No i słowo ciałem się stało wczoraj wieczorkiem kurier dostarczył z pod samiuśkich Tater Radkowe "szyszki" , cukiereczki na zmianę smaku i myśliwską więc było jak znalazł na śniadanko Małżowinka oczywiście zaanektowała serki nakrywając je chustą z okrzykiem "... mój ci on... " ale parę kawałków udało mi się wyrwać z gardła Radku wszystko przecudnej urody i bardzo smaczne - prawdę mówię bez kadzenia, cukiereczki super, robię bardzo podobnie smakowo kabanoski ale przerzucę się na takie cukierkowe odkręcanie bo to w sam raz do łapki ... Serdecznie Ci Radziu dziękuję za przemiły gest i wrażenia organoleptyczne - po urlopie się odwdzięczę ...