale nie można powiedzieć, że jest za darmo i jest w pewnym sensie obowiązkiem. W tym czasie możemy popracować i coś zarobić, albo po prostu sobie odpocząć. W takim wypadku warto się zastanowić.
-
Prinzi pełen szacun dla Twoich umiejętności pisania po polsku. Wiem, jak ciężko pisze się w obcym języku, a Ty radzisz sobie znakomicie. Ciekawy jestem, długo piszesz te posty, czy radzisz sobie swobodnie? Pozdrawiam!
-
Tylko uważaj! Nie wiem, jak jest u Ciebie. W moim przypadku wszystko było na zewnątrz i nie było możliwości uzbierania się gdzieś większej ilości gazu!
-
Hmm... Nie do końca rozumiem, co chcesz zrobić. Powietrze na pewno tymi rurami pójdzie. Dla twojego kompresorka nie trzeba nie wiadomo jakich średnic. Z powietrzem jest podobnie jak z wodą. Wraz ze wzrostem długości linii maleje ciśnienie podczas poboru. Tym bardziej im pobór większy. Zakręcisz zawór ciśnienie wzrośnie do identycznego jak w butli. Do przedmuchania wodociągu powinno spokojnie starczyć. Może nie zrobisz tego za jednym razem, ale zawsze możesz zamknąć kran, poczekać aż ciśnienie wzrośnie i otworzyć. Ewentualnie możesz na dalekim końcu rury zamontować drugi zbiornik na powietrze, powiększy on pojemność tego na kompresorku, a będzie bliżej i podczas gwałtownego poboru chwilowo mocno zwiększy wydajność. Nie musi być stały, może być wpięty na chwilę (wspominam o tym ponieważ masz jakieś dojścia do zbiorniczkow np po agregatach lodówkowych). Odnośnie szybkozłączek, to również są w całości wykonane z nierdzewki. Dodam jeszcze, że sprężyna w wilgotnym powietrzu ma dużo bardziej sprzyjające warunki do korozji niż całkowicie zanurzona w wodzie. Coś mi się przypomniało. Kiedyś robiłem ogród w Holandii. Trzeba było również przed zimą wypompować wodę z nawadniania w ogrodzie. Nie mieliśmy żadnego kompresora, ale stała butla z gazem (propan-butan). 5 minut i linia odwodniona. Holender najpierw się zjeżył, później pomyślał i doszedł do wniosku, że faktycznie większego niebezpieczeństwa nie było jak na stacji LPG. Na drugi rok przed zimą zapytałem jak odwodnił linię. Odpowiedział: No jak to? Gazem!
-
Są setki rodzajów folii i nie piszę tu o moletowaniu. Mogą mieć inne temperatury "płynięcia" - sklejania, poza zakresem temperatur zgrzewu niektórych pakowarek.
-
Zależy jakie odcinki zamierza pokonywać żona. Jeśli krótkie to zdecydowanie coś w benzynie. Dzisiejszy diesel w takim użytkowaniu ma problemy z zapychającym się filtrem cząstek stałych, przenikaniem paliwa do oleju silnikowego. Ogólnie mówiąc, to era solidnych aut się skończyła. Pseudoekologia wymusiła stosowanie małych, mocno doładowanych, wyżyłowanych, a co za tym idzie o krótkiej żywotności silników. Dzisiaj żywotność diesla jest obliczana na 250 tys km, benzyny na 200 tys. Klient kupujący nowe auto wydaje kupę kasy na nie, a klient kupujący używkę ma płacić kupę kasy za serwis i naprawy. Warte zastanowienia są modele sprzed 2008 roku, bez filtra. Może warto iść w tym kierunku?
-
Jest nawet sklepik dostępny bez logowania: http://www.swiatelka.pl/viewforum.php?f=11 który ponownie polecam. Ja bym poczytał i posłuchał rad fachowców. Na pewno nie mówię o sobie, moja wiedza pochodzi właśnie z tego portalu. Nie wiem, co to jest za latarka za kilka dolarów, o której powyżej piszecie. Osobiście nie preferuję kupowania najtańszych rzeczy. Nauczyłem się już dawno temu, że kupując tanio, wychodzi drogo.
-
Dobre są też do lodówki, ja kupiłem próżniowe z pompkami i bez (tylko podciśnieniowe, po prostu naciska się na wieczko i puszcza) i te bez pompek są najpraktyczniejsze i najtańsze. Nie dość że dłużej przechowuje się w nich różne produkty, to w lodówce nie ma już przenikających się wzajemnie zapachów. Jak wyciągnę piwo, to czuć go piwem, nie kiełbasą .
-
Ładny wysyp, szkoda że nie u nas: http://www.liveinternet.ru/users/ceslava2009/post280435671/ Tak dla informacji: to nie Czarnobyl .
-
Też tak myślę. Łyżka łyżce nierówna. Jeśli już, to chyba lepiej wstawić okienko gdzie można będzie wpisać własny przelicznik i opis do niego.