Zbieram borowiki i podgrzybki, odcinam trzon od kapelusza i do zamrażarki, pakowane najlepiej próżniowo, warunek jeden... nie nadają się kapelusze nasiąknięte wodą (zbiory po deszczach) oraz przerośnięte, staram się mrozić tylko borowika zbieranego wśród buków, dębów i sosen, ze ściółki twardej lub mocno iglastej, takie borowiki są bardzo twarde, podgrzybek brunatny, zbierany również z podłoża mocno iglastego, oba gatunki grzybów na grubych korzeniach i małe, takie podgrzybki są również bardzo twarde. Sposób przygotowania bardzo prosty, kapelusze wyjmujemy z zamrażarki, obtaczamy w gęstym cieście naleśnikowym i smażymy na głębokim tłuszczu, smażymy na małej temperaturze, chodzi o to aby podczas smażenia kapelusze rozmroziły się i trochę odparowały.... są dwie szkoły.... jedna mówi żeby kapelusze rozmrażać przed smażeniem, druga szkoła mówi że obtaczamy w cieście zamrożone kapelusze, próbowałem obu sposobów, w smaku podobne, może te rozmrożone wcześniej są mniej wilgotne w środku, ale to moje subiektywne odczucia, rodzina stwierdziła że smakują jednakowo. Jeżeli mamy grube kapelusze to można pokroić je w paski, reszta jak powyżej. Osobiście uwielbiam tak przyrządzone kapelusze z dodatkiem minimalnej ilości rozmarynu, moją Jola z kolei lubi z płatkami chili które dodaje się do ciasta, reszta rodziny lubi bez dodatków, ale teściowa....... obtacza dodatkowo kapelusze w bułce tartej, twierdzi że dopiero wówczas jej smakują, na szczęście robi tylko dla siebie dla mnie to już a`ala schabowe