Jadłem, pewnie jak spora grupa smakoszy, dużo różnych golonek, w różnych miejscach. Dwie z nich były wybitne. Jedna na Kaszubach, w knajpie w Starzynie, ładne kilka lat temu (ok 15 lat ), jeszcze za czasów starej obsługi. Później w tym miejscu była najwyżej poprawna. Druga w Niemczech, w jakimś "markiecie". Coś przepysznego, pieczona z twardą skórką, twardą ale tylko do momentu dopóki nie dostała się pod wpływ śliny. Aromaty jakie powstawały są nie do opisania, a smak wyśmienity, golonka wspaniale przyrządzona, mięciutka z wyraźnym wyczuciem kawałków mięsa. O tłuszczyku nie wspomnę. Wszystkie pozostałe, w domu, "u mamy" czy wg jakiś tam przepisów były dobre, nawet bardzo dobre, ale daleko im jednak do "smaku wspomnień"