Pisanki piękne, tradycyjne, rzekłbym - prawdziwe. Widzę, że niewiele miejsca w kuchni zostało, wszędzie pisanki. A ja niestety zaczynam robotę w wielki piątek wieczorem i czuję się w kuchni intruzem, bo zawsze jest tam wtedy wiele roboty. Tego wieczoru odbywa się gotowanie jajek zawsze wyszorowanych z dodatkiem jakiegoś środka zmywajacego tłuszcz, a później farbowanie w wywarze z cebulowych łusek. Skrobanie robimy w sobotę przed południem. Niezbędny jest dobry skrobak zrobiony z trójkątnego pilnika, a i osełka, bo tępi się szybko. Parę kresek dorysowanych czarnym cienkim markerem sprawia , że "skrobanki" wydają się kolorowe. Na koniec można je wypastować jakimś tłuszczem, by się błyszczały. Gołe jajka, te co pękły, wędrują do święconka i je właśnie przeznacza się do podzielenia się jajkiem, a pisanek trochę szkoda. Leżą później jako ozdoba, dopóki nos nie nakaże ich wyrzucić.