Pamiętajcie, że z naszego forum możecie korzystać bezpłatnie tylko dzięki temu, iż kilkadziesiąt osób klika w reklamy. Może już czas abyś do nich dołączył?
siwydymek
Użytkownicy-
Postów
673 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez siwydymek
-
Być może nie wszystkie kleszcze chowają się w ściółce. Wiele dzików zimą przyjechało ze mną z lasu i w tej zimnej porze roku nigdy z nimi problemów nie miałem. Za to latem rumieniłem się kiedyś ze wstydu, gdy znajomy znalazł na sobie kleszcza po skorzystaniu (jako pasażer) z mojego samochodu, choć w tym czasie w lesie w ogóle nie bywał.
-
Bardzo sympatyczna
-
Zgadza się, ale nie o tej porze roku W cieplejszych miesiącach jak najbardziej, o ile wcześniej nie rozlezą się po samochodzie myśliwego
-
Ja także już nie używam siekiery, bo dwa razy z powodu maleńkiego odłamka kości pękało plastikowe sprzęgiełko w moim Zelmerku. Dużo mi pomogło obejrzenie filmów z rozbioru dziczyzny (na górze strony czołowej Forum). Żebra dzików od jakiegoś czasu łatwo przecinam małą piłką do metalu (z drobnymi ząbkami), więc pył z tego cięcia nie jest już szkodliwy i w ogóle wyczuwalny. Żebra wyłamuję po kilka na raz po wcześniejszym wyjęciu polędwic (schab bez kości)..
-
Kiedyś wykonałem kiełbasę z dzika i wieprzowiny. Wędziłem w "wiejskiej" beczce (palenisko tuż przy beczce), gdyż jeszcze wtedy mieszkałem w bloku i nie miałem własnej wędzarni. Nadmiar mojego "udziału" powiesiłem na tym zaprzyjaźnionym, CIEPŁYM i PRZEWIEWNYM strychu (dwa okienka na ścianach szczytowych "na przestrzał"). O tej kiełbasie zapomniałem zarówno ja, jak i gospodarze budynku. Po TRZECH(!) miesiącach gdy pełen obaw wlazłem na ten strych, zastałem lekko "zjełczałe" ale jadalne, o połowę cieńsze KABANOSY bez żadnego nalotu czy pleśni
-
Mimo ponad 40 lat doświadczeń nie pozwoliło nam to takiej zależności odnaleźć ,bo zimy są różne, lata są żołędziowe lub nie . Tzn jak minie wiosna to te łykowate są znów smaczne ?? Według mnie podstawa to są własne organoleptyczne odczucia podczas patroszenia . Patroszenie chyba nic nie ma tu do rzeczy - zawsze dzik "pachnie" podobnie. Mojego pierwszego dzika strzeliłem już w 1982 r. (więc ilość lat podobna) i odtąd co rok kilka Najlepsze smakowo (do pieczeni) trafiają się pod koniec lata (w pokarmie dużo "zielonki" i zbóż), a najlepsze wg mnie na kiełbasę - jesienią po "wcinaniu" przez kilka tygodni kukurydzy a potem buczyny czy żołędzi. Ale cóż - każdy jak widać ma swoje spostrzeżenia
-
Przyznam szczerze ,że nie zwróciłam uwagi na taką zależność choć wydawało by się ,że lekka głodówka to raczej działa oczyszczająco na organizm . Na pewno w okresie zimowym i na przednówku dziki siłą rzeczy maja inna dietę niż jesienią To jest tylko moje spostrzeżenie poparte wieloletnimi doświadczeniami. Ale może innym te dużo chudsze, wiosenne dziki z dość łykowatym mięsem lepiej smakują?
-
W okresie huczki nie warto kupować odyńców i starszych wycinków >60 kg (po wypatroszeniu). Zdarzają się jednak wyjątki odyńców i wycinków, które z jakiegoś powodu nie biorą udziału w huczce i mięso ich jest często wyśmienite dlatego, że lepiej sobie radzą w pozyskiwaniu pokarmu w zamarzniętej zimą glebie. Teraz więc jest najlepszy czas na spożytkowanie dzika. Od marca do maja już nie polecam, bo zimowe i wiosenne niedobory wartościowego pokarmu robią swoje i dziczyzna staje się mniej smaczna.
-
Najwięcej mi się "oberwało" za ten 3-centymetrowy szamot w palenisku, choć tłumaczyłem "na okrągło", że szamot jedynie kumuluje ciepło (im cieńszy, tym kumuluje mniej) a nie powoduje "dopalania" dymu wędzarniczego, co mi zarzucano [Dodano: 04 sty 2022 - 21:08] Ale wracając do tematu poruszonego przez kol. Tomasza - anemostat (dodatkowo o tak wąskiej "gardzieli" fi 100 mm!!) z powodu swej konstrukcji stanowi istotną przeszkodę dla swobodnego wypływu dymu w stosunku do dowolnego komina wylotowego posiadającego nawet przepustnicę. Ważne są bowiem opory przepływu, które dla anemostatu są większe, niż w przypadku pionowego komina czy nawet otworów bocznych przesłanianych częściowo jakimiś zasuwami.
-
No BRAWO - piękny kombajnik No dzięki Ale żebyś wiedział, jak tu na Forum "z metra" został "schlastany" I nic nie pomogły moje zapewnienia, że jest już przez dłuższy czas sprawdzony i dobrze wędzi
-
Wydaje mi się, ze nie tylko przekrój poprzeczny, ale i objętość komory masz spore, a wylot poprzez anemostat fi 100 (!!), mniejszy, niż w mojej, mniejszej komorze, utrudnia swobodny wypływ dymu, więc i tu upatrywał bym źródło Twoich kłopotów. Zauważ, że większość Kolegów na Forum posiada w swych wędzarniach wyloty dymu o dużej powierzchni i przepustowości. Te wyloty są regulowane, więc łatwo w nich ten wypływ dopasować do potrzeb.
-
Problemem może być zbyt mały wylot dymu. W mojej wędzarni kanałowej poprzeczne wymiary komory wędzarniczej, to 50 x 55 cm. Wylot, to kanał okrągły (z przepustnicą) fi 120 mm i przy takich wymiarach komory spokojnie daje radę. Dodatkowo, dla rozproszenia dymu (wlot kanału dymowego z tyłu komory przy jej dnie) zastosowałem własnego pomysłu "rozpraszacz" dymu. Link do mojego kanału na You Tube: https://www.youtube.com/watch?v=W1EiEdzU-pI&t=268s (we fragmencie p. t. "Wędzarnia", 11min. 22 sek.). Jak do tej pory wszystkie wędzonki wychodzą u mnie uwędzone jednakowo i to bez przekładania kijków.
-
Dymogenerator na trociny z siatki metalowej - kto używa?
siwydymek odpowiedział(a) na Viszna temat w Dymogeneratory
Witam ponownie To, co zapowiedziałem w tym wątku (wpis #12), wykonałem wczoraj. Wątek o pokazanym tu moim dymogeneratorze: /topic/17712-generator-zimnego-w%C4%99dzenia/page-3 (#43) W bocznej ściance mojego "dymo" wstawiłem (wnitowałem) cienkościenną, 15 mm rurkę mosiężną o średnicy fi 10 mm (nie miałem niestety kwasoodpornej ) - fotki "2" i "3". Po ubiciu (ugnieceniu) moich trocin obok niej, pod nią i nad nią, odpaliłem zapalarkę gazową (na fotce) kierując jej płomień w rurkę. Hurrra! Udało się! Tym razem mimo dość sporego podmuchu od zapalarki, płomień koncentrował się głównie w rurce i po ok. 10 sekundach palenia trociny zaczęły dymić. Początkowo nawet uległy zapaleniu żywym płomykiem, ale potem ten płomień zgasł i utworzyło się "ognisko" żaru, który wolniutko (niezauważalnie) zaczął się rozprzestrzeniać na boki. Przy takim sposobie zapalania nie było już efektu "rozdmuchiwania" trocin na boki, tylko koncentracja płomienia w głębi trocin (mniej więcej w połowie wysokości usypanej warstwy). Ta cienkościenna rurka dodatkowo stała się dodatkowym "zapalnikiem" obciskających ją ze wszystkich stron trocin, ponieważ sama szybko się rozżarzyła, rozpalając tym samym stykające się z nią trociny. Po 20 minutach dymienia temperatura w komorze wędzarniczej wynosiła ok. 12 st C (fotka "6"), podczas gdy temperatura otoczenia wynosiła w tym czasie ok. 8 st. C. A więc można powiedzieć, że było by to już prawdziwie zimne wędzenie! Dodatkowo moja wędzarnia kanałowa umożliwia swobodny dopływ świeżego powietrza do generatora, gdyż po otwarciu drzwiczek paleniska (fotki "4" i "5") i pełnym otwarciu przepustnicy komina, "cug" w kominie powoduje stały jego dopływ do żarzących się trocin. Zauważyłem też, że tam, gdzie trociny były lepiej ugniecione, wypalały się całkowicie. No i co jeszcze mogę dodać, to spostrzeżenie, że dymu jest naprawdę sporo Zatem następne wędzonki z dzika (nie mówiąc o świeżych płatach z łososia) będę już dodatkowo podwędzał (lub wędził) na tym mojej roboty"dymo" -
Dymogenerator na trociny z siatki metalowej - kto używa?
siwydymek odpowiedział(a) na Viszna temat w Dymogeneratory
Myślę, że obaj jesteśmy na dobrej drodze do ulepszenia tego, co mamy, więc po Świętach zabiorę się za przeróbkę. W końcu ci wszyscy Niemcy na YouTube chyba nie pokazują jakieś "ściemy", tylko im te "pudełka" naprawdę dymią(?) -
Na te Święta jak zwykle przygotowaliśmy z moją "drugą połówką" nasz tradycyjny pasztet z dzika. Oto moja od lat stosowana receptura: Pasztet z dzika: Składniki mięsne: Mięso dzika – okrawki z szynki i łopatki, boczek, karczek - łącznie (60%) Ozór, serce i płuca dzika (10% ), wątroba z dzika (10%), wędzony boczek lub słonina z dzika, osolone (aby podczas pieczenia w temp. >130ºC nie powstawały szkodliwe substancje z peklosoli), przyprawione pieprzem i majerankiem – 5 g/kg mięsa Skwarki ze słoniny dzika – 30 g/kg mięsa; smalec z dzika 10 g/kg mięsa Mięso wp – łopatka, karczek (20%), Warzywa (g/kg mięsa): seler (80), korzeń pietruszki (50), korzeń marchwi (50), por (80), cebula (50) Przyprawy do wywaru (na 1kg mięsa): liść laur. (1 szt), ziele angielskie (2 ziarna), cząber (1 g), sól (25 g) Przyprawy do pasztetu (g/kg mięsa): grzyby suszone (15), pieprz (2), majeranek (1), ziarna kolendry (0,5), rozmaryn (1), gałka muszkat. (2) Mała czerstwa bułka pszenna (1 szt./kg mięsa), jajo kurze (1 szt./kg mięsa) Mięso dzika wraz z wieprzowiną gotuję z warzywami do miękkości dodając liście laurowe, ziele angielskie i cząber (w minimalnej ilości wody wraz z 2/3 soli). Serce i płuca dzika gotuję bez soli oddzielnie tylko z liściem laurowym, zielem ang. i cząbrem, a wywar po ugotowaniu wylewam (bezużyteczny). Wywar z mięs studzę w zimnym pomieszczeniu, aby tłuszcz stężał na powierzchni. Po zdjęciu tego tłuszczu wrzucam do wystudzonego wywaru połamane bułki, aby nasiąkły. Cebulę po rozdrobnieniu smażę na smalcu z dzika aż się „zeszkli” Wątróbkę dzika kroję na wąskie paski, obtaczam w mące żytniej i smażę na tym samym smalcu (po cebuli) dodając go jeszcze w miarę, jak go ubywa. Solę ją „z ręki” dopiero po usmażeniu z obu stron. Po ugotowaniu mięs i wyjęciu ich z wywaru kroję je na małe kawałki (aby weszły do gardzieli maszynki) i mielę wraz z usmażoną wątróbką i namoczoną w wywarze bułką 2-krotnie na sitku „4” wraz z ugotowanymi warzywami. Przyprawy (oprócz gałki muszk.) i suszone grzyby mielę w szybkoobrotowym młynku do kawy na „pył”. Gałkę ścieram na tarce a jej resztę rozcieram w moździerzu na proszek. Całą masę dokładnie mieszam dodając zmielone przyprawy i grzyby, jaja, resztę soli i dolewam wywar (tylko dla zmniejszenia jej gęstości). Napełniam foremki masą, na jej powierzchni układam paski solonego, wędzonego boczku lub słoniny z dzika (dla ozdoby i smaku). Piekę w piekarniku przez ok. 1 godzinę (do koloru) w temp. 180ºC. Po upieczeniu pasztetu otwieram nieco piekarnik, aby pasztet trochę ostygł, po czym wynoszę go na ok. 12 godzin celem całkowitego wystudzenia do zimnego pomieszczenia gospodarczego. Na stół podaję ze smażoną, słodko – kwaśną żurawiną (na fotce) lub borówkami, czerwonym wytrawnym winem lub starą tarką (tarninówką). Smacznego!
-
Dymogenerator na trociny z siatki metalowej - kto używa?
siwydymek odpowiedział(a) na Viszna temat w Dymogeneratory
Sęk w tym, że obaj mamy "za frico" masę tych trocin, więc jakoś trzeba je z pożytkiem wykorzystać -
Dymogenerator na trociny z siatki metalowej - kto używa?
siwydymek odpowiedział(a) na Viszna temat w Dymogeneratory
Właśnie też tak u mnie było . Dlatego wpadłem na pomysł, aby tą zapalniczką nakręconą na pojemnik z gazem zapalać trociny wewnątrz, a nie po wierzchu poprzez rurkę przynitowaną do bocznej ścianki tego dymogeneratora i wchodzącą do jego wnętrza. Wezmę się za tę przeróbkę po Świętach i opowiem jak to zdało egzamin. A na razie - wszystkim czytającym życzę Pogodnych i Smacznych (wraz z naszymi wędzonkami) Świąt !! -
Dymogenerator na trociny z siatki metalowej - kto używa?
siwydymek odpowiedział(a) na Viszna temat w Dymogeneratory
No to ostatni pomysł Kup paczkę zrębek i na początku wsyp ich trochę do rozpałki a dalej te Twoje trociny Po obejrzeniu "x" filmów niemieckojęzycznych na YouTube zauważyłem, że użytkownicy ugniatają (ubijają) te drobne trociny przed zapaleniem. Wtedy i w przypadku tych drobnych trocin być może nie będzie tego efektu "rozdmuchiwania". Dodatkowo wywiercę w ściance czołowej generatora otwór nad jego dnem (poniżej tej ubitej powierzchni), wstawię tam rurkę kwasoodporną o długości ok.1,5 cm (aby trociny się nie wysypywały) i wtedy będę sobie tą zapalarką (przez rurkę) dmuchał aż do skutku Gdy się sprawdzi, to dam znać [Dodano: 19 gru 2021 - 13:41] Też to ćwiczyłem, ale ten sposób, to "lipa" Przy małych otworach w blasze tego "dymo" (fi 3 mm) płomyk tej świeczki nie jest w stanie ich rozpalić (nawet po długim czasie). Do zainicjowania żaru potrzebna jest bowiem spora ilość energii. Potem już "idzie" samoczynnie. Wynika to z moich dotychczasowych doświadczeń. [Dodano: 19 gru 2021 - 13:46] Też jestem ciekaw, choć wolałbym jakiś sposób mniej skomplikowany technicznie Widzę, że masz zrębki o dużo grubszej frakcji od moich trocin, więc może uda ci się zapalać opalarką elektryczną (tak rozpalam grilla). -
Dymogenerator na trociny z siatki metalowej - kto używa?
siwydymek odpowiedział(a) na Viszna temat w Dymogeneratory
Co prawda sam nie mam, ale może pomoże podpałka do grilla? (te kostki) A pfuj, przecież to sama chemia Grilla rozpalam elektryczną opalarką. W przypadku tych drobnych trocin ona też nie zdała egzaminu, bo swoim nadmuchem je rozrzucała. Może w przypadku większych zrębków dała by radę, ale tych trocin mam "do wiwatu", więc muszę jakoś ten problem rozwiązać -
Dymogenerator na trociny z siatki metalowej - kto używa?
siwydymek odpowiedział(a) na Viszna temat w Dymogeneratory
Wykonałem sobie podobny (#43): /topic/17712-generator-zimnego-w%C4%99dzenia/page-3, ale okazało się, że trudno jest go rozpalić (od zapałki nawet nie ma co marzyć). Zakupiłem więc niedawno zapalarkę gazową, ale znowu okazało się, że drobne trociny (jakie w dużej ilości posiadam) ta zapalarka "rozdmuchuje" (kiepska regulacja). Muszę więc dalej poeksperymentować, bo rzeczywiście na YouTube sporo ludzi tym wędzi uzyskując często potrzebny wędzarnikom ZIMNY dym. -
Chciałbym kiedyś takiej kiełby spróbować
-
Sprawdzę przy najbliższej okazji
-
Kolagen w organizmie z czasem przekształca się w elastynę.Starsze zwierzę więcej elastyny w w ścięgnach.Występujące na rynku mięso wieprzowe pochodzi od świń, które były tuczone przez okres kilku miesięcy. Maciora dzika rodzi prosięta na wiosnę a na jesieni mały dziczek waży około 20 kg, natomiast tucznik urodzony w tym okresie 100-120 kg. Reasumując, zatem potwierdzasz, że kilkuletni dzik (jak ta moja locha) ma te ścięgna w mięśniach kl. III znacznie twardsze, niż ok. półroczna świnia o tej samej wadze(?)
-
Mea culpa [Dodano: 04 gru 2021 - 12:31] Właśnie o tym powyżej napisałem, tylko postąpiłem nieco ostrożniej. Zacząłem od "8" i zakończyłem na "4" i kełba też wyszła jednolita, bez wyczuwalnych na języku grudek
-
Następnym razem spróbuj może ten tłuszcz trochę pod-mrozić. Rzecz w tym, że ścięgniste mięso dzika III klasy (na klej) jest bardzo chude, więc nie o tłuszcz tu chodzi. A takie właśnie mięso chciałem od razu mielić na tym drobnym sitku "2,5". Po prostu nie pierwszy raz przekonuję się, że ścięgna w mięsie dzika są o wiele mocniejsze, niż u świni (dzik jest lepiej "wytrenowany" w biegach ). Być może przy młodszej sztuce nie będzie już problemu. Może jest też coś na rzeczy z tym luzem poosiowym na ślimaku(?) Muszę się więc temu przyjrzeć dokładniej [Dodano: 04 gru 2021 - 12:02] A na jakiej maszynce? Ja mielę na domowej maszynce Zelmer "8" i na takiej chcę pozostać przy moich amatorskich ilościach [Dodano: 04 gru 2021 - 12:14] I tu jesteś w błędzie, bo po każdej zmianie zestawu "sitko + nożyk" maszynkę czyszczę dokładnie
