Nic nie mam do trawników bo je podlewałem i będę podlewał, co prawda wodą z rzeczki która nieopodal płynie ale podlewam, ale ja tak "z innej beczki"..... może tak każda rodzina miałaby tylko jeden samochód, i jeździła nim tylko wtedy gdy trzeba pokonać dystans większy niż 20 kilometrów (nie suma kilometrów z dnia lub kilku wyjazdów po np. zakupy), oraz w sytuacjach gdy zagrożone jest zdrowie i życie ludzkie? ..... na co dzień jest transport miejski, rowery oraz własne nogi ... może tak zacznijmy wyłączać zbędne urządzenia pobierające prąd? ...... może wieczorem zbierajmy całą rodzinę aby obejrzeć jakiś program, a nie od rana do późnej nocy włączone jest 5 telefonów, trzy laptopy, dwa telewizory, 3 smartfony, dwa tunery i rutery..... to są tylko przykłady jak oszczędzać środowisko, samo podlewanie trawy to jest pikuś w porównaniu z innymi naszymi czynami które doprowadzają do degradacji środowiska.... a z podlewaniem to nie jest tak do końca, ta woda nie ginie, odparowuje, zamienia się w chmury, a z chmury deszcz, a jak deszcz to uzupełniane są zasoby wody, i tak w kółko