tusiaczek

Pytanie mam... nagle stałem się posiadaczem schabu (fachowo to się chyba comber nazywa?) oraz żeberek z jelenia. Co mogę z tego wyczarować bo jelenizny to ja jeszcze sam nigdy nie teges...

Ja to bym część do wielkiego gara na jaki guljasz wrzucił... Oj dawno guljasza z dziczyzny nie było...

Niestety muszę Cię zmartwić... mieszałka 26-cio litrowa kosztowała mnie 600 zł, napęd z 200 więc chyba nie pośpisz dzisiaj...

Dawno jest gdzieś na forum... część znajdziesz w moim kąciku kuchennym w temacie ze sprzęciorem

Bo dzięki przekładni mogłem zastosować dużo mniejszy i słabszy silnik. Mój napęd jest wielkości połowy pudełka do butów i mogę go zakładac zarówno do mieszałki jak i nadziewarki. Ot takie dwa w jednym

Nie wiem czy Cię zdziwię ale wsadziłem sobie napęd od razu po zakupie... Całkiem inne rozwiązanie niż proponujesz, mniejsze i tańsze Dlatego właśnie potrzebowałem mieszałki z przekładnią. Ale to tak na marginesie żebyś nie odniósł wrażenia ze Ci robię pod górkę...

Tutaj to mnie rozbawiłeś Podejrzewam że sporą część forum także Źle Ci się wydaje... moja ma 26 litrów pojemności plus jak pisałem przekładnię.A co do mieszania ręcznego to oj chyba nigdy nie uzywałeś swoich wyrobów albo masz w łapach parę jak Pudzian Dla mnie wymieszanie 18-20 kg farszu nawet z przekładnią jest mordęgą... Bez przekładni próbowałem dwa razy - pierwszy i ostatni

Wiesz, ja tam daleki jestem od namawiania do kupna czegokolwiek firmy X czy firmy Y... Mam mieszałkę Technologiss bo akurat taka mi się trafiła. Dla ścisłości - jest większa niż Twoja i z przekładnią (co dla mnie było najważniejszym kryterium) a kupiłem ją taniej niż Twoja, oczywiście z gwarancją fakturą itp. Nie wymądrzam się która jest lepsza, trwalsza czy piękniejsza choć jako osoba która kilka rzeczy już z kwasówki w swoim życiu zrobiła nic Technologisowi zarzucić nie mogę (wręcz przeciwnie). Razi mnie natomiast takie niezbyt eleganckie jechanie po konkurencji jakie zrobiłeś... Ciekaw jestem jak by dyskusja przebiegała gdyby ktoś od nich był na naszym forum zalogowany?

Spawacz Poważnie... ostatnio robiłem kilka rzeczy (kilka nawet dość skomplikowanych) z kwasówki i o ile materiał plus cięcie CNC i gięcie kosztowały mnie "grosze" to najtrudniej było o dobrego spawacza. A nawet ten nie za dobry ceni się ostatnio jak cholera... Ot taki minus tego ze większość spawaczy kwasówki wyjechało do pracy w norweskich stoczniach

Piszesz o mieszałkach Technologiss? Bo ja mam akurat taką, Wiesław ma, kilka osób na forum też ma i nie zauważyłem w nich niczego o czym piszesz.

Boczuś, robiłem na occie bo jak dostałem ogórki to nie miałem kwasu Co do dawkowania to masz podane w przepisach i dla octu i dla kwasu. W przyszłym roku na bank będę próbował zrobić na kwasie

Hehehe, gdyby nie to że muszę chłopaków odebrać to mógłbyś się zdziwić... Ale już niedługo sobie odbiję...

Nieźle... a ja tu byle zupkę sobie warzę

Ja pierdzielę, taki sprzęcior, tyle kasy a automatycznego rewersu nie zrobili...

Eeee chyba się rypłeś...

Też mi się jakoś jak ostatnio sprawdzałem wydawało że te z Torpaku są tańsze... I w moim odczuciu zdecydowanie lepsze. Pomijając podwójny molet (co komu pasuje) są grubsze i lepiej fabrycznie zgrzane. Te z PAKa potrafiły mi się rozszczelnić na fabrycznym zgrzewie jak robiłem w nich golonki długoparzone czy inną kapuchę

Nawet nie rozpocząłem... Ja nawet tych kilkunastu sztuk nie planowałem, wyszły całkowitym przypadkiem Przecież napisałem powyżej... Po zmianie silnika tak. Z silnikiem od wycieraczek nie ma szans.

Bo zaraz Wiesław Ci napisze coś o złośliwości...

Łojesuuu http://emotikona.pl/emotikony/pic/2glodny.gif

Ja się bojałem to napisać... http://emotikona.pl/emotikony/pic/0sarcastic.gif

http://emotikona.pl/emotikony/pic/2glodny.gif Mam nadzieję ze odrobinkę do marcowego spływu zostanie... http://emotikona.pl/emotikony/pic/0drinks.gif

Zlałem właśnie i wymieszałem nalewy z rajskich jabłuszek. Martadelka twierdzi że zaje... a to ona jest ekspertem i głównym amatorem owego trunku więc się zna Próbowałem postąpić podobnie jak z pigwowcem i wycisnąć jeszcze coś z owocków ale tutaj porażka. O ile z pigwowca leciał mi prawie całkiem klarowny sok to tutaj był bardzo zanieczyszczony pulpą owocową. Klarowanie tego byłoby drogą przez mękę więc sobie odpuściłem i zostawiłem same pierwotne nalewy.

A moim zdaniem te pęknięcia są efektem zbyt szybkiego wysuszania w masie w momencie powstawania dziurecek... Ale to tylko moja teoria którą sobie wysnułem na podstawie moich obserwacji Może być całkowicie błędna Właściwie to nawet nie wysuszania tylko chyba zbyt wysokiej temperatury w jakiej się go trzyma po wysoleniu a przed wyniesieniem do dojrzewania. Zbyt szybko nabiera dziurecek w schnie...

Aniu chyba nieprecyzyjnie się wyraziłem W całym procesie WCALE nie usuwam pestek. Umyte owoce tnę na plasterki na maszynie potem część zasypuję cukrem (jakieś 85%) a część zalewam alkoholem (brandy). Potem zlewam nalewy i te zasypane cukrem zalewam alkoholem 60% a te z brandy zasypuję cukrem. Dopiero po zlaniu tych drugich nalewów wyciskam owoce na tej końcówce od zelmerka. Podczas wyciskania pestki absolutnie nie zostają zmiażdżone, uszkodzone czy co tam. Wychodzą calutkie razem z prawie suchymi wytłoczynami. Na koniec łączę nalewy i to co wycisnąłem i voila, zostaje odstawić do sklarowania Wychodzi że robimy tak samo tylko ja nieco chaotycznie to opisałem Teraz chyba jest przejrzyście?

Nic. Zawsze robię z pestkami. Dają delikatny migdałowy posmak. Praktycznie cień posmaku