Skocz do zawartości

tusiaczek

**VIP-Organizator**
  • Postów

    5 416
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez tusiaczek

  1. To tylko jedna restauracja Pasażerów łącznie wchodzi tam ponad 2 tysiące. Się oglądało na Discovery
  2. Bazyli, to prędzej London Bridge
  3. Daje się tamtym a to nasi nas tak nieładnie potraktowali... Zresztą mu nie mieliśmy żadnej kontrabandy...
  4. Do ilości się nie czepiali (mimo ze mieliśmy chyba razy dwa ). Ot nauczka na przyszłość ... Ale za to mój bonusik na tyle mi humorek poprawił że pal licho tych pograniczników, są ważniejsze rzeczy... Saszka Ty znajesz...
  5. Wycieczka numer dwa w Kaliningadskoj Obłasti za nami... Standardowo nasz Super Gospodarz Saszka wraz z uroczą małżonką przyjęli nas po królewsku Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć... Jako że tym razem nauczeni doświadczeniami z poprzedniej wizyty rybki mieliśmy już zamówione i wcześniej przygotowane przez Saszkę mieliśmy zdecydowanie więcej czasu (i ocaliliśmy rybki ale o tym później...) na przyjemności ... Pajedli, papili i krainu objeździli Poszukaliśmy nowych doznań kulinarnych w postaci nowych rodzajów kwasu chlebowego, nabyliśmy na próbę takie fajne mega pierogi z nadzieniem, jeden kurczak z warzywami a drugi wołowina z warzywami. Pychotka... Dodatkowo z ciekawości (na spływie popróbujemy ) wzięliśmy sało w ziołach i mega ilości czosnki i tak samo przyrządzany boczuś... Wizyta przebiegła mega ale na naszej granicy czychała nas mega niespodzianka... Celnicy stwierdzili że skoro w przeciwieństwie do 99% przekraczających granicę którzy jadą zatankować i po papieroski i wracają po max godzinie z powrotem spędziliśmy tam kilkanaście godzin to na pewno coś się z tym podejrzanego wiążę... znaczy seks alkohol narkotyki ale to normalka albo co gorsza szpiony jakie ... No i zaszczycili nas wizytą w specjalnym pomieszczeniu... Stukali, macali, zaglądali w drzwi klamki i inne zakamarki... ogólnie robili swoje. Niestety okazuje się że ich pojmowanie wypatroszonej ryby (a tylko taką można przewieźć przez granicę) lekko odbiega od ogólnie przyjętych norm i dla nich ryba z głową jest rybą niewypatroszoną. Pewnie gdyby nie to że była już noc, ja lekko wesoły a w telefonie tylko zasięg rosyjskiej sieci (a koszty połączeń a zwłaszcza internetu są olbrzymie) to pewnie podjąłbym trud wytłumaczenia niedouczonym ludziom co jest co... A tak straciliśmy część towaresu W kanał poszły dwa leszcze, świeże sandacze prosto z rynku i co najgorsze WSZYSTKIE manele na zupkę rybną. Saszka (na szczęście dla nas) wykonał olbrzymią robotę i właściwie wszystko nam pofiletował i osobno popakował filety i osobno głowy, kręgosłupy, ikrę czy wątróbki, dzięki czemu mięsko właściwe nam ocalało a w diabły poszła tylko część zupowa (poza rzeczonymi dwoma leszczami i sandaczami). Znów jakieś doświadczenie na przyszłość - ostatnim razem mieliśmy wszystko z głowami i część nawet niepatroszone i przewieźliśmy wszystko. Ale nie byłbym sobą jakbym nie powalczył z reżimowymi służbami... Chcieli nam łobuzy zabrać także sało i boczek w ziołąch i czosnku (tego teraz wogóle wozić nie wolno) ale jak już zmęczyli się przetrzebianiem naszych zapasów rybki zajęli szukaniem dragów i szpionów w samochodzie to ja cichaczem zabrałem z odłożonej kupki siatkę z miechem i sru do "koszernej" siatki z rybkami Chcieli też skubańcy zarekwirować mi wojenną całodzienną rację żywnościową co to mi Saszka dał w prezencie do popróbowania z innymi wojennymi wynalazkami ale tutaj nie zdzierżyłem i wydarłem mordę zeby sobie poczytali co tam w bukwach napisane stoi i odpuścili I tak oto kolejna przygoda za nami. Ale my tu jeszcze wrócimy... Jeszcze raz olbrzymie podziękowania dla Saszki - bracie jesteś WIELKI !!! PS Obiecałem paru osobom puszeczki z kawiorkiem - niestety tak się złożyło że akurat tego dnia właściciele firmy od kawioru odbierali transport towaru i było zamknięte a w innych miejscach zdecydowanie drożej. Następną razą...
  6. OK, zapisane
  7. Ale że co? Bo składałem dokładnie jak na filmie... A że spalony słońcem to się wie
  8. Nie Ty jeden... Martadelka najchętniej tylko skórkę by zjadała
  9. Akurat pieczenie to nie moja bajka... od tego mam siostrę. Jej to i z piasku by extra babka wyszła
  10. Ja tam się nie znam ale wszędzie piszą żeby wyciągać i studzić na kratce... Najlepiej zawinięty w ściereczkę podobno...
  11. No nie... Wygląd OK, struktura także ale smak jeszcze nie ten... A chlebek po upieczeniu wygląda tak...
  12. No fakt...
  13. Co ciekawe do tej pory problemów z piekarnikiem nie miałem... Jak smak będzie taki o jaki mi chodzi to mu wybaczę Ty weź mnie nie strasz bo będę musiał % dorobić dla takich znamienitych gościuff...
  14. Poczekajcie zazdrosne dziady jak stycznik w robocie naprawię... Tam wchodzi 3 kg ciężkiego ciasta Pierdyknę bochen jak na dożynki
  15. Nie zaglądałem w trakcie... po 30 minutach było OK, odkryłem pokrywkę jak zawsze a tu taki zonk A piekło się na automacie więc obie grzałki grzały...
  16. Dzisiaj kolejne podejście do chleba Pawła... Tym razem 100% ściśle z przepisem włączając w to mąkę z tego samego źródła Co ciekawe chleb spiekł mi się niemiłosiernie pomimo że umieściłem go tym razem na półce niżej. Obstawiam że piekarnik nie obniżył temperatury po zdjęciu pokrywy (a na pewno zadałem draniowi 220`C)... Jak ostygnie zobaczymy jak smakowo bo konsystencja powinna być OK - wyrósł ładnie.
  17. W Lidlu polędwiczki polskie obrobione w stałęj cenie 25 zł, często gęsto są w promocji po 19...
  18. Spadaj maleńki... dobro Spółdzielni dobrem nadrzędnym jest Kupiłem jako uszkodzony... potencjometr za całe 5 zł do wymiany albo nawet może wystarczy przeczyścić... Aaaa i strata wielka bo w komplecie powinien być blender a tutaj nie ma...
  19. Kontynuując serię przypadkowych zakupów wszelakich to akurat nasza Spółdzielnia wzbogaciła się o całkiem sporego robota planetarnego znanej wszystkim firmy ProfiCook PC-KM1004 Całe pięć dyszek za niego dałem i do teraz mnie jeszcze portfel boli Będzie w czym chlebek wyrabiać i co ważniejsze mieszać mniejsze ilości farszu (misa 6 litrów) bo nasza mieszałka dobrze miesza w zakresie od 10 do jakichś 18-20 kilogramów wsadu.
  20. Tak Gonzusiu, to jest akurat blog prowadzony przez Pawła Polecam lekturę
  21. Gonzo, my se z Gruzji przywieziemy różne takie ...
  22. Dzięki Jutro spróbuję tak zamieszać...
  23. Aniu najprawdopodobniej masz rację. Co do czasu to jak dla mnie jest bardzo ale to bardzo OK, Marta uwielbia taką przypieczoną chrupiącą skórkę Co do zwijania to robiłem to bez żadnego zastanowienia, nikt mi wcześniej nie pokazał że to się jakoś specjalnie robi a filmu nie widziałem. Może jak obejrzę następny złożę inaczej?
  24. Wyszło zacnie... wprawdzie odrobinkę mu jeszcze brakuje do tego smaku jaki zapamiętałem z imprezy u Boczusia ale jestem już blisko, struktura i skórka jak najbardziej OK Jutro kupię znów mąkę 650 z Tesco i się zobaczy...
  25. Mam brytfannę jakieś 6-6,6 litra. Oczywiście żeliwną Kiedyś jak nie miałem zrobiłem w normalnej brytfannie i też wyszło tylko że ja mam kamień do pieczenia i on skumulował ciepło. Jak piekę w żeliwnej to kamienia nie używam. Jeszcze nie wiem... się studzi Przy kolacji się okaże...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.