Skocz do zawartości

PanBoczek

Użytkownicy
  • Postów

    3 621
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez PanBoczek

  1. kostek61, :thumbsup: :clap: :clap: :clap: ależ smakowitości te kamienie i mech dają super tło wędlinkom przepiękne zdjęcia Pozdrawiam
  2. DUCH, piękna wgryzłbym się z nią... :thumbsup: trwaj dzielnie! przy mym boku :!: :lol: jakoś się na razie bronię, chociaż pokusa coraz większa :lol: Pozdrawiam
  3. Za kolegą Arturem pokusiłem się o zrobienie małej sesji zdjęciowej.. z tym co aktualnie miałem pod ręka (marnując przy tym kieliszek młodej nalewki orzechowo-żurawinowej xD).. Jak radził kolega Maad, pobawiłem się trochę ustawieniami i mały retusz na kompie w programie PhotoScape (dzięki kolego Dymny).. efekty może nie powalające, ale od czegoś trzeba zacząć zabawa fajna całkiem :grin: Zrobiłem w sumie 37 zdjęć z czego 3 wybrałem jako udane i jedno jako materiał do retuszowania Najpierw chciałem uchwycić wszystko tak jak widzi oko.. uważam za dobre odwzorowanie http://img841.imageshack.us/img841/5800/uploadartluty2013.jpg To ujęcie najbardziej mi się podoba.. http://img832.imageshack.us/img832/2544/uploadartluty20131.jpg Ekspozycja płonącego kieliszka.. 'mocna rzecz' :lol: http://img827.imageshack.us/img827/2918/uploadartluty20132.jpg Ostatnia fotka przed retuszem: http://img255.imageshack.us/img255/3158/uploadartluty20133.jpg Po retuszu; stylizowane na zdjęcie ze stronic starej książki, tło 'wysepiowane' :lol: Pozdrawiam http://img221.imageshack.us/img221/343/uploadartluty20134.jpg [ Dodano: Sro 27 Lut, 2013 10:51 ] Eeeeee no tak.. ten tego, kurka wódka xD odebrałem właśnie 'garnuszek'... chyba trochę przegiąłem :lol: 30l by wystarczył będzie zabawa dosłownie na 4 fajerki :lol: http://img28.imageshack.us/img28/9518/gar50l.jpg
  4. zmień kolego znaczek przy nicku na męski :grin: .. i polecałbym jak na pierwszy raz nie eksperymentować tylko zastosować się ściśle do przepisu.. nie daje się tam cukru, cały proces to minimum 17 a nie 8 dni.. podkolanówkę i wiszenie mięsa w przewiewnym miejscu też zapewne sobie darowałeś Wędlina dojrzewająca ma to do siebie, że z czasem tylko nabiera smaku, choć jest już dobra do spożycia po 3 tygodniach to najlepiej dać jej więcej czasu i ocenić efekty na przestrzeni kolejnych tygodni. Biały nalot jest zupełnie normalny, ale nie w Twoim przypadku, ponieważ nie zastosowałeś się nijak do receptury.. każdy inaczej jak widać to odbiera.. nigdy nie jadłem skarpecianego salami, co nie znaczy że prawdziwego nie jadłem hehe trafiłem na jedno, który miało mocny aromat zjełczałego masła w pleśniowej skórce... cóż mamie smakowało mnie odpychało Pozdrawiam
  5. :clap: popieram... chociaż skoro Gonzo i Pis radzą żeby spróbować to odratować.. to ja na miejscu Steevie bym zaryzykował - najwyżej nie wyjdzie, co innego jak się ma przed sobą kawałek mięsa do oceny a co innego jak się ocenia na podstawie zdjęć i opisu.. dlatego do czasu az Autorka nie napisze - strzelamy w ciemno dobra krwista wołowinka się nie przejada nigdy :grin: ja męczę sezonowane antrykoty już jakiś czas :p Pozdrawiam
  6. quartz, dokładnie.. chciałem jakoś zachęcić do podzielenia się recepturą a więc tak samo z polędwiczką? sól, cukier - 4 dni w lodówce - 4 w temp. pokojowej.. i co dalej? tak na surowo pokroić i na kanapki? :P napisz coś więcej od siebie.. chociaż jaki efekt końcowy Cię interesuje. Czy to mają być produkty do wędzenia, smażenia, gotowania czy jedzenia na surowo. btw. ani wędlina dojrzewająca ani salami wg mnie nie pachnie skarpetami.. ale każdego skarpety pachną pewnie inaczej :lol: ciężko powiedzieć więc czy maja lekki, prawidłowy zapach mięsa czy odpychający smród.. kwestia perspektywy. Pozdrawiam
  7. czegoś nie rozumiem.. po 8 dniach mówisz, że polędwiczka wyszła - czyli jej produkcja osiągnęła stadium finalne? to jaki miałaś zamysł co do dojrzewania tej wołowiny?? może chodziło Ci o dojrzewanie nie jak na wędlinę a takie jak do steków do smażenia? wygląda odpychająco skoro niedobrze pachnie to nie ryzykowałbym spożycia.. Pozdrawiam
  8. PanBoczek

    Pilne - słoiki

    dzięki :P ale zamówiłem już słoiczki.. jestem świadomy, że mogą być jednorazowe (uszczelka silikonowa - może od babci wezmę i dopasuje gumowe).. no cóż wierzę, że będą ok.. dzięki Wszystkim za dobre rady na prawdę pomogliście :clap: szukałem dziś cały dzień.. twist offów stożkowych 500ml nigdzie nie widziałem.. więc wziąłem co było najbliższe masz rację - ekonomii w tym żadnej nie ma więc wyjaśnię.. w recepturze podane są słoiki 500g (gram - jednostka odpowiednia w tym miejscu :lol:) i wolę nieco przepłacić niż coś zmienić dzięki raz jeszcze Pozdrawiam
  9. PanBoczek

    Słowiański bazar

    Sasza, taka piękna rocznica trafia się tylko raz Zadziwiasz, zaskakujesz i powalasz na kolana każdym postem :grin: obyś nigdy nie miał dość i został z nami na zawsze :clap: jak tylko będę mógł wypiję za Twoją pomyślność, nie jeden toast! całą serię :grin: Pozdrawiam serdecznie
  10. PanBoczek

    Pilne - słoiki

    DZIADEK, dzięki piękne to zamawiam te słoiczki hehe szczególnie, że wyglądają na typ stożkowy Pozdrawiam
  11. PanBoczek

    Pilne - słoiki

    Ewentualnie doradźcie mi czy to się nada do konserwy mięsnej? http://allegro.pl/sloiki-sloik-weck-hermetyczne-zamkniecie-0-5l-nowe-i3024496713.html
  12. PanBoczek

    Pilne - słoiki

    poszukuję intensywnie tego typu słoików, tyle że 500ml.. i nic nie mogę znaleźć, może Wy pomożecie? ciężko znaleźć słoiki stożkowe nie wiedzieć czemu ewentualnie byłbym rad za podpowiedź gdzie można w okolicach wawy kupić takowe.. Pozdrawiam
  13. halogen, moja pierwsza kiełbasa wędziła się za długo :P miała wręcz twardą skórkę - poszła do zamrażarki a w lato było z niej przepyszne leczo.. myślę, że jakikolwiek nadmiar smaku z wędzarni będzie tylko plusem leczo lubi wędzonkę hehe ..chociaż ciężko mi sobie wyobrazić żeby coś miało za dużo smaku wędzonki :shock: wklej foteczki jak koledzy radzą w razie co uzyskasz jednoznaczną odpowiedź czy coś jest nie halo Pozdrawiam
  14. m., jak z Bonda hehe bardzo ładne zdjęcia robisz :P prezentacja na talerzu też super choć sarninkę wolę dużo bardziej krwistą to myślę, że rozpływałbym się jedząc Twoje danie :thumbsup: :clap: :clap: :clap: do dziczyzny jak i krwistych mięs lubię słodkawe wręcz sosy :P dodałbym do marynaty miodu a usunął ocet albo zrobił sosik borówkowy na karmelu dla zrównoważenia kwasowości.. sky's the limit :P Pozdrawiam
  15. PanBoczek

    Zagadka

    arkadiuszcz, :lol: może faktycznie.. zerknąłem, skasowałem zdjęcie i potem próbowałem sobie przypomnieć :P 1 i 5 było.. na dwoje babka wróżyła hehe ale i tak chyba chodzi o miejsce gdzie lokalnie może być wschód słońca po północy.. hmm Pozdrawiam
  16. PanBoczek

    Zagadka

    arkadiuszcz, nie.. zdjęcie zrobione w maju 2007 po północy.. zagadka niezła xD próbowałem sobie wykoncypować jakiś schemat z daty i położenia słońca - widać po cieniach, pewnie to wschód słońca nad tamtym rejonem hmm główka mi się zmęczyła więc ... e nie będę szczelał :P fajna zagadka jak ma jakiś wyjaśniający położenie haczyk. Pozdrawiam Edit... może Norwegia?
  17. sam nie mogę jeść tego co lubię to chociaż ugotuję szkoda Miro, że sąsiadami nie jesteśmy :grin: zrobiłem troszkę inną zupę cebulową niż klasyczna francuska.. chociaż można małymi przeróbkami ją na taką zamienić wystarczy zachować wstrzemięźliwość z dodawaniem warzyw, można odrobinę maki dodać do cebuli pod koniec przysmażania.. no i oczywiście spora porcja białego wina ..ale moja wersja jest zdrowsza chociaż może zostać nazwana ubogą bo gdzie grzanka i zapiekany ser na wierzchu Zacząłem od nastawienia wywaru; szyje indyka, pietruszka, marchew, listek laurowy i dużo ziela angielskiego. Jakbym miał na podorędziu szkrzydełka, korpusy itp zrobiłbym bardziej esencjonalny bulion i doprawił tylko solą.. a tak posiłkowałem się dwoma kostkami rosołowymi dla wzmocnienia smaku. Pyrkało to sobie 3 godziny, odłowiłem warzywa i odłożyłem szyje (na kolację). Następnie pokroiłem w drobną kostkę pół cukinii, 3 niewielkie ziemniaczki gotowane w mundurkach i małą garstkę wędzonych śliwek (śliwki i cukinia w drobną kostkę, ziemniaczki nieco grubiej). Zawczasu przesmażyłem na 2 łyżkach smalcu 8szt cebul - na wolnym ogniu, lekko posolone - żeby najpierw puściły soki (wtedy na trochę zwiększyłem gaz) a potem powoli karmelizowały się (około 30 minut). Do drugiego garnka włożyłem cukinię, śliwki, ziemniaki i cebulę oraz doprawiłem sporą ilością pieprzu. Zalałem to przygotowanym rosołem (przez sito) - nic tam już nie trzeba gotować - surowa cukinia szybko zmięknie a my będziemy się cieszyć mocą witamin Na koniec dosłownie odrobina przetartego w rękach majeranku i sok z połowy cytryny.. pomieszać dokładnie i ewentualnie uzupełnić brak soli, pieprzu, cukru czy soku z cytryny. http://img20.imageshack.us/img20/5442/zdrowazupacebulowa.jpg Warzywa z rosołu oczywiście pokrojone w kostkę i dodane do całości przed doprawianiem wskazówka: jeżeli chcemy zupę przelać do kokilek, położyć grzankę i zapiec z serem na wierzchu, polecałbym nie dodawać całego rosołu - wtedy zupa będzie konkretniejsza i będzie miała intensywniejszy cebulowy smak sami najlepiej ocenicie przy wykonaniu na oko Pozdrawiam http://img812.imageshack.us/img812/7496/zdrowazupacebulowa1.jpg
  18. PanBoczek

    Mięso w makro

    Karolu, to z czego tu aferę robić? :P konina świetne mięsko.. osobiście zastanawiam się gdzie można nabyć, rozglądam się właśnie w makro zawsze, ale nie widziałem - podobno gdzieś w Wawie kiedyś był taki sklepik z mięsem i wyrobami z koniny.. ale wszystko co dobre powoli szlag trafia ;/ Pozdrawiam
  19. Henio, to ja Ci zazdroszczę :P a raczej Twojemu synowi :grin: u mnie dziś jasniejsza strona dietki :P stejk z brokułami :thumbsup: z udźca, soczysty i mięciutki. Pozdrawiam http://img5.imageshack.us/img5/6655/stejk222luty2013.jpg http://img543.imageshack.us/img543/8428/stejk222luty20131.jpg
  20. hehehe no cóż mam nadzieję, że nikt nie pomyślał, że może chodzić o prawdziwe mięso z kota :lol: babcia tak na buraki mówiła :devil: takie małe, ładne były.. zostawiłem w całości i wyglądały jak klopsiki.. z kociego mięsa wg babci :lol: btw. coś Wam pokażę, tylko znowu nie pytajcie czy na diecie na pewno jestem hyhy BigMama wczoraj wróciła, bidula cały dzień bez jedzenia, wiec późny obiad zmontowałem :P Pół kurczaka z grilla - rozczłonować, 1 minuta w mikrofali i na patelnię dla chrupiącej skórki mój niezawodny sposób, polecam.. po usmażeniu kurczaka zlać olej i grzanki zrobić na tym :P przejdą smakiem kurczaka :thumbsup: do tego sałatka jarzynowa.. btw. te skórki same w sobie są najlepsze pod słońcem ^^ Pozdrawiam http://img845.imageshack.us/img845/1482/kurczakchrupicy.jpg
  21. Wszystkiego najlepszego Elu 100 latek :P i dla Maxella spóźnione :blush: niedoinformowanie hehe niech Wam gwiazdka pomyślności na podwórko spadnie :grin:
  22. :grin: jak bonie dydy, spokojnie 2 tygodnie potrafi wytrzymać hehe :P spróbuję zrobić trochę z taką cebulką często używam takiej do dressingów.. u mnie było dokładnie tak samo.. musztarda sarepska zawsze ale lubię nowych rzeczy próbować :P sarepska najlepsza jak do tej pory.. Karolu, to już pełny posiłek wychodzi ^^ jarzynka, ziemniaczek, mięsko hehe smakowitości myślałem o zrobieniu wariantu z piersią kurczaka a'la curry - kupna sałatka od 'Jędrusia' mnie skierowała w tym kierunku.. swojska byłaby pewnie niezła :P popróbuję hehe Pozdrawiam
  23. Poprzeglądałem trochę forum i nie znalazłem jakoś przepisu na moją ulubioną sałatkę jarzynową świąteczną... zawsze robimy ją w domu na Boże Narodzenie, Wielkanoc.. urodziny, imieniny czy też inne rodzinne święta.. W sklepach można dostać wiele wersji tejże sałatki, niektóre są całkiem niezłe.. chyba dlatego jest to sałatka świąteczna - kiedy wykonujemy są samodzielnie efekt powala na kolana.. zawsze jest jej za mało! A czym się dłużej odstoi, tym lepsza się staje.. smaki się przegryzają.. po około 2 tygodniach już nie czuć poszczególnych składników, tylko jedną spójną całość ale trzeba cudu aby tyle odstała w lodówce.. Składniki: -marchew -pietruszka -seler -ziemniaki -ogórki kiszone -pory -groszek z puszki -jajka -jabłko -majonez -musztarda -przyprawy; sól, pieprz (drobno mielony - pył), kwasek cytrynowy, cukier Z dawnych czasów pamiętam, że kolejnym powodem do robienia tej sałatki była choroba :P jak brało rodzinę przeziębienie babcia gotowała wielki gar rosołu.. nikt nie miał ochoty na jedzenie a wiadomo, że dobry rosół dodaje sił następnym logicznym krokiem było przerobienie warzyw z rosołu na coś pysznego aby wszyscy, jak już wyzdrowieją, mieli do pojedzenia :P A zatem.. kluczowe dla tej sałatki są jarzyny; marchew, pietruszka i seler ugotowane w rosole. Przechodzą cudownym mięsnym, delikatnym smakiem, który później oddają sałatce. Gotowanie w rosole oznacza, że do miękkości absolutnej ale na bardzo wolnym ogniu.. i tak ma być Kolejną czynnością po ostudzeniu jest pokrojenie w dosyć drobną kostkę marchewki i pietruszki.. selera w ciut grubszą. Następnie gotujemy jajka i ziemniaki w mundurkach. Studzimy i obieramy. Jajka najlepiej pokroić w kostkę za pomocą takiego metalowego kółka z 'żyłkami' stalowymi - na upartego można za pomogą tego urządzenia pokroić także miękkie jarzyny. Ziemniaki obrane ze skórki kroimy z kostkę jeszcze większą niż seler. mniej więcej.. marchew; kostka 2mm, seler 3mm, ziemniaki 5mm. Pora rozkrawamy i dokładnie myjemy, kroimy w kostkę jak najdrobniej się da. Ogórki kiszone powinny być ostre - dużo kopru, chrzanu i czosnku w nich :P kroimy w równie małą kostkę co marchew. Będzie przy tym sporo płynu.. nie może on trafić do sałatki! pokrojone ogórki odciskamy mocno w dłoniach nad zlewem. Jabłko z jednej strony nie jest dodatkiem koniecznym ale wg mnie bardzo ważnym. Powinno być kwaskowe, o twardym miąższu. Na sporą miskę sałatki wystarczy połówka, którą należy pokroić w kostkę wielkości selera. Groszek z puszki należy opłukać na sicie pod bieżącą wodą i odsączyć dokładnie. Majonez oczywiście najlepszy będzie własnoręcznie zrobiony, ale można użyć kupnego, jeżeli już polecam do tej sałatki Helmans - tylko żadnych wynalazków typu Light! Ostrość sałatki kontrolujemy dodatkiem musztardy i pieprzu.. Majonezu nie można dać za dużo, sałatka ma być zwarta acz nie sucha, dlatego też oprócz odpowiedniej ilości majonezu (ok. szklanki na dużą miskę) dodajemy dla kwasowości kwasek cytrynowy a nie sok z cytryny. Ważna wskazówka co do mieszania sałatki; najpierw łączymy z majonezem jajka, pory itp. wszystko pokrojone drobno.. wtedy też przed pierwszym mieszaniem doprawiamy (doprawianie można poprawić jeszcze na końcu, ale tak żeby za dużo już nie mieszać). W ostatnim etapie mieszania dodajemy ziemniaki i groszek - po to tylko, żeby niechcący ich nie rozgnieść. Doprawianie cukrem często jest zbędne.. zależy od tego ile damy jarzyn z rosołu, które nadają sałatce naturalnej słodyczy. Dokładnych ilości nie podaję. Zawsze robiliśmy ją na oko i zawsze wychodziła super.. ogólne zasady; mało jabłka, marchewki więcej niż pietruszki, pietruszki więcej niż selera - proporcje mniej więcej takie jakie mamy w 'worku' czy też pakiecie z włoszczyzną. Nie można przesadzić z porem - na duża misję wystarczą 2 malutkie, jeden średni lub pół dużego.. jeżeli mamy ogromnego pora warto dodać nie tylko białą część - zielona część też robi swoje 3-4 jajka na dużą misję w zupełności wystarczą.. Duża ilość składników sprawia, że wydaje się jakoby duża micha tej sałatki powstawała z niczego ot kilka jajek, marcheweczek na krzyż.. a jednak :grin: Jak wspominałem.. najlepiej dać co najmniej kilka dni naszej sałatce, aby mogła się przegryźć.. zrobić zawczasu i zapomnieć. Podajemy ją uroczyście w misce, obsmarowaną z wierzchu majonezem i z małym listkiem pietruszki pośrodku to nie może się nie udać! Jestem przekonany, że wiele osób na forum dobrze zna tą sałatkę jarzynową i uwielbia tak samo jak ja jestem bardzo ciekaw czy nasze przepisy różnią się czymś.. kiedyś mama mojego kolegi z gimnazjum zrobiła bardzo podobną, tyle że z oliwkami w niewielkiej ilości.. efekt był bardzo fajny - więc proszę piszcie jak Wy robicie tą sałatkę i czy jest jakiś twist do niej, który warto wypróbować Pozdrawiam http://img823.imageshack.us/img823/893/rosoek2013luty4.jpg
  24. Artur, :grin: nie ma chyba drugiego tak oddanego sprawie u mnie identiko wszystko zasypane, postawiłem krzyżyk na beczkę do wiosny hehe aż mi trochę wstyd przez Ciebie :grin: dobra sceneria na dreszczowiec :lol: ..a jednak Bartek się nie bał :wink: pyszności jak zwykle cieszą oko szacuneczek Pozdrawiam :clap: :clap:
  25. chętnie opowiem jak robię chociaż tego przepisem nazwać nie można.. nie trzymam się nigdy ścisłych proporcji, zawsze na oko i wg potrzeby robię dużo zależy do czego taki majonez ma być.. ale mniejsza :P Zaczynam od żółtka, oczywiście.. czy z lodówki czy w temperaturze pokojowej chyba nie ma znaczenia - przynajmniej ja nie zaobserwowałem najmniejszej różnicy. Ilość żółtek w zależności ile nam majonezu potrzeba z jednego powinna wyjść mniej więcej szklanka, takiego jaki lubię.. można oczywiście zrobić większą ilość, bardziej ekonomicznie, ale po co a więc.. do żółtka dodaję na oko tyle samo musztardy (takiej jaką lubicie, chociaż polecam musztardę gładką z oczywistych względów - do tego majonezu wziąłem musztardę Rolnik - Piwna, oprócz tego, że jest smaczna to jeszcze mamy potem fajny kufel )... musztardę z żółtkiem mieszam trzepaczką do połączenia - dosłowni kilka ruchów. Dodaję soli na tym etapie, ewentualnie inne przyprawy - czosnek czy zioła świeże dodaję na samym końcu. Dalej wiadoma rzecz - odrobina oleju i mieszamy aż się 'wchłonie' czy też zemulguje :P jeszcze ze 2 razy dodaję po odrobinie a potem już duże chlusty. Nigdy nie miałem problemu z rozwarstwianiem się majonezu - jakby co można dodać ciut letniej wody. Oleju (lub oliwy a nawet klarowanego masła.. no ale to już nie majonez hehe) leję też na oko ile wejdzie w żółtko i musztardę lub do uzyskania potrzebnej ilości majonezu o ile konsystencja jest już odpowiednia. Zawsze robię trochę za sztywny i pod koniec doprawiam octem - najczęściej po prostu ocet spirytusowy, dla złagodzenia smaku można dodać ciut cukru, jeżeli majonez ma być np do kanapek czy jako dip, jeżeli nie to smaki można zbalansować później w potrawie. Oczywiście domowy majonez zawsze będzie żółty od musztardy i żółtek.. ocet trochę go wybiela a podobno jak się odstoi w lodówce to zmienia kolor na bardziej znany, ale nigdy tego nie sprawdzałem.. zawsze od razu zostaje wykorzystany. Całość nie zajmuje więcej niż 5 minut :P Przy okazji.. przetestowałem metodę swojego pomysłu na obieranie jajek bezproblemowe.. jeszcze trochę więcej testów się przyda, ale jak na razie wygląda obiecująco.. mianowicie po 3 minutach gotowania obstukałem je lekko we wrzątku tak żeby popękały, gotowały się kolejne 6 minut. Zalane zimną wodą zacząłem od razu obierać kiedy były jeszcze gorące, zanurzając w zimnej wodzie celem schłodzenia palców i opłukania na bieżąco resztek skorupek.. wszystkie nie zbite obierały się fatalnie, wszystkie zbite niemalże idealnie popróbuję jeszcze zrobić przy okazji wielkanocy testy na większej ilości jaj Wracając do majonezu.. pomijając to, że jest tańszy od sklepowego, szybki w wykonaniu i zdrowszy? (nie, każdy majonez jest niezdrowy :lol:) to na jajkach smakuje wybornie, sałatka na domowym majonezie bije na głowę inne koszty są minimalne, więc można poeksperymentować :P Pozdrawiam [ Dodano: Sro 20 Lut, 2013 20:57 ] :grin: :grin: :grin: Artur na lodówce wisi dowód hehehehetrochę cieżko.. tyle dobrych rzeczy a ja nic nawet spróbować nie mogę ale na tym ta oczyszczająca dieta polega.. kawy też normalnie nie piję.. ale jakoś się zmuszam hehe :P na tyle rzetelnie podchodzę do tego, że wypluwam wszystko niestosowne co znajdzie mi się w ustach :lol: dziś zlewałem wino porzeczkowe.. ehh tak chciałem spróbować :P ja nie wiem jak profesjonaliści mogą pić i pluć dobrym winem :???: ANIU, nie kuś, nie kuś http://img339.imageshack.us/img339/980/17108dietacud.jpg
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.