Pamiętajcie, że z naszego forum możecie korzystać bezpłatnie tylko dzięki temu, iż kilkadziesiąt osób klika w reklamy. Może już czas abyś do nich dołączył?
-
Postów
884 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez Gen
-
Też nad takim myślałem, ale jednak kalendarz jest, jakby tu powiedzieć, bardziej prestiżowy. Są tacy, którzy zapisują różne notatki w kalendarze książkowe, nawet przez wiele lat, pomimo ich „przeterminowania”. W takim razie, trzeba jednak uderzać do tych „większych”, bardziej sprawdzonych producentów. Rozmowa, którą odbyłem telefonicznie, całkowicie wstępnie i raczej ogólnikowo, była przeprowadzona z przedstawicielem producenta z podanej wcześniej przeze mnie strony. Ceny nie mógł podać, bo nie miałem konkretnych założeń, ale jak zapytałem czy starczy 50 zł / szt., odpowiedział, że z naddatkiem. Mają swoich przedstawicieli w całym kraju, to ułatwia kontakt osobisty i umożliwia zapoznanie się z ich materiałami. Jednocześnie jest to producent "pierwszy z brzegu" i chwilowo można się opierać tylko na treści z ich strony. Do tego jest potrzebny ktoś znany forumowiczom od dawna, również z „reala”, chociażby ze zlotów. Nie wyobrażam sobie powierzenie akonto sporej bądź, co bądź kasy komuś „nowemu”. Kolega JacekC jest jak najbardziej odpowiednią osobą, tylko znowu nie możemy Go wciąż obciążać, bo nam osłabnie.
-
Śmiem lekko wątpić w jakość kalendarza przedstawionego na aukcji podanej przez Paweljacka. Jest tańszy, niż wkładki do organizera, czy zwykły kalendarz trójdzielny wystawione przez tego samego sprzedawcę. Nie wierzę, że cena którą podał Hektor, po rozmowie z tym sprzedawcą, pozwoli na wykonanie wyrobu z dobrych jakościowo materiałów. Przeglądając strony innych producentów, (np. tu: http://www.edica.pl/) można wybrać elementy, które nas interesują i wiedząc jak powinny wyglądać, dopiero zadać odpowiednie zapytanie ofertowe. Może niekoniecznie u tego, z mojego linku, gdyż jest raczej z tych lepszych, co widać na ich filmiku - Jak powstaje kalendarz. Badziewia to bym nie kupował, bo zła jakość, może zniweczyć cały trud włożony przez nas w jego przygotowanie, a później przyjemność z jego użytkowania. PS. Ocena negatywna sprzedawcy podanego przez Paweljacka z Allegro i jego odpowiedź: oalso (273) (Kupujący) Negatywny 30 lis 2014, 15:01 4679209173 Pokaż Wyrób okazał się bardzo niskiej jakości. W tytule aukcji oprawa kalendarza została określona jako LUX SKÓRA. Niestety jej krawędzie przetarły się po dwóch tygodniach noszenia w torbie i sporadycznym użytkowaniu. Brak odpowiedzi na maila. [Odpowiedź z : 01 gru 2014, 15:12 ] Czy hasło LUX SKÓRA zakłada, że produkt jest pancerny i się nie poobciera w trakcie użytkowania w torbie? Produkt jest ze skóry ekologicznej, cena 45 zł, chyba trudno oczekiwać za tę cenę towaru hiper wysokiej jakości... Ciekawe, co klient otrzymuje za 5,99 zł.?
-
Odnosząc się do swojego wcześniejszego postu, dowiedziałem się, że nie trzeba zamawiać nakładu idącego w tysiące. Rozmawiałem z przypadkowym (wygooglowanym) producentem kalendarzy książkowych. Kalendarz książkowy, dzienny, A5, możliwe wszywki pojedyncze co miesiąc (12), i wszywka np. 8 stronnicowa na końcu, logo na okładce. Opcja jak najbardziej do zrobienia w nakładzie od około 200 - 300 szt. w cenie poniżej 50 zł./szt. Czas od przesłania wszystkich materiałów i ich zatwierdzenia do zakończenia druku wynosi minimum 60 dni roboczych. (A mogą być poślizgi). Gdyby była decyzja – robić, to trzeba się tym zająć już chyba w wakacje.
-
To akurat pewnik, ale czy dobrze zrobił? - jest dopiero na trzecim miejscu listy rezerwowej.
-
Ciekawy pomysł, wielu „aktywnych zawodowo” takich kalendarzy używa. Jednocześnie nie wyobrażam sobie, aby jakaś drukarnia zgodziła się na takie przedsięwzięcie o nakładzie ok. 200 egzemplarzy. Co innego druk strony, czy dwóch, do których doklejasz standardowe kalendarium, a co innego wydanie książkowe. Nie jestem w temacie, ale myślę, że nakład musiałby iść w tysiące. U nas jest problem ze sprzedaniem 300 sztuk po 8 zł. +. Chyba, że ktoś, kto już drukuje podobne, odważy się i wrzuci taki wyrób na ogólny rynek. Pod szyldem z rodzaju „Domowe Przepisy Kulinarne”, zbyt powinien być.
-
To nie żadna cholera, poczytaj tu: /topic/10446-konto-kpp-konto-pomocy-stronie/
-
No to doszedł kolejny dział na forum do przeszukiwania i nauki - wyrób serów.
-
Ze sklepowego mleka boję się robić serki, a do świeżego nie mam dostępu, pozostaje mi jedynie Pilos. Jeszcze raz dziękuję za wskazówki.
-
Ok, to jeszcze podaj średnicę, taką którą stosujesz do okrągłych Pilosów.
-
O pieczywie robionym na kamieniu, było w kilku miejscach na forum, teraz na szybko znalazłem to: /topic/996-pieczywo-chleb-i-bulki-bonaira/?p=17574
-
Jak przepychasz Pilosa przez tubę, czy butelkę, to Ci się nie rozwala (rozkrusza)? Gdy ja próbowałem, to wychodził w kawałkach, których nie byłem w stanie "scalić" w siatce. Zresztą widać na zdjęciu (w poście 49), jeden z czterech jest po takich przejściach. Formowany ręcznie, ale poza siatką. Odnośnie Twojej tuby z termosu, można ją lekko zmodyfikować, dodając rozcięcie wzdłużne. Byłaby również do trochę szerszych kawałków mięsa.
-
Dziękuję. Próbowałem wkładać w siatki, po rozmowie o serkach ze Zbójaszkiem, ale właśnie to, mi nie wychodziło tak, jak jemu . I dlatego swoje wędziłem na kratce. Chociaż takie "siatkowe" wydają się ładniejsze.
-
Wyroby bardzo zacne, pokrojone prezentują się wyśmienicie. Ciekawi mnie tylko Twoje stwierdzenie: Nie rozumiem - odstawiasz i nie robisz? Czy odwrotnie?
- 272 odpowiedzi
-
- ArkoGdynia
- wędzarnia
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas swoich pierwszych prób z wędzonkami, oprócz mięska wędziłem również serki. Zwykłe, kupne, białe. Zgodnie z poradami Pilosy. Nie pisałem o nich, gdyż uważałem te moje wyroby za lekko mówiąc, niezbyt udane. Obsypywałem ziołami, paprykami, wędziłem bez posypki, różnie. (Pierwsze, wylądowały w koszu). Gdy chciałem je zapakować w siatki, rozpadały się, pomimo, a może przez próbę stosowania jak w przypadku wędlin, do pakowania rozciętej butelki. (Nadal nie wiem, jak to robicie? Jak zapakować kupny serek w siatkę?) Właśnie niedawno, w ramach opróżniania lodówek, żona wyjęła ostatni z serków, wędzony jakoś w październiku. Oczywiście początkowo był zapakowany próżniowo, następnie, (gdy towarzysz poszedł na talerzyk, do konsumpcji), to już w rozciętej torebce i leżał w zwykłej lodówce. Dopiero teraz jest taki jak lubię, więc skórka niezbyt twarda, a środek miękki, ale nie kleisty. Wcześniej był bardziej suchy i się trochę kruszył. Miał zbyt dominujący wędzony smak. Teraz ten smak jest jakby łagodniejszy i całość rozpływa się w ustach. Możliwe, że większość wyrobów, które robimy musi odleżeć, aby "doszły" i bardziej przypominały te znane dotąd (przynajmniej mi) – niestety kupne. Przy następnym wędzeniu jakiegoś mięska, serki również będą mu towarzyszyć.
-
Wszystkim koleżankom i kolegom z WB życzę dużo zdrowia i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2015. Piotr
-
Ot i świadomość, i wiedza doczytana, ale nie do końca.
-
Jedynie stosując okap nad wędzarnią. Bezpośrednio nie powinieneś, bo będzie cug. A to jest niewskazane przy wędzeniu. Jeżeli chcesz korzystać z projektu kolegi, to zrób przynajmniej większe drzwi. Jeszcze, jeżeli chodzi o budowę DG, to wg, mnie lepiej przyoszczędzić i wędzić w zwykłej beczce na pustakach, lub właśnie w zbudowanym własnoręcznie kibelku z paleniskiem pod spodem, a jak dymogenerator, to kupić gotowy z wszystkimi atestami, niż wymyślać samemu i nie mieć pewności, czy nie trujemy siebie, rodziny, czy znajomych dymem o nieokreślonych parametrach. Patrząc po zdjęciach niektórych "nowych" kolegów, widać, że pomimo otrzymanych tu pochwał, lepiej by było dla ich zdrowia, gdyby kupowali wędliny w sklepie. Zresztą bym przeliczył ile taka impreza (wędzarnia - deski, grzałka, regulator, blacha…) ma kosztować, czy nie wyjdzie tzw. skórka za wyprawkę. Może kup gotowca.
-
Bardzo dziękuję Eli. Chłopakom za wskazówki również. Następnym razem zastosuję.
-
Pawełku, słoność sama się wyrównała i łosoś był świetny również dla mnie. Niestety, jak pisałem w pierwszym poście tego tematu, jakoś u mnie nie używamy alkoholi, poza wyjątkami, gdy są dodawane np jako składnik ciasta. Wiem, że dużo tracę, ale kiedyś tak sobie założyłem... Głupio mówić, ale kartkową wódkę, wykupioną "coby się kartki nie zmarnowały", oddałem kolegom po 10 latach.
-
Jest napisane w wielu miejscach, przytoczę to:
-
No i mamy po świętach. Jedno się kończy, drugie zaczyna... Kończy się stary rok, kończą się przygotowane na święta potrawy: śledziki wszelakie, ryby, wędzonki , sałatki, mięsiwa i ciasta. Nastaje nowe. Nowy rok, nowe wyzwania. Dla mnie, na pewno zacznie się częstsze wykorzystywanie wędzarni . Na świąteczne podarunki zostały rozdane min. próbki moich wyrobów. Oceny bardzo pozytywne, zarówno wędzonek jak i marmolady dyniowej wg ANNAM. Łosoś z poprzedniego postu, po dwóch dniach leżakowania wyrównał poziom słoności, był wyśmienity i wszystkim bardzo smakował. Pochwały próbujących moje wyroby, bardzo motywują i mobilizują do dalszego działania. Dziękuję administracji portalu / Maxellowi za świąteczny kod rabatowy. Został wykorzystany, zobaczymy jakie będą efekty.
-
@EL GREGOR, A taki plakat WB to gdzie można załatwić? Sam robiłeś?
-
Jsaluga, nie zarzucam Ci, że nie utrzymujesz czystości w wędzarni. Zwracam tylko uwagę, że gdybyś czyścił DG bezpośrednio po wędzeniu, to by Ci nie była potrzebna do tego żadna wiertarka. Tego również nie mogę zrozumieć. Osobiście, zanim skończę parzenie, które robię po wędzeniu, to już w międzyczasie mam Borniaka wyczyszczonego i spakowanego do fabrycznego pudła. Grzałka stygnie dosyć szybko, wysypuję do pojemnika pozostałe zrębki, usuwam nagar, przedmuchuję. Wszystko się mieści do środka komory małego Borniaka. Teraz nie będę latał robić zdjęć, ale wygląda to tak, że na dolnej półce leży kratka, na niej stoi DG „zamontowany” do przystawki od zimnego wędzenia, nad tym zestawem kładę blachę deflektora, na której układam kominek i fabryczną miseczkę, haki, a poprzeczki do zawieszania jeszcze wyżej. Wszystko do pudła i do mojego magazynku. Czysto, zajmuje mało miejsca, żaden zwierz się nie zagnieździ, ani kot nie obsika. Odnośnie strat dymu podczas wędzenia zimnego – jakoś jeszcze nie zauważyłem, ale może mam za małe doświadczenie.
-
Świąteczny czas, może nie najlepszy na takie dysputy, ale… Trochę dziwne to, co piszesz. Ilość dymu przy wędzeniu zimnym przecież jest taka sama jak przy ciepłym, tylko ew. przebywa on dłuższą drogę. Problem z czyszczeniem, który przedstawiłeś widocznie występuje wtedy, kiedy czyścimy DG dopiero przed wędzeniem, a nie po. Jeżeli od razu po wędzeniu usuniemy nagar ze sprężyny i przedmuchamy cały zespół (grzałki, sprężyna, kanał doprowadzający), to żadne wiórki Ci się nie pokleją – bo ich tam niema. Nie będę się pytał, czy wszystko sprzątasz (spłukujesz) dopiero przed kolejnym użyciem, zamiast bezpośrednio po .
-
Trudno będzie koledze, za pomocą jednego termometru utrzymać założoną temperaturę wody i jednocześnie określać ją wewnątrz najgrubszego miejsca szynki. Do tego celu proponuję załatwić jeszcze jeden termometr.
