Wielkanoc tuż,tuż więc temat ćwikły został przywołany w porę Oto najstarszy chyba znany przepis na ten przysmak autorstwa samego Pana Reja z Nagłowic. "Nuż ćwikiełki w piec namotawszy a dobrze przypiekszy,nadobnie ochędożyć,w talerzyki nakrajać,także w faseczkę ułożyć,chrzanikiem co najdrobniej ukrężywszy przetrząsnąć,bo będzie długo trwała,także koprem włoskim,trochę przetłukszy,przetrząsnąć,a octem pokropić,a solą też trochę przesalać,tedy to jest tak osobny przysmk....bo i rosołek bardzo smaczny,i sama pani ćwikła będzie barzo smaczna i bardzo nadobnie pachnęła." Powyższy przepis jest nadal aktualny w poniższej wersji: Kilka buraków ćwikłowych pieczemy nie obierając w piekarniku . Można i ugotować nie obierane,ale pieczone smaczniejsze. Schłodzone buraki obieramy i kroimy na cieniutkie plasterki/trzemy na tarce jak ogórki na mizerię/ Zalewamy rozcieńczonym do smaku octem winnym. Dodajemy łyżeczkę sparzonego kminku i 4-5 łyżek świeżo startego chrzanu. Zakwaszamy dodatkowo sokiem z cytryny,1/2 szklanki kwasu z czerwonych buraków,oraz kieliszek czerwonego wytrawnego wina. Ćwikłę układamy w kamionkowym garnku,tak by płyn pokrywał buraczki "na dwa palce" Dojrzewa da dni i jest naprawdę godna polecenia. Przepis podaję za Marią Lemnis "W staropolskiej kuchni"