O, i o coś takiego mi chodziło. Orientacyjnie. To jest bardziej moja wina niż kotła Pisałem że na pewno pierwszy błąd to za dużo szamotu (pojechałem po bandzie w drugą stronę - obłożyłem tył + jeden bok) i wtedy sam się poddałem i po 2h wyciągałem gorący szamot z pieca (UWAGA -Nie rób tego sam w domu!). A po drugie łomne rozpalanie. Zanim załapałem które drzwiczki zamknąć - które uchylić aby cug był lepszy itd to minęła godzina i wszyscy domownicy byli na mnie wściekli "że wydziwiam" Jak już się rozpaliło trochę, to pojawił się "problem" temperatura - co podbiło na piecu np. 30" to włączała się pompa i "zabierała ciepłą wodę na instalację a wpuszczała zimniejszą z obiegu" i sterownik z pompą wariowały. No myślę że to akurat można metodą prób i błędów wyeliminować ustawieniami załączania pompy, ale wtedy siedząc w kotłowni i tak nie miałem nic do roboty więc "pobawiłem się zaworem 3d" To walka nie tylko z naturą ale i przede wszystkim z mentalnością ludzi. Na 90" nie przejdzie to palenie na stałe u mnie, no chyba że przekona domowników portfel. Ale to dłuuuga droga. Dlatego bardziej skłaniam się ku temu buforowi w przyszłości. Wtedy czy stary czy młody, dziewczyna czy chłopak - ten kto wejdzie napalić będzie wiedział że musi porządnie rozhajcować w piecu. A każdy niech zrobi to swoim sposobem. Pieca na razie też nie chcę wymieniać bo sam chcę 50m2 wiaty zamienić na dwa ogrzewane pomieszczenia a dodatkowo brat prawdopodobnie będzie rozbudowywał część dziadków więc może się okazać że piec będzie idealny Aha, w sobotę była kolejna próba, teraz poustawiałem drzewo na sztorc i powciskałem węgiel w pozostałe szczeliny. Jak już się rozpaliło ( po godzinie -robię postępy ) to nawet fajnie, stabilnie paliło się. Tutaj tylko ten "problem" wypalania do końca paliwa - a spadek temp. w instalacji się pojawił (teraz to nie tragedia bo jest coraz cieplej ale pomyślałem o zimie. Zanim się dopali to praktycznie wyziębi instalację i za każdym razem będzie to jakby palenie od nowa) , no i ponowne układanie opału mimo wszystko w nagrzanym piecu (dlatego pytam o ilość węgla aby nie bawić się drzewem). Ale się nie poddaję.