Ja kiedyś pamiętam robiłem kiełbaskę i mimo tego, że zapeklowana, to jakoś mnie ochota naszła na parzoną, bez wędzenia... odłożyłem pętko na miseczkę, miseczkę do lodóweczki i narazie... zapomniałem na śmierć, że pętko się tam w lodówie wala... po jakimś tyg, lub dłużej, odkopałem je przy okazji ... smrodu nic a nic... zeschło się, to fakt... postanowiłem spróbować i ku mojemu zdziwieniu nie było zepsute... zjeść, nie zjadłem, ale faktem jest to, że jak mięso świeże, dobrze zaprawione, to nie ma bata, aby się zepsuło i to w lodówce...