-
Postów
5 416 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez tusiaczek
-
Ja mam dwa termometry Votcrafta i uchwyt sondy był z takiego zgrzewanego plastiku. Po zalaniu musiałem ten uchwyt całkiem rozwalić żeby się dostać do całej rurki i tam akurat nie było spłaszczenia tylko kabelek był zabezpieczony przed wysunięciem poprzez taką dokręcaną płytkę dociskową. W sumie różnica żadna, też trzeba było wyjąć, osuszyć itd...
-
Taką sondę można bardzo łatwo rozebrać. Wystarczy kombinerkami ścisnąć tam gdzie jest zaciśnięte na kablu tak żeby się to spłaszczenie rozgięło i delikatnie wyjąc sondę. Wysuszyć sondę i rurkę, włożyć z powrotem ale tym razem koniec kabla przy wsuwaniu zalać silikonem i potem na to osłonkę termokurczliwą. I można topić, zlewać czy cokolwiek.
-
Mieszałka super niestety jak piszą poprzednicy TE konkretnie łopatki są całkowicie do bani. Zmień łopatki i będzie naprawdę petarda. Zmiana praktycznie żadna i bezproblemowa a wynik końcowy będzie bez porównania lepszy.
-
44 lata temu nadobna Jolanta powiedziała sakramentalne TAK pewnemu dobrze zapowiadającemu się matrosowi... Serdeczne życzenia co najmniej kolejnych 44 lat szczęśliwego pożycia dla Kruszynków Normalnie łezka wzruszenia się w oku kręci...
-
Kurcze,to już wszystko Bartek dziedziczy? Normalnie doła załapałem na ten koniec roku... a taki piękny ten rok był Jak tu żyć? No jak? I na bibliotece miało być...
-
Uuuuu, jak drzewnianny to wiesz Ty jak on by się na mojej komodzie prezentował... I kurtura i sztuka... Wróć... na bibliotece miało być...
-
BWiesław, napisz Kaziowi że złośliwy...
-
Właśnie dojrzałem model na szafie... Jakby to było na fejsie to bym Ci olajkował
-
Nie łup tylko prezent a to robi różnicę... Nie nada nie nada jak powiedziała Natasza do nastającego na jej cześć Wani... Kwas octowy to jednak coś innego niż kwas mlekowy mimo że obydwu używa się do zakwaszania. Chyba.... A tutaj gotowa już przedmiotowa sałatka - "przegryza" się jeszcze do jutra...
-
A skąd mnie to wiedzieć?
-
Tego się daje 1 łyżkę na pół kilograma ryby plus cebulka plus marchewka plus olej więc myślę ze stężenie końcowe jest znikome
-
Wychodzi na to że jest to typowy kwas octowy czyli E260. Jak ktoś zna bukwy to sobie rozczyta... Co do ryby to podejrzewam że każda się nada i kwas zetnie białko. Innych jeszcze nie próbowałem ale ta Saszkowa z sandacza bardzo mi podeszła a że mam jeszcze sporo sandacza zamrożonego...
-
Przepis prosty jak przysłowiowa konstrukcja ale jak Wirusek wspomniał bez tego 70 voltovego octu ani rusz... A robi się to tak - sandacza filetujemy i kroimy w cieniutkie paseczki, wrzucamy do miski i zalewamy 1 łyżką octu (na 500 g ryby), dodajemy posiekaną drobno cebulkę i w zamkniętym pudełku wsadzamy na 24 godziny do lodówki. Po wyjęciu dodajemy marchewkę, solimy i pieprzymy do smaku. Dodajemy troszkę oleju. W zasadzie gotowe... no może poza tym że marchewka też taka niezwyczajna Dzisiaj, a właściwie już wczoraj rano nastawiłem to akurat na imprezę Sylwestrową będzie się czym pochwalić...
-
Marchewku to my nabyli w sklepie już gotową Potartą w takie słupki coś na kształt julienne i już przyprawioną. Saszka chyba właśnie dokładnie takiej sam używa do tej sałatki. Zresztą akurat rozmrażam dwa ładne sandacze bo jutro będę ją robił. Na Sylwestra idealnie pasuje...
-
Chyba uciekli... był z nim jakiś taki kudłaty z czerwonym nosem... Bazyl?
-
Cholera muszę zobaczyć czy go na balkonie nie zamknąłem...
-
Cóż za piękny dzionek... budzi się człowiek o poranku, w jakimś świątecznym konkursie wybiera bramkę numer jeden a tam w sejfie taaaaakie dziwy...
-
Przeklejając z wątku Saszki... A ja właśnie obrobiłem Saszkowe śledzie... poezja, wieki już nie jadłem takich rarytasów. To co możemy dostać u nas w sklepach nijak się ma do tych od Saszki Podobne przywoziła nam kiedyś znajoma z Bremerhaven gdzie uchodziły za lokalny specjał o tajnej recepturze (i tak też kosztowały ) Część zrobiłem po Kruszynkowemu reszta czeka na wielki głód albo jakiego Sylwestera
-
Chciałbym serdecznie podziękować pewnemu Mikołajowi o wdzięcznie brzmiąco słowiańskiej ksywce Rożer... wielkie dzięki za to co do mnie przybulgotało Smakuje...
-
Chyba tak... ja akurat na wędzonki nie zwracałem uwagi tyle innych ciekawych rzeczy było
-
Żadnych kłopotów na granicy nie mieliśmy. Jak usłyszeli że ryby to tylko rzucili okiem i to wszystko. A pogoda nie była taka zła
-
No to prijechali doma... Było super extra i w ogóle WOW Nasz fantastyczny Saszka ugościł nas po królewsku, dzięki Jego nieocenionej pomocy załatwiliśmy wszystko sprawniej niż ja bym to załatwił u siebie w domu Jak zajechaliśmy na bazar z kiszonkami rybami i innymi wszelakimi dobrami to szczęka mi opadła... Szkoda ze tak mało zdjęć zrobiłem... Przekroczenie granicy poszło nam naprawdę sprawnie, czekaliśmy może z 45 minut (z powrotem może ze 30) Miło spotkać się z tak serdecznym druhem Kiszonek tyle że nie wiadomo za co się łapać ... i nie tylko kiszonek Śledzie wielkie jak u nas pstragi Z rybek przywiozłem sandacze, ładnego szczupaka, leszcze, flądry, śledzie solone, dorsze, razem pewnie ze 30-40 kg (żarty jestem) a z kiszonek młode pędy czosnku, pomidory, paprykę, kimchi, imbir, takie fajne "gołąbki" kiszone z warzywnym nadzieniem plus oczywiście kwas w wielu odsłonach i jakieś piwka w co fikuśniejszych flaszkach czy puszkach Z ciekawostek to Saszka robi fantastyczną sałatkę z sandacza z taką fajną ostrą marchewką i marynowane w ... 70% occie Rewelacja - oczywiście i ów ocet i marchewę do sandacza mam to się zrobi Sam się sobie dziwię że mając Kaliningrad tuż pod nosem i wizę na zawołanie pojechałem tam dopiero teraz... Kraj piękny, ludzie wspaniali a tyle jeszcze ciekawych rzeczy do odkrycia... A ceny..? Ceny takie jak u nas kiedyś, mięso w miarę drogie a ryby śmiesznie tanie. Ja tam właściwie mógłbym się żywić wyłącznie rybkami...
-
A tak na marginesie jak się komuś zepsuje pakowarka Proficooka to warto sobie pogrzebać samemu... Mi co ciekawe padła w dwóch odsłonach Najpierw padł czujnik podciśnienia i trzeba było zgrzewanie ręcznie włączać (ale to żaden problem) a potem nagle zaczęło odsysać zdecydowanie słabiej i tak zwana doopa... Po rozkręceniu okazało się ze pękł jeden z wewnętrznych trójników rozdzielający rureczki do odsysania i do czujnika. Akurat okazało się że to dokładnie taki sam trójnik jak od pompki dymogeneratora Rogera więc 5 minut i po kłopocie... Wprawdzie czujnika nadal nie naprawiłem ale zgrzewarka działa i nie ma problemu załączyć zgrzewania manualnie Warto czasem sobie pomajsterkować...
-
Eeeee ale że co? Bo w niedzielny poranek u mnie z kojarzeniem ciężko...
-
No już teraz i dla Ciebie