Tradycja jest związana z regionem.W lubelskiem robiono kiiełbasy nieco inaczej niż na Kaszubach i np.o metce to nikt nie słyszał.Kiełbasa barania na Podhalu to była norma,na Kaszubach gdzie również hodowano owce raczej kiełbasy z nich nie robiono.Więc szanujmy tradycję i nie piszmy o czymś co nie mieści się w znanych nam smakach i sposobach produkcji,że jest niejadalne ,lub robione niezgodnie z "tradycją"/ale tą znaną mnie/.Pamiętam z dzieciństwa jak w jednej ze wsi lubelskich śmiano się z mieszkańców innej wsi,że tam "jabczonkę"/zupa z jabłek/jedzą na słono a powinna być słodka!
Co do sprzętu używanego do produkcji i wędzenia wędlin to też nie popadajmy w paranoję.Kiedyś mięso na kiełbasy siekano nożem,ucierano w możdzierzu,wyrabiano ręcznie i było tradycyjnie.Zaczęto używać maszynek do mielenia ręcznych i też było tradycyjnie.Wędzonki wieszano nad otwartym paleniskiem w chałupie i dopiero potem zaczęto budować osobne wędzarnie.Na pewno smaki tych wędzonek były inne.Porównajmy smak oscypka wędzonego na hali w szałasie,gdzie pali się watra z tym wędzonym w wędzarni-jest różnica i w smaku i wyglądzie.
Teraz mamy nadziewarki/przypominam ,że nazwa "palcówka "pochodzi od napychania jelit palcem/,kutrownice,elektryczne wędzarnie i nie uciekniemy od tego.Więc jeżeli teraz mówimy,że robimy wędliny czy sery metodą "tradycyjną"to znaczy,że nie używamy zmiękczaczy,polepszaczy,nie "pompujemy' mięsa, nie smarujemy extraktem dymu w butelce.Że zachowujemy podstawowe zasady sztuki masarskiej tej rzemieślniczej a nie przemysłowej.Takie jest rozumienie przeze mnie słowa Trdycja