Przykład z bułką tu /moim zdaniem/ nie pasuje. Mięso składa się przede wszystkim z wody / chyba z 70%/ i podczas peklowania solanka nie wsiąka w mięso. Solanka i mięso wymieniają się wzajemnie różnymi substancjami, a interesujaca nas sól przechodzi do mięsa. Solanka też przejmuje różne różności od mięsa. Całość zmierza do wyrównania stężeń. Gdyby naczynie zamknąć na nieskończony czas - stężenie wszelkich substancji byłoby w każdym miejscu naczynia jednakowe. Proces jest powolny i to utrudnia sprawę, ale dla ułatwienia możemy wyobrazić sobie, że mieszamy wodę słoną /solankę/ z niesoloną /mięsko/. Zamieszamy i od razu mamy wyrównane stężenie - uśrednione. Teraz łatwiej wyobrazić sobie jaki będzie pozom soli na końcu, gdy: 1.solanki jest dużo wiecej niż mięsa. 2.solanka jest bardzo słona na początku, ale jest jej mało. itd itp Powolność procesu wymiany soli komplikuje sprawę, jednak parę prawidłowości można wskazać: - proces wymiany jest szybszy, gdy różnica stężeń większa. Znaczy, że sól szybko wnika w solance stężonej, ale gdy solanki mało, to zasolenie jej szybko się zmniejsza i proces zwalnia. - jak każdy proces fizyko-chemiczny, ten też, przebiega szybciej w wyższej temperaturze. Nie podnosimy jej jednak z innych względów. -zwykle nie czekamy na całkowite wyrównanie stężeń, lecz przerywamy proces i jest to loteria na jaki etap trafimy, bo szybkość przenikania soli zależy od stężenia i temperatury. - przy szybko zachodzącym procesie wierzchnia warstwa mięsa będzie mocniej przesycona solą, stąd konieczność nastrzyków przy przyspieszonym peklowaniu. - gdy peklujemy długo, do wewnętrznych warstw mięsa sól nie dociera szybko, więc narażone są one na procesy niekorzystne /psucie/ stąd konieczność nastrzyków. Kiedyś, gdy peklowało się z saletrą, i zawsze długo, i bardzo często z kością /szynkę/, mówiło się ze nastrzyk należy zrobić blisko kości, bo od kości się psuje. Co na to fachowcy?